Wojska rosyjskie w Charkowie (wideo z 27.02.2022)NEXTA TV
Szef Dagestanu Siergiej Mielikow oficjalnie poinformował o śmierci w czasie "operacji wojskowej" na Ukrainie oficera Nurmagomieda Gadżimagomiedowa. Służył w 247. Gwardyjskim Powietrznodesantowym Kaukaskim Pułku Kozaków. O innych stratach w ludziach po stronie rosyjskiej wciąż nie wiadomo. Tej informacji nie podają zarówno ministerstwo obrony w Moskwie, jak i rosyjskie prorządowe media.
"Opłakuję bohatera wraz z całą rodziną i przyjaciółmi. Rozumiem, że żadne słowa nie zmniejszą goryczy niepowetowanej straty" - napisał na Instagramie Siergiej Mielikow, przywódca Dagestanu, autonomicznej, wieloetnicznej republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej. Wpis ukazał się w sobotę. Urzędnik nie podał daty śmierci oficera, ani jej miejsca. Pułk wchodzi w skład dywizji, stacjonującej w Południowym Okręgu Wojskowym.
Radio Echo Moskwy, powołując się na jednego z dagestańskich dziennikarzy, podało, że "oficer wysadził się granatem wraz z otaczającymi go ukraińskimi żołnierzami".
Milczenie Rosji w sprawie strat
Rosyjskie niezależne media odnotowały, że wpis Mielikowa był pierwszym przypadkiem "przyznania się" Rosji do strat w "operacji wojskowej" (propagandowa nazwa ataku na Ukrainę) prowadzonej przeciwko Ukrainie.
Rosyjskie ministerstwo obrony nie podało żadnych liczb dotyczących ofiar w żołnierzach od rozpoczęcia w czwartek agresji zbrojnej na Ukrainie. Jak przypomniała wysokonakładowa gazeta "Komsomolskaja Prawda", "resort obrony Rosji nie przekazuje danych o stratach, ponieważ zabrania tego ustawa o wykazie informacji związanych z tajemnicą państwową".
W niedzielę ministerstwo obrony Ukrainy przekazało, że od początku rozpętania wojny przeciwko Ukrainie Rosja straciła ponad cztery tysiące żołnierzy.
Atak Rosji na Ukrainę
Przepełnione kostnice
Ukraińska redakcja Radia Swoboda poinformowała, że mobilny szpital wojskowy na północy zaanektowanego przez Rosję Krymu "jest pełen rosyjskich żołnierzy", którzy są przewożeni z części Ukrainy kontrolowanej przez władze w Kijowie. - Mobilny wojskowy szpital na terenie szpitala w Krasnoperekopsku na Krymie jest pełen, chirurgów nie wypuszcza się do domu, pełna jest kostnica - mówił rozmówca rozgłośni.
Powiedział, że również kostnica w Armiańsku na północy Krymu "jest pełna ciał żołnierzy".
Według źródeł Radia Swoboda pracownicy szpitala w Krasnoperekopsku są wpuszczani do pracy tylko na podstawie przepustek, po skontrolowaniu ich samochodów.