Czesław Mozil: muzykanci zawsze muszą grać, grajek zawsze musi być

[object Object]
Czesław Mozil: muzykanci zawsze muszą grać, grajek zawsze musi byćtvn24
wideo 2/2

Muzyka nie może być elitarna, ona musi być dla każdego. Wierzę też, że dziecko, które ma do czynienia z instrumentem, choćby tylko przez rok czy dwa, uczy się innej formy wrażliwości - mówi Czesław Mozil w rozmowie z tvn24.pl. Właśnie miała premierę płyta jego nowego projektu "Grajkowie Przyszłości", pod tytułem "Kiedyś to były święta". - Mam nadzieję, że ten projekt stanie się inspiracją, bo na pewno jest w nim misja edukacyjna - dodaje.

Estera Prugar: Od jakiegoś czasu mniej ciebie widać. Nie pojawiasz się zbyt często w mediach, przestałeś być stałym gościem programów telewizyjnych.

Czesław Mozil: Myślę, że to bardzo dobrze. Postać telewizyjna, którą się w pewnym momencie stałem, ma prawo się znudzić. Uważam, że większy błąd popełniłbym, gdybym zaczął brać udział w programach, które nie do końca czułem. Mogę szczerze powiedzieć, że nie musiałem znikać z telewizji - mogłem zrobić wszystko, żeby w niej zostać, ale nie o to mi chodzi. Wszystko ma swój czas. Jestem przekonany, że przyjdzie taki moment, kiedy ktoś zapyta "gdzie pan był te wszystkie lata?". A ja gram ponad sto koncertów rocznie. Cieszę się, że nie wszyscy siedzą wieczorami przed telewizorami, a zamiast tego chodzą na koncerty.

Od wydania twojego "Debiutu" minęło dziesięć lat.

Tak, już od 10 lat jestem emigrantem zarobkowym w kraju, w którym się urodziłem. Niezmiernie się cieszę, że cały czas jest tu dla mnie miejsce i mogę żyć w swojej ojczyźnie. Nazywać siebie Polakiem, mimo że nie mówię płynnie po polsku. Jednak mamy jeszcze otwarte czasy.

Czujesz się emigrantem?

Nie. I nigdy się tak nie było, bo zawsze czułem się Polakiem, nawet na emigracji w Danii. Rodzice wychowali mnie tak, że nie było złudzeń - byłem Polakiem, z korzeniami ukraińskimi, uczyłem się polskiego, chodziłem do kościoła, miałem swoje poglądy i zawsze mi powtarzano, żebym nigdy nie wstydził się swojego pochodzenia.

Jakie uczucia towarzyszyły ci, kiedy wróciłeś do Polski na stałe?

Euforyczne. Nagrałem płytę z piosenkami w języku polskim, która ukazała się w kwietniu 2008 roku i nikt - a na pewno nie moja wytwórnia - nie spodziewał, że dotrze ona do tak szerokiej publiczności. Pamiętam, że miałem wtedy jeszcze w Kopenhadze knajpę, którą prowadziłem razem z kolegą. Któregoś razu rano przyleciałem samolotem do Warszawy, żeby nagrać "kanapę" u Kuby Wojewódzkiego, a potem wróciłem do Kopenhagi samolotem o godzinie 16 i wieczorem stałem znowu za barem. Żyłem w podwójnym świecie. Kiedy udało nam się sprzedać lokal w Danii, to zamieszkałem w Krakowie, ale tak naprawdę nocowałem w warszawskich hotelach i finalnie tu kupiłem mieszkanie.

Wcześniej, od 2002 roku jeździłem po Polsce ze swoim zespołem i przyjaciółmi. Poznałem trochę kraju, który jest piękny i ogromny. Małe miejscowości liczą około 40 tysięcy mieszkańców, a to oznacza, że jest tam do kogo przyjeżdżać na koncerty. Pamiętam, że w tamtych latach mieliśmy około 250 występów rocznie, więc tak naprawdę cały czas byliśmy w trasie. Dlatego nie miałem takiego momentu, żeby coś mnie mocno zdziwiło, kiedy się tu przeniosłem.

Natomiast, cudowne było to, że każdego dnia, odkąd zamieszkałem w Polsce, miałem poczucie, że poznaję swoją ojczyznę, którą opuścili moi rodzice, a ja mogłem się na nowo zbliżyć do moich korzeni. To mocne przeżycie, nawet dla 28-latka. Poszukiwanie tożsamości cały czas w nas istnieje i dla mnie to było bardzo ważne. Miałem poczucie, że jestem tu mile widziany - możliwe, że to przez muzykę, ale naprawdę tak czułem. Byłem młodym człowiekiem, który koncertował, pracował, imprezował i poznawał ludzi.

W pewnym momencie z muzyka, stałeś się również wspomnianą "postacią z telewizji". Poczułeś tę zmianę?

Powiem inaczej, dziwiło mnie wcześniej, że można mieć najlepiej sprzedającą się płytę w kraju i być nie rozpoznawalnym na ulicy. Dziwne też było to, że płyta ukazała się w kwietniu, a już w czerwcu pojawiły się pierwsze zaproszenia do telewizyjnych show tanecznych. Wydawało mi się to absurdalne. Zapytałem siebie, kogo właściwie zapraszają do tych programów - jakie to "gwiazdy", skoro ja wydałem pierwszą płytę zaledwie dwa miesiące wcześniej. Do tego nie umiem tańczyć, więc nie chciałem robić z siebie głupka.

Przez 10 lat byłem jurorem w konkursach akordeonowych czy przeglądach muzycznych, co zdarzało się dość często. Tam w nagrodę dostawało się bombonierkę, a całość i tak była dla uczestników wielkim przeżyciem. Potem przekonałem się, jaką siłę ma telewizja. Przed emisją X-Factora miałem spotkanie z reżyserem Wojtkiem Iwańskim i do dziś pamiętam jego słowa: "Musisz wiedzieć, że tak, jak siedzimy teraz w kawiarni - to może się zmienić". Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Myślę, że dobrze się stało, że "panem z telewizji" zostałem w późnym wieku. Telewizja ma władzę, która sprawia, że wierzymy w to, co w niej widzimy. Czasem ktoś ironizuje, a jest szansa, że spora część widzów tego nie zrozumie. Jest się ocenianym, a wrażliwość, którą się ma na co dzień, może być przefiltrowana przez kamerę. Z drugiej strony jest cudownym medium, które pozwala dotrzeć do ludzi i bycie częścią tych nagrań było wspaniałe i na pewno wiele mnie nauczyło.

Pewna otwartość, jakiś dystans do siebie i może czasami też moja naiwność spowodowały, że niektórym się spodobałem, a niektórym nie. Natomiast to nie jest moja rola w życiu, aby się wszystkim podobać. Dla mnie najważniejsze było to, żeby pozostać szczerym wobec swoich ideałów. I tyle w tym temacie. Póki co jeszcze nie zbłądziłem.

Czesław Mozil: byłem zajebistością postaci nerda. Miałem swoją zajawkę. Izabela Kossak

Poza rozpoznawalnością, przyszły też plotki. Docierały do ciebie?

Nie uważam, że byłem tematem plotkarskich gazet. Gdyby ktoś chciał napisać o mnie naprawdę ciekawe historie, to musiałby pojechać ze mną w trasę, a nie cytować pojedyncze wypowiedzi. Sądzę, że w porównaniu do innych osób publicznych, przeszedłem przez to gładko. Jeśli o mnie pisano, to była maluteńka rubryka w prawym rogu strony - miałem łatwo. Z drugiej strony, sam nie szukałem takich sytuacji. Kiedyś kolega powiedział mi, że nie rozumie dlaczego chodzą za nim paparazzi, a ja go w odpowiedzi zapytałem, dlaczego podczas naszego spotkania w restauracji koniecznie chciał siedzieć przy oknie - przecież są cudowne miejsca, gdzie można się schować. Niektórzy z nas po prostu szukają atencji. Rozumiem to, bo ona może być uzależniająca, ale to bardzo niebezpieczne. Poza tym, żyjąc na warszawskiej Pradze, mam ten komfort, że tu niewielu paparazzich odważyłoby się przyjechać.

A co z wizerunkiem "niegrzecznego" czy "niepokornego"?

Myślę, że skoro nie było plotek na mój temat, to trzeba było coś wymyślić. Najłatwiej powiedzieć, że to "otwarty chłopak, wychowani w Danii" - jest otwarty oznacza, że niegrzeczny. Natomiast prawda zawsze leży po środku i tak, jak się mówi "nie ma plotki, która nie miałaby w sobie cząstki prawdy".

Atencja przeszkadza w pracy artystycznej?

W moim przypadku zawsze chodziło o balans. Gdybym ciągle wydawał płyty w takim samym stylu, gdybym nie był osobą publiczną, nie mówił głośno o miłosierdziu czy o swoich poglądach, to pewnie mógłbym mieć łatwiej. Natomiast wtedy grałbym dla publiczności, której bym nie znał. Dzisiaj, po dziesięciu latach mniej więcej wiem, kto jest moją publicznością, co też miało swoją cenę, więc nie mogę tej drogi polecić każdemu.

Te dwa światy - telewizyjny i muzyczny - niezależnie od tego, jaką muzykę się tworzy, mają ze sobą problem. Widać to kiedy jest się ulubieńcem dziennikarzy czy krytyków, którzy z dnia na dzień tracą kimś zainteresowanie. To było dla mnie niesamowite i mam mnóstwo dowodów, że faktycznie tak się stało, bo sami ci dziennikarze mówili mi, że tak to funkcjonuje - wystarczyło, że stałem się "panem z telewizji".

Próbowałeś z tym walczyć?

Nie można z tym walczyć. To jest całkowicie okej i jest poza nami. Bycie krytykiem muzycznym jest trudnym zawodem, bo należałoby być obiektywnym, a tego się przecież nie da zrobić. Myślę, że sam też nie jestem bez winy, ale cieszę się, że mimo wszystko staram staram się tworzyć, jak najlepiej umiem, bo to też nie zawsze się udaje.

Jesteś pracoholikiem?

To jest jeden z moich największych talentów. Pamiętam, że kiedy uczyłem się na Akademii Muzycznej, zawsze słyszałem głosy, aby nie ryzykować, bo z muzyki trudno wyżyć. Zwłaszcza, że akordeon nie gra przecież w orkiestrze symfonicznej i wiedziałem, że nie będę solistą. Powtarzano mi, że muszę mieć plan A, B, C, D, a nawet E. Niesamowite, że kiedy przebiłem się jako muzyk w 2008 roku, to nagle, zostałem jurorem w telewizji czy otworzyłem restaurację i pojawiły się pytania "co ty robisz? powinieneś się trzymać muzyki". A ja właśnie realizowałem swoje plany B, C, D i E, bo plan A już się udał. Jestem szczęściarzem - mam zdrowie, chęci i wenę, więc czemu mam nie ryzykować? W niczym mi to nie zaszkodzi.

Był moment, kiedy poczułeś, że sytuacja cię przerosła?

Nie, ja jestem do tego stworzony. Jest we mnie parcie na szkło, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. W kwestii rozpoznawalność, kiedyś próbowałem edukować ludzi i tłumaczyłem: "proszę mi teraz nie przeszkadzać, rozmawiam z kolegą, a pana nie znam". Teraz też to robię, ale jestem bardziej konsekwentny i "kasuję” za swój czas. Prowadzę akcję "słit fotę za dwa złote". Kiedy ktoś do mnie podchodzi, podczas mojej prywatnej rozmowy, to mówię, że poproszę dwa złote i wtedy robię sobie z z tą osobą zdjęcie. Niektórzy o tym wiedzą, inni są oburzeni, a ja mam puszkę, do której zbieram te pieniądze i przekazuję na rzecz Fundacji Słoneczko, Stowarzyszenia Serduszko dla Dzieci czy Domu Kulejących Aniołów. Człowiek musi się dostosować do warunków. Nie mogę mieć za złe, że ktoś nie zna mojej muzyki, a mimo to chce zdjęcie z Czesławem, jako takim misiem. Szanuję to, ale nic nie jest za darmo.

Czesław Mozil: muzyka nie może być elitarna, ona musi być dla każdegoIzabela Kossak | Izabela Kossak

Wspierasz organizacje pomagające dzieciom, a teraz zaangażowałeś się w bezpośrednią pracę z nimi.

Przez trzy lata chodził mi po głowie projekt "Grajkowie Przyszłości". Teraz jestem na etapie, kiedy on się już ujawnił. Na płycie wystąpiło 400 uczniów z różnych szkół muzycznych z całej Polski, nagraliśmy 24 piosenki i teledysk do każdej z nich. W Danii jest taka tradycja, że co roku od 1 grudnia telewizja nadaje 24-odcinkowy serial dla dzieci - kalendarz adwentowy. Jest też wersja dla dorosłych, a również kabarety mają takie serie.

Zainspirowany tą tradycją, chciałem ją przenieść do Polski i stworzyć muzyczny kalendarz adwentowy. Codziennie publikowany jest nowy klip, z nową ekipą dzieciaków. Piosenki są świąteczne, ale nie w stylu tych granych w kościele z artystami, których robią to co roku. Z całym szacunkiem, to nie ten klimat. Myślę, że przyszedł czas, aby trochę te święta zmienić, bo "Kiedyś To Były Święta" - tak się nazywa płyta. Jestem wdzięczny, że "Grajkowie Przyszłości", czyli takie (w najbardziej pozytywnym znaczeniu) nerdy, jakim ja kiedyś byłem, chodzą do szkół muzycznych i grają na fagotach, obojach, akordeonach czy harfach. Muzykują i są częścią przyszłości naszego kraju.

Jako dziecko czułeś się nerdem?

Byłem zajebistością w postaci nerda. Miałem swoją zajawkę. Jeździłem na lekcje gry na akordeonie skuterem hondą melody. Instrument stał w poprzek i w ten sposób przejeżdżałem cztery kilometry do szkoły muzycznej. Kiedy miałem 18 lat, koledzy kupowali samochody i jeden z nich o mało nie dostał zawału, gdy zrozumiał, że mój akordeon kosztuje 35 tysięcy złotych, a on by mógł za to spokojnie kupić auto - nie mógł tego zrozumieć. W pewien sposób byłem nerdem, ale to była też ucieczka z podwórka. Kiedy jest się dzieckiem, które rozrabia na podwórku, to nie ma to swoich konsekwencji, ale w pewnym momencie się to zmienia, a konsekwencje mogę stać się poważne i od takich sytuacji uratował mnie instrument.

Jak poznałeś "Grajków Przyszłości"?

W windzie na Pradze spotykam Blankę, dziewczynę grającą na saksofonie. Zapytałem, czy mogę odwiedzić jej rodziców, bo mam pewien pomysł. Mieszkają nade mną, a wtedy spotkaliśmy się po raz pierwszy i porozmawialiśmy. Dostałem numer do jej nauczyciela Marcina Świderskiego i razem stworzyliśmy aranż na cztery saksofony do tytułowej piosenki. Nagraliśmy go na Ząbkowskiej. Takich sytuacji miałem dwadzieścia cztery. Mało spałem w ostatnim czasie, ale jestem szczęśliwy, udało nam się to zrobić.

Myślę, że może jakieś dziecko zobaczy "Grajków Przyszłości" i powie rodzicom, że chciałoby zacząć uczyć się grać na instrumencie. Mam nadzieje, że ten projekt stanie się inspiracją, bo na pewno jest w nim misja edukacyjna. Muzyka nie może być elitarna, ona musi być dla każdego. Wierzę też, że dziecko, które ma do czynienia z instrumentem, choćby tylko przez rok czy dwa, uczy się innej formy wrażliwości - to dobry kierunek.

Słyszałeś o ludziach, których zainspirowała twoja muzyka?

Trzy lata temu grałem w Cardiff w Walii i po koncercie spotkałem człowieka, który powiedział mi, że w Poznaniu ma 15-letniego brata Eryka, który zaczął grać na akordeonie, bo w domu słuchano Czesław Śpiewa. Rozpoczął naukę 7, 8 lat temu, kiedy był małym chłopcem. Spotkałem się z nim i okazało się, że jest świetnym akordeonistą. Jego nauczyciel pan Hubert zebrał kwintet: akordeon, tuba, flet, fortepian i skrzypce, i nagraliśmy razem piosenkę "Reniferie", która ukazała się na płycie "Kiedyś to były święta". Nagle koło się zamknęło. Potem Eryk przyniósł na plan teledysku płyty do podpisania i w takich chwilach człowiek nie może pozostać obojętnym.

Czesław Mozil: powinniśmy się szanować
Czesław Mozil: powinniśmy się szanować

Wierzysz, że muzyka łagodzi obyczaje?

Wierzę w to, że mimo trudnych czasów dla Europy i naszego kraju, taki projekt jak "Grajkowie Przyszłości" zaprasza do krainy czarów. Ta płyta nie ma przekazów politycznych i oczywiście nie każdemu musi się spodobać, bo jak sam zaśpiewałem "nie każdy te święta dobrze zapamięta", ale mam poczucie, że dla mnie ten grudzień - dzięki tym piosenkom - będzie miesiącem, w którym zapomnę o smutku, o strachu przed przyszłością naszego świata. Widzę w tym projekcie siłę i nadzieję, bo jeśli te dzieci są nasze przyszłością, to naprawdę dobrze się dzieje.

A boisz się o przyszłość Polski?

Tak. Sądzę, że powinniśmy mieć różne poglądy, ale kiedy widzę taki marsz 11 listopada... Ja bym szedł z każdym, gdyby wszyscy mieli polskie flagi, ale nie wszyscy takie mają, więc nie mówmy o równości. Boję się tego, że nie słuchamy siebie nawzajem, a powinniśmy się szanować. Mam znajomych, których poglądy bardzo różnią się od moich, ale jest między nami wzajemny szacunek. Wiem też, że o naszej historii się zapomina, a przecież jesteśmy zlepkiem. Jeśli ktoś jest multi-kulti (mam nadzieję, że nikogo nie urażę), to Polacy.

Wygląda na to, że mamy naprawdę krótką pamięć. Nie jestem ekspertem, natomiast obojętnie jakiej książki historycznej bym nie wziął do ręki, to jednak pojawia się delikatne deja vu, a muzyka zawsze łagodziła obyczaje. Nawet w getcie warszawskim, gdzie działy się straszne rzeczy, było ją słychać. Muzykanci zawsze muszą grać, grajek zawsze musi być.

21.12 | Czesław Mozil i Grajkowie Przyszłości "Kiedyś to były Święta"; Wydawca: Spivart; Dystrybucja: Step Records
Czesław Mozil i Grajkowie Przyszłości "Kiedyś to były Święta"21.12 | Czesław Mozil i Grajkowie Przyszłości "Kiedyś to były Święta"; Wydawca: Spivart; Dystrybucja: Step RecordsSpivart

Autor: Estera Prugar//plw

Źródło zdjęcia głównego: Izabela Kossak

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Lokalne media piszą, że pojechał tam na negocjacje w sprawie dostaw gazu. Ukraina zapowiedziała bowiem, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Premier Słowacji spotkał się z Putinem na Kremlu

Premier Słowacji spotkał się z Putinem na Kremlu

Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24