Portugalskie media donoszą o wyłudzeniu 160 euro od korespondentów dziennika "A Bola" obsługujących Euro 2012. W nocy z środy na czwartek zostali oni zatrzymani przez lwowską drogówkę pod zarzutem prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu.
Jak poinformował media Pedro Mendonca, dziennikarz redakcji "A Bola", jednej z najpoczytniejszych gazet w Portugalii, zatrzymanych nie poddano próbie alkomatu. - Nie zostały przeprowadzone żadne badania. Jeden z czterech funkcjonariuszy, którzy zatrzymali naszego dziennikarza i fotoreportera, zażądał chuchnięcia mu w twarz. Na tej podstawie ocenił, że nasi koledzy są pijani, choć nie byli pod wpływem alkoholu - powiedział Mendonca. Według relacji portugalskich dziennikarzy, pretekstem do kontroli pojazdu miał być brak kołpaka przy jednym z kół wypożyczonego przez korespondentów auta. - Funkcjonariusz po stwierdzeniu, że nasi koledzy są pijani, nakazał natychmiastową zapłatę 500 euro tytułem mandatu. W przeciwnym razie obaj zatrzymani mieli trafić do aresztu - wyjaśnił Pedro Mendonca. "Tylko" 160 euro Piątkowe media w Portugalii szczegółowo opisują perypetie przedstawicieli "A Boli" z ukraińską drogówką. Odnotowują, że przed utratą większej kwoty pieniędzy uratował ich fakt, że mieli przy sobie jedynie 160 euro. - Lwowscy policjanci próbowali wyłudzić całą zażądaną sumę i w tym celu zabrali naszego fotoreportera na "przejażdżkę" po mieście. Myśleli, że posiada więcej gotówki i blefuje. Po godzinie wrócili z nim na miejsce zatrzymania inkasując wspomniane 160 euro - powiedział redaktor "A Boli". W czwartek redakcja gazety, gdzie pracują poszkodowani dziennikarze, złożyła pisemną skargę na pracę lwowskiej drogówki w ukraińskiej ambasadzie w Lizbonie. Jej przedstawiciele przyznają, że obecnie na Ukrainie trwają czynności prowadzące do ustalenia, który z policyjnych patroli mógł brać udział w zajściu, jednak są one utrudnione, gdyż portugalscy korespondenci nie spisali nazwisk funkcjonariuszy ani numeru rejestracyjnego pojazdu. - Sytuacja jest kłopotliwa i bardzo nam przykro, że do niej doszło. Dotychczas nie odnotowaliśmy innych tego rodzaju przykrych zdarzeń wobec obywateli Portugalii podczas Euro - powiedział Juri Demydenko, attache prasowy ambasady Ukrainy w Lizbonie. Dyplomata zapewnił, że placówka błyskawicznie poinformowała o próbie wyłudzenia pieniędzy przez ukraińskie władze. - Ambasador, który zna się osobiście z jednym z poszkodowanych dziennikarzy, natychmiast zaalarmował organy ścigania w Kijowe oraz we Lwowie - dodał Demydenko. Jest podejrzenie, że portugalscy dziennikarze mogli paść ofiarą szerzącej się na Ukrainie szajki podszywającej się pod policjantów. Fałszywa drogówka Ukraińskie MSW ostrzega gości Euro przed fałszywymi patrolami drogówki, które zatrzymują cudzoziemców za przekroczenie prędkości, mierzone czasami nawet... suszarką do włosów - alarmuje w piątek gazeta "Siegodnia". W ostatnim czasie milicja zatrzymała około setki takich fałszywych patroli, które działają przede wszystkim na drogach dojazdowych do Kijowa, oraz w obwodzie dniepropietrowskim. - Mieliśmy nawet przypadek, gdy tacy "towarzysze", chcąc sobie dorobić, wychodzili na trasę ze zwykłą suszarką do włosów, do której taśmą klejącą przymocowany był rowerowy szybkościomierz - powiedział dziennikowi Wołodymyr Łebediew z delegatury MSW w Dniepropietrowsku, przez który przebiega trasa z Krymu do Charkowa. Eko-opłata W obwodzie kijowskim, na najbardziej uczęszczanej trasie z Polski do stolicy Ukrainy, największym problemem są natomiast tzw. patrole ekologiczne. - Fałszywi inspektorzy czekają na cudzoziemców, którzy uważają, że ludzie w mundurach nie mogą oszukać kierowców - poinformował "Siegodnia" Mykoła Żukowycz, rzecznik milicji drogowej w obwodzie. Jednocześnie przypomniał gościom Euro, iż na Ukrainie nie ma obowiązku wnoszenia opłaty ekologicznej. Ukraińska milicja wyjaśnia, iż patrol drogowy składa się z dwóch inspektorów, którzy poruszają się, bądź stoją przy samochodzie milicyjnym z napisem (DerżAwtoInspekcja - DAI). Oficerowie drogówki ubrani są w niebieskie mundury, na których widnieją czasem odblaskowe kamizelki. Mają także przypięte do mundurów odznaki złocistego koloru, na których widnieje napis "MWS Ukrainy" (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy). Zatrzymywanie się przy samochodach, które nie są wyposażone w tzw. koguta i nie mają napisu DAI jest na Ukrainie niewskazane.
Autor: zś/fac / Źródło: PAP