Złowiłeś? To wpisz do rejestru! Jak donosi "Rzeczpospolita", resort rolnictwa ma zamiar nałożyć na każdego wędkarza obowiązek zapisywania każdej złowionej ryby i rybki. Jak szacują ministerialni urzędnicy, wędkarze łowią pięć razy więcej ryb, niż profesjonalni rybacy - i chcą dokładnie wiedzieć ile.
Obowiązek wpisywania wszystkich złowionych okazów pojawił się w projekcie ustawy o rybactwie śródlądowym, a ten trafił właśnie do konsultacji społecznych.
Urzędnicy resortu rolnictwa tłumaczą, że takie rejestry amatorskiego połowu ryb obowiązują w wielu krajach i tam uważane są za kanon dobrej praktyki wędkarskiej. – Potrzebne są do planowanego prowadzenia gospodarki rybackiej, zwiększa się bowiem znaczenie złowionych ryb – tłumaczy "Rzeczpospolitej" Mariola Błaszczyk z Departamentu Rybołówstwa MRiRW.
Jak szacuje Polski Związek Wędkarski – w kraju osób moczących kije jest 613 tysięcy, ale szacunki Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazują nawet na 1,5 mln łowiących.
Dane o połowach swych członków zbierać mają koła wędkarskie. Wędkarze przyznają jednak, że rejestry złowionych ryb nie są dla nich całkowitą nowością: już od dwóch lat przy okazji opłacania kart wędkarskich dostawali specjalne bloczki do wpisywania złowionych ryb, tyle że nikt tego nie traktował poważnie, nikt też takiego obowiązku nie egzekwował.
Teraz obowiązek ma nakładać zmieniona ustawa. Jednak jak zauważa gazeta, od razu pojawiają się wątpliwości: według projektu obowiązek dokonania wpisu powstaje w momencie zdjęcia ryby z haczyka. To oznaczałoby konieczność zapisywania także tych rybek, które zostaną wypuszczone na powrót do wody. – Byłoby absurdem, gdybyśmy musieli spisywać np. wszystkie ukleje lub płotki, które złapią się na haczyk, a potem i tak są wypuszczane – mówi gazecie warszawski wędkarz Michał Bińkowski.
Ministerialni urzędnicy w swoich planach robią ukłon w stronę nowoczesności: rejestr złowionych ryb nie musi być prowadzony na papierze. Dopuszczalne byłoby ich zapisywanie w formie elektronicznej, w laptopie czy choćby telefonie komórkowym.
Oprócz obowiązkowych rejestrów resort rolnictwa nowe przepisy maja nakładać odpowiedzialność karną za usiłowanie, podżeganie i pomocnictwo w kłusownictwie. Jak uzasadniają urzędnicy, trudno bowiem schwytać sprawcę na gorącym uczynku. Legalny za to ma stać się połów ryb przez wędkarzy-amatorów na tzw. podrywkę - czyli siecią rozpiętą na dwóch skrzyżowanych pałąkach. Taka metoda połowu wśród wędkarzy budzi dotąd duże kontrowersje.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu