Próbuję stworzyć coś, co pomoże komuś innemu poczuć się trochę lepiej. To jest w pewnym sensie mój cel. Nie zawsze mi się to udaje, ale szukam jak najprawdziwszego wyrażenia moich uczuć - wyznaje w rozmowie z tvn24.pl LP, amerykańska piosenkarka i autorka tekstów, jedna z gwiazd tegorocznej edycji Open'er Festival.
Laura Pergolizzi, ukrywająca się pod pseudonimem LP, szturmem zdobyła listy przebojów w 2016 roku. Jej utwór "Lost On You" nucił prawie każdy i można go było usłyszeć w niemal wszystkich stacjach radiowych. Od tamtej pory nie zwalnia tempa. Koncertuje w najróżniejszych zakątkach świata.
W grudniu zeszłego roku wydała piąty album, "Heart to Mouth", który w Polsce szybko uzyskał status złotej płyty.
Na Open'er Festivalu artystka opowiedziała nam o więzi z fanami, relacjach z rodziną, tworzeniu utworów dla Rihanny i Christiny Aguilery, a także o tym, jak dla ludzi tak dziwnych jak ona sama ważne jest wsparcie bliskich.
Z LP rozmawiała Martyna Nowosielska-Krassowska, tvn24.pl.
Martyna Nowosielska-Krassowska, tvn24.pl: Znam wielu twoich fanów. Jedną z twoich fanek jest moja znajoma, inną - moja mama. Jak myślisz - co sprawia, że twoja muzyka jest tak pociągająca dla ludzi z różnych generacji?
LP: Nie wiem, często zadaję sobie to pytanie. Na każdym koncercie myślę: "wow, nie mogę w to uwierzyć!". Grałam ostatnio kilka koncertów w mniejszych, ale pięknych miastach i były tam całe rodziny, co było wspaniałe. To dlatego, że nie staram się zamknąć w konkretnej szufladce, na przykład klimatach ulicznych. Zajmuję się raczej rzeczami ważnymi, emocjonalnymi. Nie wiem, nie potrafię tego opisać. Mam nadzieję, że istnieje jakaś więź, która przełamuje bariery gatunkowe i wiekowe. Tego poszukuję. Przede wszystkim staram się połączyć z moimi słuchaczami, jak robi to każdy artysta. Sama czuję silne powiązanie z twórcami, którzy mówią o różnych rzeczach, także w klimatach ulicznych. Żyjemy w czasach, w których jesteśmy bardzo dostępni dla różnych ludzi. Nawet ci, którzy dawno temu przestali chodzić na koncerty, mogą wciąż spojrzeć na swój telefon, kliknąć w Shazam (aplikacja mobilna, która pozwala sprawdzić, jaki utwór w danej chwili słyszymy - red.) i stwierdzić "kocham ten utwór". Może pomyślą o pójściu na koncert wcześniej niż za 10 lat.
Powiedziałaś o emocjach i wydaje mi się, że to właśnie one mają z tym wiele wspólnego. Czasami sięgasz po bardzo trudne emocje - śpiewasz o rozstaniach, stracie bliskich. Myślę, że może ludzi ciągnie do doświadczenia katharsis. Zastanawiam się, czy pisanie tych piosenek jest również katharsis dla ciebie, pewnego rodzaju terapią? Tak jest. Używam piosenek, żeby wyrzucić różne rzeczy z głowy albo oszaleję i będę bardziej szalona niż jestem (śmiech). Staram się myśleć o swoich uczuciach. Próbuję stworzyć coś, co pomoże komuś innemu poczuć się trochę lepiej. To jest w pewnym sensie mój cel. Nie zawsze mi się to udaje, ale szukam jak najprawdziwszego wyrażenia moich uczuć w stosunku do rzeczy, które mnie zabolały albo wzbudziły moje emocje.
W swojej twórczości poruszasz czasem aktualne problemy społeczne, na przykład w klipie do "No Witness" sięgasz po temat rasizmu, a także homofobii. Czy jako osoba otwarcie nieheteronormatywna chcesz za pomocą swojej muzyki pomagać też innym osobom ze społeczności LGBTQ? Jak myślisz, że mogłabyś to zrobić? Nie wiem, czy mogę pomóc inaczej niż zapewnianiem, że będzie OK, że są inni ludzie, którzy są "dziwni", tak jak ja. Radzimy sobie z tym wspólnie. Myślę, że społeczność jest wszystkim - nawet jeśli to społeczność, której może nigdy nie spotkasz, ale wiesz, że istnieje. Niektórzy na świecie próbują zatrzymać rzeczy, które zawsze będą istniały. Homoseksualizm istnieje od zawsze, to chyba żadna nowość. Chcę bronić godności i podstawowych praw człowieka, bycia uprzejmym, życia w zgodzie z samym sobą. Tyle. Kiedy próbujesz powstrzymać ludzi przed robieniem tego, to powstaje wiele problemów, które dziś obserwujemy na świecie. Próbujemy stworzyć bezpieczniejszy, lepszy świat. Jeśli każdy postara się być najlepszą wersją siebie, to myślę, że wszyscy na tym skorzystamy. Cały czas staram się dotrzeć do tych uczuć, związanych z rzeczami, które mnie niepokoją. Połączyć się z ludźmi, współuczestniczyć z nimi w ich doświadczeniach. Brzmi to, jakbym chciała powiedzieć coś głębokiego, ale to nie jest takie głębokie, to dla mnie podstawy.
Mówisz, że ważne jest, aby wiedzieć, iż istnieje społeczność, że ważna jest reprezentacja. Gdzie znajdowałaś taką reprezentację, kiedy byłaś młodsza? Gdzie szukałaś tych "dziwnych ludzi", kto był dla ciebie inspiracją? To były drobne rzeczy. Wydaje mi się, że nie widziałam nikogo, kogo twórczość lubiłabym całkowicie. Myślę, że sama znalazłam swoje własne, konkretne miejsce. Ale wokół siebie miałam wiele różnych osób - nauczycieli, opiekunów na obozach i przyjaciół, którzy inspirowali mnie do bycia sobą. Nawet moi rodzice. Wiem, że mój ojciec nie był najbardziej wyrozumiałą osobą spośród innych w moim życiu, ale sprawił, że czułam, że mogę wszystko. Tak samo moja mama. Obydwoje odłożyli dla mnie swoją dyskryminację na bok i doceniam to. Powinniśmy próbować robić to dla naszych dzieci, bo zawsze będą się zmieniać niezależnie od nas. I powinny. Musimy próbować być ostrożni, żeby nie przekazać im bigoterii i tym podobnych rzeczy.
A zanim stałaś się sławna, pisałaś wiele tekstów dla innych artystów - między innymi Christiny Aguilery, Rihanny, Cher. Jak to jest samej znaleźć się na ich miejscu? Czuję się bardzo komfortowo, sama śpiewając swoje własne utwory. Jestem nieśmiała, ale nie aż tak nieśmiała. Nie mam żadnego problemu z robieniem tego, co robię. Miło jest robić obie rzeczy, to prawdziwe błogosławieństwo. Jest mi bardzo przyjemnie słuchać innych ludzi wykonujących moje utwory. To fajnie usłyszeć czyjąś interpretację i to dla mnie zaszczyt. Lubię jedno i drugie. Sądzę, że sprawia to, że jestem wszechstronniejszą artystką.
Autor: Martyna Nowosielska-Krassowska / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Radoslaw Kazmierczak