Premium

Trwa wystawianie ocen. Ministrowi? "Niedostateczny". A ukraińskim uczniom? "Tu jest większy problem"

Zdjęcie: Adam Jankowski/Polska Press/Gallo Images

Minister Przemysław Czarnek pytany, czy da nauczycielom wytyczne, jak oceniać ukraińskie dzieci, rzucił do dziennikarza: "czy poważniejszych pytań nie ma?". Tymczasem w wielu szkołach jednym z najważniejszych pytań jest dziś właśnie to, jak sprawiedliwie ocenić 10-latkę, która jeszcze niedawno nie mówiła po polsku. Martwią się i rodzice, i nauczyciele, a części uczniów grozi powtarzanie klasy. Nauczyciele nie chcą ich krzywdzić, ale boją się łamania prawa.

Uciekła mi przepióreczka w proso A ja za nią nieboraczek boso Trzeba by się pani matki spytać Czy pozwoli przepióreczkę schwytać Chwytaj że mój syneczku chwytaj Tylko się jej pióreczek nie tykaj Trza nastawić mój syneczku sieci To ci sama przepióreczka wleci

Czwartoklasistka Alisa jeszcze kilka miesięcy temu nie znała ani słowa po polsku. Dziś bez większych problemów potrafi zaśpiewać tę ludową piosenkę. 

Irena, w której domu mieszka Alisa, nie może się nadziwić, jak pracowita i zdolna jest dziewczynka. Ale nawet znajomość nieprzydatnych raczej w codziennych rozmowach słów z piosenki o przepióreczce nie mogła dać Alisie pewności, że dostanie promocję do kolejnej klasy.

- Usłyszeliśmy, że zgodnie z przepisami może być nieklasyfikowana i brakuje odpowiednich wytycznych od ministra edukacji, by dostała świadectwo - załamuje ręce pani Irena.

W podobnej sytuacji co Alisa mogą być tysiące dzieci uchodźców z Ukrainy. W polskich szkołach uczy się ich około 200 tysięcy, w tym około 160 tysięcy - tak jak nasza czwartoklasistka - w klasach ogólnodostępnych. I to one mają teraz problem z ocenami.

Dlaczego mają kłopoty? Bo minister Czarnek przez wiele tygodni powtarzał, że dzieci z Ukrainy, które trafiają do polskiego systemu edukacji, trzeba traktować jak polskie dzieci.

Co to może dla nich oznaczać i co się musi stać, by Alisa otrzymała promocję do następnej klasy? Sprawdzamy.

To się musiało tak skończyć

Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego. Już po kilku dniach w polskich szkołach pojawili się pierwsi uczniowie uchodźcy. Przybywało ich w imponującym tempie. 30 marca było ich już 147 tysięcy. By ułatwić organizację procesu edukacji, przygotowano specustawę, która pozwalała na przykład łatwiej tworzyć oddziały przygotowawcze.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam