Bilety na spektakl już dawno się rozeszły w ilościach hurtowych. Dziennikarze tłoczą się przy drzwiach. Błyskają światła fleszy. Główni aktorzy - Johnny Depp i Amber Heard - wygłaszają swoje kwestie. Są też postacie drugoplanowe: Kate Moss, Elon Musk czy James Franco. Prawdziwa śmietanka towarzyska.
Jednak zamiast słodkiej śmietanki jest błoto i brud nie do starcia. "Przykry zapach, którego nie zlikwidują nawet najlepsze perfumy" - jak opisuje dr hab. Maria Łoszewska-Ołowska, prawniczka i medioznawczyni. Smród, który będzie ciągnął się za głównymi zainteresowanymi przez wiele lat. A może i do końca życia.
A wszystko za sprawą procesu o zniesławienie, jaki Johnny Depp wytoczył swojej byłej żonie Amber Heard. Aktor przed sądem w Wirginii walczy o odszkodowanie w wysokości 50 milionów dolarów. Podstawą pozwu jest opublikowany w 2018 roku w "The Washington Post" felieton, w którym Heard opisała swoje doświadczenia związane z byciem ofiarą przemocy domowej. Mimo że nazwisko Deppa nie padło w tekście ani razu, dla wszystkich od razu stało się jasne, o kim mowa.
Zmagania Johnny’ego Deppa śledzą media, widzowie i internauci z całego świata. Czy tego chcą, czy nie. Bo nawet jeśli nie jesteśmy zainteresowani pewnymi treściami, czujemy wewnętrzną blokadę przed wiadomościami celebryckimi, to one i tak, w takiej czy innej formie, do nas docierają. Bo proces Depp versus Heard to nie jest zwykły proces, ale "proces dekady". "Podróż przez jatkę i pobojowisko" - jak go opisuje amerykańska pisarka Rebecca Solnit. "Pewien rodzaj wydarzenia towarzyskiego" - na co uwagę zwraca dr hab. Maria Łoszewska-Ołowska.
Nie bez znaczenia jest fakt, że miejscem akcji, a zarazem planem zdjęciowym rozprawy są Stany Zjednoczone. - Model amerykański najbardziej sprzyja teatralizacji procesu, co - zwłaszcza w obecnych czasach, w których tak ogromną rolę odgrywają media społecznościowe - podgrzewa temperaturę i skutkuje tym, że na ów proces po pierwsze patrzymy jak na show skądinąd z udziałem dwójki znanych aktorów - zaznacza dr hab. Maria Łoszewska-Ołowska z Uniwersytetu Warszawskiego.
- A dzisiaj można zadać sobie pytanie: czy chodzi w nim już tylko o show, czy może jeszcze trochę o wymiar sprawiedliwości? Wydaje się, że to drugie w przekazie medialnym zeszło na plan dalszy - dodaje.
"Kupa w łóżku Deppa", "Johnny Depp zgwałcił Amber Heard?!", "Johnny Depp vs Amber Heard. Kto ma lepiej wyposażony garaż?", "Amber Heard obwinia psa Johnny’ego Deppa, yorka o imieniu Boo, o odchody znalezione w łóżku" - to zaledwie kilka przykładowych nagłówków z ostatnich tygodni.
- Im bardziej sensacyjnie, obrzydliwie, wulgarnie, absurdalnie, tym lepiej dla mediów plotkarskich. To te media w swoich nagłówkach mają najbardziej dosadne, obrazowe, graficzne detale, które mocno działają na wyobraźnię odbiorcy i utrwalają się w jego świadomości - komentuje dr Agnieszka Całek, medioznawczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Nagłówki, które stawiają pod znakiem zapytania sposób przeprowadzania procesów sądowych w Stanach Zjednoczonych, ale także dziennikarską etykę i zwykłą ludzką przyzwoitość. A przede wszystkim - nie brakuje takich głosów - wyrządzają krzywdę ofiarom przemocy i przyczyniają się do jej wtórnej wiktymizacji. A tym samym niweczą wszelkie dotychczasowe osiągnięcia ruchu MeToo. Ruchu, którego istotą było przerwanie zmowy milczenia i oddanie głosu poszkodowanym. A także wiara w prawdziwość świadectw i cierpienia ofiar. Dziś, niezależnie od wyroku, jaki zapadnie, wiemy już na pewno, że tej wiary w procesie Depp versus Heard, zdecydowanie zabrakło.
Co mają wspólnego szympansy z procesem Deppa i Heard?
Żeby jak najpełniej przedstawić zjawisko, z którym mamy do czynienia, przenieśmy się na chwilę do zoo. Albo do dżungli w środkowo-zachodniej Afryce. Wyobraźmy sobie grupę szympansów. Ich codzienne życie i aktywności. Popatrzmy na nie przez chwilę, a dość szybko przekonamy się, że szympansy nawet zamiast własnej przekąski preferują… obserwację poczynań lidera grupy. Jak powszechnie wiadomo, szympansy są istotami stadnymi. Tak jak i ludzie. Dlatego w kwestii zachowań społecznych niewiele się od siebie różnimy. W ten sposób zainteresowanie opinii publicznej procesem Amber Heard i Johnny’ego Deppa tłumaczy mi psycholożka Aleksandra Plewka z Poradni Psychologicznej Synergia, świadczącej specjalistyczne usługi z zakresu zdrowia psychicznego i seksualnego dorosłych i dzieci.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam