Podczas ćwiczeń Zapad-2021 nie rozpocznie się wojna Rosji z Polską. Ona od dawna się toczy – pisze Marek Menkiszak, kierownik Zespołu Rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.
Nie rzadziej niż co cztery lata okładki niektórych polskich tygodników politycznych wypełniają mrożące krew w żyłach obrazy przedstawiające najczęściej rosyjskie czołgi, rakiety i uzbrojonych po zęby żołnierzy, a nawet grzyby nuklearnych eksplozji. Tytuły części dzienników krzyczą zdaniami pytającymi, czy wybuchnie wojna z Rosją. W ślad za tym eksperci lub osoby za takowych uchodzące udzielają na ten temat wywiadów, a politycy różnych opcji ze zmarszczonymi czołami odnoszą się do tej ponurej perspektywy. W rzeczywistości do tego powtarzającego się spektaklu dochodzi częściej, także wtedy, gdy Rosja po raz kolejny przerzuca - w ramach niezapowiedzianych ćwiczeń - znaczące siły zbrojne pod granicę z Ukrainą czy wprowadza je - po uprzednim ogłoszeniu - na ćwiczenia odbywające się na białoruskich poligonach. Zwykle po kilkunastu dniach, gdy żołnierze wracają do stałych miejsc dyslokacji, medialne wzmożenie ucicha i wszyscy zapominają o apokaliptycznych scenariuszach, bombardujących obywateli naszej Ojczyzny. Aż do następnego razu.
Można to zrozumieć. W końcu media, nawet te korzystające z sutych kontraktów reklamowych, muszą stale rywalizować o uwagę coraz bardziej kapryśnego odbiorcy, a horrory w różnej postaci z reguły dobrze się sprzedają. Eksperci oferujący czarne scenariusze, ryzykują znacznie mniej niż ci, którzy uspokajają. Jeśli taka pesymistyczna prognoza się sprawdzi, okryją się chwałą, jeśli nie, odczuwający ulgę odbiorca raczej puści to w niepamięć. Podobnie politycy, skoncentrowani na śledzeniu słupków sondaży, nie mogą sobie pozwolić na publiczne lekceważenie potencjalnych zagrożeń, a czasami mają skłonność, aby zagrać na strachu obywateli.
Magia liczb
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam