Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosi dzisiaj trzeci już wyrok w głośnej sprawie "zabójstwa Ewy Tylman". Zabójstwa? Aż do ostatniego wtorku prokuratura konsekwentnie zarzucała Adamowi Z., koledze Ewy, właśnie tę zbrodnię, choć wcześniej dwa razy został od tego zarzutu uniewinniony. Zmieniła zdanie na ostatniej prostej. Obrońca oskarżonego: - Straconych dziewięć lat młodości.
- Adwokat oskarżonego ocenia, że w tej sprawie doszło do złamania praw człowieka wobec oskarżonego Adama Z.
- Rzecznik prokuratury podkreśla, że prowadząca sprawę prokurator samodzielnie oceniała materiał dowodowy i działała zgodnie z prawem.
- Zdaniem prawnika z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka należy zbadać, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez prokuratora.
- Czy Adam Z. będzie ubiegał się o odszkodowanie i zadośćuczynienie w związku z faktem, że przez dziewięć lat był oskarżany o zbrodnię, której nie popełnił?
W miniony wtorek przed Sądem Okręgowym w Poznaniu strony wygłosiły mowy końcowe w trzecim już procesie w jednej z najgłośniejszych spraw kryminalnych ostatnich lat. Prokurator Magdalena Jarecka wniosła o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, za jaki sądzony jest Adam Z. - z zabójstwa w tak zwanym zamiarze ewentualnym na nieudzielenie pomocy. Trzy dni później, czyli dziś, sąd ogłosi wyrok.
CZYTAJ WIĘCEJ: TRZECI PROCES W SPRAWIE ŚMIERCI EWY TYLMAN DOBIEGA KOŃCA. PROKURATURA ZMIENIA STANOWISKO >>>
Po blisko dziewięciu latach od śmierci Ewy Tylman i konsekwentnego utrzymywania, że Adam Z. jest winny jej zabójstwa, prokuratura przyznała, że młoda kobieta potknęła się i sama wpadła do Warty. Wina Adama Z. miałaby więc polegać na tym, że nie udzielił jej pomocy. - Nie podał jej ręki, nie próbował jej rzucić części odzieży, której mogłaby się chwycić, nie wołał o pomoc - wyliczała we wtorek prok. Jarecka. Nie zadzwonił na numer alarmowy, choć miał przy sobie komórkę. Nie wezwał pogotowia, policji, straży pożarnej. Nikogo.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam