Premier Katalonii Carles Puigdemont zwrócił się we wtorek do parlamentu Katalonii o mandat do ogłoszenia niepodległości. Zaproponował jednak, by zawiesić skutki deklaracji niepodległości na kilka tygodni, by rozpocząć negocjacje z rządem w Madrycie.
Kończymy relację w tvn24.pl. Dziękujemy.
Zakończyło się przemówienie Puigdemont
Zdaniem Puigdemonta, "konflikt" z Hiszpanią może być rozwiązany w pokojowy sposób
Szef rządu Katalonii Carles Puigdemont zwrócił się we wtorek do katalońskiego parlamentu o mandat do ogłoszenia niepodległości, lecz zaproponował, by parlament zawiesił skutki deklaracji niepodległości w celu rozpoczęcia rozmów.
Istnieje czas przed i po referendum z 1 października - mówił Puigdemont. - Jako szef Generalitat (katalońskiego rządu) przyjmuję mandat od obywateli, by Katalonia stała się niezależnym państwem w formie republiki - ogłosił.
Jednocześnie zaproponował, by parlament regionalny zawiesił skutki deklaracji niepodległości, aby rozpocząć rozmowy.
Kataloński przywódca powiedział, że poprosi o mandat, by ogłosić Katalonię niepodległym państwem
W wyniku referendum mamy prawo być wysłuchani - powiedział premier. Dodał, że głos Katalonii musi być wysłuchany
Nie jesteśmy szaleńcami, nie jesteśmy terrorystami Carles Puigdemont
Puigdemont: Chciałbym przesłać wiadomość. Chcemy prowadzić dialog
Carles Puigdemont powiedział, że Katalonia zgodnie z prawem, czyli poprzez referendum, próbowała zmienić swój status. Dodał, że w referendum było tylko jedno pytanie. - Nie słuchano naszych argumentów i nie wzięto go pod uwagę - oświadczył, dodając, że nie może uwierzyć, że wydarzyło się to w jednej z najstarszych demokracji świata.
Premier powiedział, że po referendum rząd Hiszpanii wszczął kampanię przeciwko Katalonii. Ważni katalońscy działacze dostawali pogróżki. - Jest to kampania pełna represji wobec instytucji katalońskich. Wielu urzędników odczuło to na swojej skórze - powiedział.
Oświadczył, że rząd Hiszpanii zdecydował się na takie działania, choć w Katalonii doszło do największych i najbardziej pokojowych demonstracji na świecie.
- Ostatnie lata były gorsze niż wcześniejszych 40 lat - powiedział premier, dodając, że rząd hiszpański w ostatnim czasie dążył do centralizacji kraju, nie szanując potrzeb Katalonii
Kiedy Katalonia chciała zmodyfikować swój status, została poniżona Carles Puigdemont
Puigdemont powiedział, że 80 procent deputowanych pracowało nad nowym statusem Katalonii, a hiszpański rząd rozpętał kampanię kataloniofobiczną.
Przypomniał, że rząd centralny uznał referendum za nieważne.
Premier: rząd Katalonii nie zejdzie ani o milimetr z drogi poszanowania równości, różnorodności
Premier podziękował wszystkim, dzięki którym referendum się odbyło. Wyraził solidarność z tymi, którzy zostali ranni 1 października.
Puigdemont powiedział, że interwencja policji w czasie referendum "była przerażającym obrazem". Jej celem była nie tylko konfiskata kart do głosowania, ale też przerwanie referendum. - Nie udało im się zastraszyć nas. Wiele osób wyszło z domu - powiedział.
Podkreślił, że pomimo działań policji ponad 2 miliony Katalończyków zagłosowało w referendum.
Premier podkreślił, że moment jest bardzo trudny.
- Panowie i panie chciałbym wyrazić decyzję rządu, który reprezentuje i który zorganizował referendum - powiedział.
Premier powiedział, że trzeba zmniejszyć napięcia w Katalonii
Puigdemont powiedział, że "nie będzie ulegał ami groźbom, ani naciskom"
Kataloński premier Carles Puigdemont rozpoczął przemówienie
Deputowani z CUP z kilkunastominutowym opóźnieniem weszli w końcu na salę
Premier Katalonii Carles Puigdemont zajął już swoje miejsce na sali plenernej
"El Pais" pisze, że deputowani z CUP nie wrócili na salę plenarną. Ich miejsca na sali są puste
Na sali plenarnej ponownie zbierają się parlamentarzyści
Partia proniepodległościowa Kandydatura Jedności Ludowej (CUP) na Twitterze napisała, że nie akceptuje "kroku w tył". "Dzisiaj nadszedł czas na ogłoszenie niepodległości" - napisała partia.
"El Pais" pisze, że zakończyło się spotkanie Puigdemonta z jego sojusznikami - przedstawicielami proniepodległościowych ugrupowań Kandydatury Jedności Ludowej (CUP) i koalicji "Razem Na Tak" (Junts pel Si)
"El Pais" pisze, powołując się na źródła w separatystycznej partii Junts pel Si, że posiedzenie przełożono o godzinę z dwóch powodów. Pierwszy z nich jest taki, że Puigdemont wcale nie chce ogłosić dzisiaj niepodległości, co nie spodobało się deputowanym z CUP, którzy współrządzą Katalonią. Po drugie Puigdemont chciałby wyznaczyć "europejskiego mediatora", który pomoże w negocjacjach z hiszpańskim rządem.
Kataloński dziennik "El Confidencial" podaje, że wystąpienie premiera zostało opóźnione o godzinę, bo test, jaki ma wygłosić premier jest "za miękki". Dziennik pisze, że w przemowie ani raz nie pada słowo "niepodległość", co nie spodobało się radykalnie lewicowej partii Kandydatura Jedności Ludowej (CUP), która współrządzi w regionie.
"El Pais" pisze, że obecnie trwa spotkanie Puigdemonta z deputowanymi z separatystycznej partii Junts pel Si
Carles Puigdemont. Kim jest człowiek, który chce niepodległości Katalonii?
Kataloński parlament od środka:
Exteriores @parlament_cat tomado por @mossos y medios d comunicación #DUI #10Oct #155 #IndependenciaCatalunya #referendumCAT pic.twitter.com/zfm59iCepV
— Alfonso Congostrina (@alfcongostrina) 10 października 2017
Na wniosek premiera Carlesa Puigdemonta zebrało się Biuro Parlamentu, czyli organu zarządzającego katalońskim parlamentem - podaje "El Pais". To dlatego rozpoczęcie obrad opóźni się o godzinę.
Sala katalońskiego parlamentu opustoszała. Deputowani mają zebrać się ponownie o godzinie 19
Hiszpańskie media: rozpoczęcie sesji katalońskiego parlamentu zostanie opóźnione o godzinę ze względu na spotkanie partyjne
Agencja Reutera pisze, że w Barcelonie przed katalońskim parlamentem nie widać hiszpańskiej policji, którą mocno krytykowano za użycie siły w czasie referendum niepodległościowego 1 października
Jak relacjonuje z Barcelony reporter TVN24 Maciej Cnota, napięcie jest coraz większe. Budynku parlamentu pilnują setki policjantów z różnych formacji. Cnota powiedział, że część z nich ma broń gładkolufową. Nad miastem krążą śmigłowce.
Kataloński parlament ze względów bezpieczeństwa otoczony jest przez policję.
Na sali plenarnej powoli zbierają się katalońscy deputowani. Miejsca są jednak jeszcze w większości puste
Kataloński parlament na Twitterze poinformował, że wtorkową sesję relacjonować będzie ponad tysiąc dziennikarzy z 400 redakcji:
Més de 1.000 professionals dels mitjans de comunicació, gairebé 400 de mitjans internacionals, s'acrediten al #Parlament per seguir el Ple pic.twitter.com/K9E0aN7azt
— Parlament Catalunya (@parlament_cat) 10 października 2017
Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział we wtorek, że liczy, iż konflikt między rządem Hiszpanii a władzami Katalonii zostanie rozwiązany pokojowo. Dodał, że Unia Europejska nie powinna "interweniować w tym kryzysie, bo (...) nie jest to jej rola".
- Pragnąłbym, aby ten konflikt został rozstrzygnięty pokojowo, i sądzę, że tak będzie, jestem nawet o tym przekonany - powiedział Macron, który rozmawiał z dziennikarzami we Frankfurcie przed rozpoczęciem tamtejszych Targów Książki.
Prezydent dodał, że obawia się, iż dążenia niepodległościowe katalońskich separatystów są w dużej mierze podyktowane względami materialnymi, rodzajem "ekonomicznego egoizmu".
Macron dodał, że gdyby jednak UE interweniowała w nadziei na rozwiązanie tego konfliktu, to "będzie ona traktowała na równi" premiera Hiszpanii Mariano Rajoya i szefa rządu Katalonii Carlesa Puigdemonta.
W Barcelonie jest reporter TVN24 Maciej Cnota, który relacjonuje wydarzenia sprzed katalońskiego parlamentu:
Premier Katalonii jest już w parlamencie:
El president de la Generalitat, @KRLS Puigdemont, arriba al #Parlament per comparèixer al Ple a les 18h pic.twitter.com/KAaDWjmb6h
— Parlament Catalunya (@parlament_cat) 10 października 2017
Rzecznik rządu Hiszpanii Inigo Mendez de Vigo wezwał we wtorek premiera Katalonii Carlesa Puigdemonta, by "nie podejmował nieodwracalnych działań".
Chciałbym prosić pana Puigdemonta, by nie podejmował żadnych nieodwracalnych działań, by nie wchodził na żadną drogę bez powrotu, by nie składał żadnej jednostronnej deklaracji niepodległości i by powrócił do praworządności. Inigo Mendez de Vigo, rzecznik rządu Hiszpanii
Komisja Europejska zaapelowała ponownie we wtorek o podjęcie dialogu między władzami w Madrycie a separatystami z Katalonii.
- Wezwaliśmy wszystkie zainteresowane strony, by możliwie szybko zakończyły konfrontację i rozpoczęły dialog - powiedział we wtorek rzecznik Komisji Europejskiej Alexander Winterstein.
- Przemoc, jak już zaznaczaliśmy, nie może być narzędziem polityki. Wyrażamy ufność, że premier (Mariano) Rajoy będzie w stanie przeprowadzić kraj przez ten drażliwy proces z pełnym poszanowaniem konstytucji Hiszpanii i podstawowych praw obywateli - dodał.
Winterstein przypomniał przy tym stanowisko Komisji w sprawie statusu zarówno Katalonii, jak i wszystkich innych regionów w krajach Unii Europejskiej, które noszą się z zamiarem odseparowania od rządów centralnych.
Przewodnicząca parlamentu Carme Forcadell zwołała sesję plenarną na godzinę 18. na wtorek. Początkowo parlament miał zebrać się w poniedziałek, ale w ubiegłym tygodniu hiszpański Trybunał Konstytucyjny nakazał zawieszenie sesji.
Apel do Puigdemonta
Rzecznik rządu Hiszpanii, Inigo Mendez de Vigo - na kilka godzin przez rozpoczęciem posiedzenia katalońskiego parlamentu - wezwał premiera Puigdemonta, by "nie podejmował nieodwracalnych działań".
- Chciałbym prosić pana Puigdemonta, by nie wchodził na żadną drogę bez powrotu, by nie składał żadnej jednostronnej deklaracji niepodległości i by powrócił do praworządności - mówił na konferencji prasowej.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy zapowiedział, że w przypadku jednostronnego ogłoszenia niepodległości przez Katalonię może tymczasowo zawiesić autonomię regionu - zdarzyłoby się to po raz pierwszy od czasów przywrócenia demokracji w Hiszpanii. Rząd mógłby odwołać się do nigdy wcześniej niewykorzystywanego art. 155 hiszpańskiej konstytucji. Pozwala on na "przyjęcie niezbędnych środków, by zobowiązać (region) do przymusowego przestrzegania obowiązków" wynikających z konstytucji.
Według regionalnego rządu katalońskiego w referendum niepodległościowym z 1 października, uznanym przez władze Hiszpanii za nielegalne, 90,18 procent głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu. W plebiscycie wzięło udział jednak tylko około 2,28 miliona spośród 5,3 miliona mieszkańców regionu.Stanowiło to niespełna 43 procent uprawnionych do głosowania.
Autor: pk/adso / Źródło: TVN24, PAP