Tusk: Lepiej pracować nad projektem van Rompuya, niż brytyjskim

Tusk o propozycji van Rompuya
Tusk o propozycji van Rompuya
TVN 24
Negocjacje na szczycie będą bardzo trudneTVN 24

Propozycja budżetu UE przedłożona przez Hermana van Rompuya jest dla Polski, według Donalda Tuska, "nie do zaakceptowania, jeśli chodzi o liczby". Polski rząd traktuje ją jako "punkt wyjścia do negocjacji". - Obecnie gra polega na tym, aby nie rodził się kompromis wokół propozycji brytyjskiej - mówił premier.

Tusk oznajmił na konferencji prasowej, że z wyrażonym przez niego poglądem na temat propozycji van Rompuya zgadza się całe ugrupowanie "15 państw przyjaciół polityki spójności". Z takim nastawieniem ich przedstawiciele mają się udać na szczyt budżetowy w Brukseli 22-23 listopada. Punkt wyjścia Propozycja przewodniczącego Rady Europejskiej zakłada cięcia w budżecie na lata 2014-2020 w wysokości 75 miliardów euro, względem obecnego budżetu. Jest to mniej niż wcześniejsza propozycja cypryjskiej prezydencji, ale wyraźnie więcej niż pierwotny projekt budżetu Komisji Europejskiej. Jak powiedział Tusk, Polska wraz z sojusznikami z grupy 15 państw stoi na stanowisku, że przyszły budżet powinien opierać się "mniej więcej" na propozycji van Rompuya. - Ale z mniejszymi cięciami w funduszach spójnościowych - mówił premier. Polska chce też walczyć z Francją o mniejsze cięcia w polityce rolnej. - Z tym jedziemy do Brukseli - zapowiedział Tusk. - Obecnie gra polega na tym, aby kompromis nie rodził się wokół propozycji brytyjskiej (czyli tej zakładającej największe cięcia - red.), która dla nas, "biorców", jest bardzo niekorzystna - oznajmił premier. Musi być kompromis Tusk odniósł się też do słów Jarosława Kaczyńskiego, który nawoływał polski rząd do twardej postawy negocjacyjnej i skorzystania z weta, jeśli propozycja budżetu będzie dla Polski niekorzystna. - Dylemat nie polega na tym, jak by chciał Jarosław Kaczyński, że albo dostaniemy najlepiej cały budżet, albo wetujemy. Wtedy nie będzie nic - mówił premier. Jak tłumaczył Tusk, Polska nie ma na tyle silnej pozycji negocjacyjnej, aby powiedzieć "dawać tyle ile chcemy, albo odwracamy się plecami i idziemy do domu". - Naszym celem jest tak negocjować, aby uzyskać około 400 miliardów złotych. To jest realne - mówił premier. - Musimy wrócić do domu z pieniędzmi, a nie z hardo podniesioną głową, ale bez grosza - dodał.

Autor: mk//gak / Źródło: tvn24

Raporty: