W różnych punktach Łodzi rozstawionych jest 16 lodówek społecznych, w których każdy może zostawić jedzenie. To szczególnie ważne w okresie świąt. Bo jak mówią badania opublikowane przez urząd miasta, aż 40 procent Polaków przyznaje się, że po Bożym Narodzeniu wyrzuca jedzenie.
- Kiedy kilka tygodni temu opowiadałam państwu o tych lodówkach, świeciły one pustkami. Proszę mi wierzyć, że kiedy dziś zobaczyłam ten obrazek, to naprawdę bardzo mnie to ucieszyło - powiedziała na antenie TVN24 nasza reporterka Katarzyna Pasikowska-Poczopko.
Była przy jednej z 16 lodówek społecznych, które są rozstawione w Łodzi.
W lodówce śledzie, pierogi, sałatki
- Faktycznie widać, że łodzianie dzielą się tym, co zostało im po wigilii. Przynoszą tu śledzie i pierogi. Jest kompot z suszu, chleb, sałatki. Wszystko opisane i oznaczone, tak żeby każdy, kto jest głodny mógł przyjść i wziąć to na co ma ochotę - podkreślała reporterka.
Urząd miasta opublikował badania, z których wynika że aż 40 procent Polaków przyznaje się do tego, że po Bożym Narodzeniu wyrzuca jedzenie.
Zostawiamy tylko, co sami też byśmy zjedli
Natomiast jeśli chodzi o lodówki społeczne, jest jedna podstawowa zasada – wkładamy tam to, co sami chcielibyśmy, aby znalazło się na naszym stole.
- Czyli nic co może mieć oznaki nadpsucia, nic co zawiera surowe mięso bądź surowe jajka. Wszystko powinno być zapakowane i opisane - podkreślała Katarzyna Pasikowska-Poczopko.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24