Wlk. Brytania: Obniżenie ratingu następstwem bałaganu

Aktualizacja:

Obniżka ratingu USA jest następstwem bałaganu, który zaistniał w Kongresie nieskładnie usiłującym uporać się z pułapem zadłużenia - ocenił brytyjski minister ds. biznesu Vince Cable. Wcześniej "pełne przekonanie o niezawodności gospodarki amerykańskiej" wyraził francuski minister gospodarki Francois Baroin. Znacznie bardziej zachowawczo wypowiadają się brytyjskie media.

Stany Zjednoczone po raz pierwszy w historii tracą punkty w ocenie wiarygodności kredytowej. W nocy z piątku na sobotę czasu polskiego amerykańska agencja ratingowa Standard & Poor's obniżyła ocenę USA z maksymalnego poziomu AAA do AA+.

W reakcji na te doniesienia głos zabrał brytyjski minister finansów Vince Cable - wpływowy polityk liberałów, koalicyjnego partnera rządzących konserwatystów. Jest on najwyższym rangą członkiem brytyjskiego gabinetu, który jako pierwszy skomentował decyzję S&P's.

Nie powinno się wyciągać pochopnych wniosków, że globalna gospodarka zagrożona jest recesją. Gospodarka USA ma trudności, występują one też w niektórych państwach strefy euro, ale obie te gospodarki nie składają się na cały świat. Vince Cable

Według niego agencje ratingowe w przeszłości myliły się w swoich ocenach, ale decyzja S&P "była w pełni do przewidzenia" i sugeruje, iż rynki finansowe nie koncentrują się już na zadłużeniu banków, tak jak robiły to w ostatnich trzech latach, lecz przede wszystkim na wiarygodności kredytowej rządów.

Takie nowe podejście - zdaniem ministra - nie stwarza zagrożenia dla rządu brytyjskiego, który jest stabilny, przyjął program redukcji deficytu i płaci niskie odsetki od długu (ma najwyższy, możliwy rating AAA - red.). - Rynki finansowe postrzegają rząd brytyjski jako stabilny i kompetentny - oświadczył Cable.

Globalna recesja? Za dużo powiedziane

Obawy rynków i inwestorów o spowolnienie gospodarki USA uważa on za uzasadnione, ale zastrzega, iż punkt ciężkości globalnej gospodarki przesuwa się od USA i Zachodu w stronę rynków wschodzących, takich jak Chiny, Indie i Brazylia, generujących najwięcej bogactwa.

- Nie powinno się wyciągać pochopnych wniosków, że globalna gospodarka zagrożona jest recesją. Gospodarka USA ma trudności, występują one też w niektórych państwach strefy euro, ale obie te gospodarki nie składają się na cały świat - zaznaczył Cable.

Pełne przekonanie o niezawodności

Francja ma pełne przekonanie o niezawodności gospodarki amerykańskiej i jej fundamentów, jak również o woli rządu amerykańskiego, by zrealizować plan (redukcji deficytu), który został przyjęty przez Kongres w tym tygodniu. Francois Baroin

Głos na temat obniżenia oceny wiarygodności kredytowej USA zabrał też Paryż. - Francja ma pełne przekonanie o niezawodności gospodarki amerykańskiej i jej fundamentów, jak również o woli rządu amerykańskiego, by zrealizować plan (redukcji deficytu), który został przyjęty przez Kongres w tym tygodniu - oświadczył w sobotę rano francuski minister finansów Francois Baroin.

Francuski minister jako pierwszy przedstawiciel państwa europejskiego zareagował na wiadomość o obniżeniu przez agencję Standard & Poor's ratingu wiarygodności kredytowej rządu USA z maksymalnej oceny AAA do AA+.

Potencjalnie dalekosiężne konsekwencje

Z kolei brytyjscy komentatorzy najczęściej stwierdzają, że obniżka ratingu USA z AAA do AA+ jest bezprecedensowym posunięciem, potencjalnie o dalekosiężnych konsekwencjach dla rządu i zwykłych obywateli, choć na obecnym etapie nie wiadomo jakich.

- Jeśli obniżka ratingu wystraszy nabywców amerykańskiego długu, to wzrośnie oprocentowanie na amerykańskich instrumentach dłużnych. Skutki tego mogą odczuć posiadacze kredytu hipotecznego i ci, którzy chcą zaciągnąć kredyt na zakup drogich dóbr trwałego użytku jak np. samochodu - zaznacza telewizja Sky.

Sobotni "Financial Times" nazywa decyzję agencji S&P "sporną i historyczną, ilustrującą pogorszenie się rachunków fiskalnych najpotężniejszego państwa na świecie". "Chcieliśmy uwypuklić dwie rzeczy: polityczną debatę, która zaszkodziła wiarogodności Stanów Zjednoczonych jako wierzyciela, oraz fiskalną analizę (gospodarki USA - red.)" - powiedział "FT" przewodniczący komisji ratingowej S&P John Chambers.

"Decyzja czołowej agencji ratingowej będąca pierwszym tego rodzaju krokiem w historii może wywołać rynkowy szok zwiększając rentowność amerykańskich rządowych obligacji w czasie, gdy kondycja globalnej gospodarki jest krucha, stwarzając długofalowe zagrożenie dla statusu dolara jako światowej waluty rezerwowej" - obawia się "FT".

Skutki trudne do przewidzenia

W ocenie Petera Fishera, szefa działu instrumentów stałego oprocentowania BlackRock - największego w świecie funduszu zarządzania aktywami - skutki obniżki ratingu dla szeroko rozumianych rynków dłużnych są trudne go przewidzenia, "wiele będzie zależało od wtórnych skutków dla ratingu innych instytucji finansowych".

W tym kontekście "FT" zauważa, że w poniedziałek S&P ogłosi wynik przeglądu ratingów jednostek podłączonych pod rating długu rządu USA jak np. kredytodawców Fannie Mae i Freddie Mac. Obniżka ratingu obu tych instytucji jest prawdopodobna, ponieważ w przeszłości agencja akcentowała ich ścisły związek z wyceną rządowego długu - spodziewa się gazeta.

"Decyzja ratingowa może mieć wpływ na stopy oprocentowania kredytu hipotecznego, które są powiązane z ceną, po której rząd USA zaciąga dług" - tłumaczy "FT".

"Lekcja pokory" dla USA

Korespondent BBC w Waszyngtonie Marcus George zauważa, iż niektórzy analitycy oceniają, iż skutkiem decyzji S&P będzie wzrost obsługi federalnego długu o 75 mld USD rocznie i że suma ta zostanie przerzucona na poszczególne stany, biznes i osoby prywatne. Inni z kolei bagatelizują skutki wskazując, iż takiego kroku spodziewano się i rynek miał czas, by się z nim oswoić.

"Guardian" nazywa obniżkę ratingu "lekcją pokory" dla USA. Gazeta sądzi, iż wiele będzie zależeć od reakcji Chin, posiadających 46 proc. amerykańskiego rządowego długu, choć na krótką metę przewiduje wstrzemięźliwą reakcję Pekinu.

Komentator telewizji Channel 4 Faisal Islam wymyślił nową nazwę dla Stanów Zjednoczonych: USAA+.

jak//kdj

"Większość świata rośnie, a rolą brytyjskiego rządu jest skierowanie eksportu i inwestycji do państw, które się rozwijają, co się zresztą dzieje" - przekonywał. Cable zgodził się z opinią, że UE zmierza w stronę Europy dwóch prędkości, w której strefa euro integruje się szybciej, koordynując politykę monetarną i wprowadzając mechanizm stabilizacji finansowej. Wielka Brytania akceptuje te realia nie mając na nie wpływu, jako kraj poza strefą euro. Minister sądzi też, że sytuacja Włoch i Grecji jest nieporównywalna. Jego zdaniem Włochy borykają się z kryzysem zaufania, a niewypłacalność im nie grozi, choć mogą zostać zmuszone do skorzystania ze środków funduszu pomocowego.

Źródło: PAP