Zamknęli się w laboratorium 35 kilometrów od granicy z Białorusią. Piłkarzom kazali założyć maski tlenowe i podpięli do aparatury. I w takim rynsztunku wyciskali z nich siódme poty: biegali na elektrycznej bieżni, pedałowali na cykloergometrach. Sami, ubrani w białe kitle, przyglądali się odczytom z maszyn i zawodnikom. Gdzie przebiega granica naszego zmęczenia? Wyniki są sensacyjne - ogłosili eksperci i zapraszają po nie trenerów. Czy Czesław Michniewicz skorzysta z zaproszenia?
Kiedy Katar zgłaszał chęć zorganizowania mistrzostw świata w piłce nożnej, wielu pukało się w głowy. Bo w czerwcu, kiedy rozgrywany tradycyjnie jest ten turniej, średnia temperatura w stolicy Kataru wynosi aż 41 stopni Celsjusza. W gorętsze dni - przekracza 50. Do tego dochodzi wysoka wilgotność powietrza.
Takie warunki dla sportowców są tyleż trudne, co wyjątkowo niebezpieczne. Zresztą nie tylko dla nich. Bo kiedy jest nam gorąco, nasz organizm próbuje sam się ratować, zaczynamy się pocić. Woda, która wyparowuje z naszej skóry, usuwa ciepło z ciała. Ale gdy powietrze jest wilgotne, proces ten nie przebiega tak dobrze. W efekcie przegrzewamy się, co w niektórych przypadkach może doprowadzić do stresu cieplnego, a w konsekwencji nawet do udaru cieplnego.
Snoopy jak białe myszki
Sport takie historie już zna.
Gdy w 2014 roku tenisowy turniej Australian Open w Melbourne rozgrywano w tropikalnych upałach, Frank Dancevic z Kanady najpierw miał halucynacje i widział postać z kreskówek "Snoopy". Potem stracił przytomność.
Zakręciło mi się w głowie od połowy pierwszego seta, a potem zobaczyłem Snoopy'ego i pomyślałem: "Wow, Snoopy, to dziwne". Nie mogłem już utrzymać równowagi i pochyliłem się przez płot, a kiedy się obudziłem, wokół mnie byli ludzie
Podczas jego meczu temperatura przekraczała 41 stopni Celsjusza.
Na upał narzekali też inni zawodnicy. Wiktoria Azarenka mówiła po meczu pierwszej rundy, że podczas gry czuła się, jakby tańczyła na patelni, a Caroline Wozniacki narzekała, że gdy położyła butelkę z wodą na korcie, ta zaczęła się topić pod spodem.
Warunki na kortach pogarszała gorąca bryza, która poruszała powietrze. Amerykański tenisista John Isner porównywał to do powietrza buchającego z rozgrzanego piekarnika. - Tak jak otwierasz piekarnik, a ziemniaki są gotowe - opisywał.
Rekordowa temperatura odnotowana podczas Australian Open w 2014 roku wynosiła 43,9 stopnia Celsjusza przy zaledwie 6 procentach wilgotności powietrza.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam