Czy to koniec umowy atomowej? Co właściwie ogłosił Iran


Władze w Teheranie ogłosiły w środę decyzję o wycofaniu się z części zobowiązań zawartych w umowie nuklearnej z 2015 roku. Co to oznacza w praktyce i jakie może mieć konsekwencje dla sytuacji w regionie? Na pytania tvn24.pl odpowiada doktor Maciej Andrzej Piotrowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

O decyzji Iranu poinformowano sygnatariuszy porozumienia nuklearnego w listach od prezydenta Rowhaniego, które dostarczono w środę rano ambasadorom Chin, Francji, Niemiec, Rosji i Wielkiej Brytanii - przekazało MSZ w Teheranie. W środę mija rok od wycofania się USA z tej umowy.

Co faktycznie ogłosił Iran?

Maciej Andrzej Piotrowski: - List MSZ Iranu do pozostałych sygnatariuszy jest ultimatum skierowanym do trzech państw Unii Europejskiej oraz Chin.

Iran zapowiada, że jeśli w ciągu 60 dni nie zostanie przywrócony handel ropą na wcześniejszą skalę, wówczas może "zawiesić" limity umowy nuklearnej z 2015 roku (JCPOA) na wzbogacanie uranu do wyższego poziomu i wznowić prace nad budową reaktora na ciężką wodę w Araku.

Oczywiście sygnatariusze JCPOA mają świadomość, że wysoko wzbogacony uran i pluton mogą mieć także zastosowanie wojskowe, czyli że mogą znaleźć się w rdzeniu głowicy nuklearnej. Moim zdaniem w co najmniej krótkiej perspektywie celem Iranu nie jest jednak wznowienie wojskowego programu nuklearnego. Iran po prostu przypomniał tym listem po roku od wyjścia USA z JCPOA, że może również przestać je honorować. To byłoby jednak zbyt ryzykowne posunięcie i skonsolidowałoby stanowiska USA oraz Europejczyków.

Irański program nuklearnyPAP/Reuters

Czy oznacza to zerwanie układu JCPOA?

- Nie. Jest to zapowiedź możliwych kroków, ale list i wypowiedzi irańskich władz wciąż sugerują gotowość do rozmów oraz rozwiązań dyplomatycznych. Pomimo ultymatywnego języka, spodziewałbym się dużej elastyczności Iranu w dalszych negocjacjach z Unią, Rosją i Chinami.

Natomiast nie wykluczam takiego rozwoju sytuacji, iż w kolejnych miesiącach Iran będzie testował cierpliwość i "czerwone linie" Europejczyków tak, aby groźba wyjścia Iranu z JCPOA wyglądała bardzo wiarygodnie. Dosyć prawdopodobne jest rozciągniecie w czasie tych gróźb i zapowiedzi dalej idących kroków ze strony Iranu.

Przypuszczam jednak, że nie dojdzie szybko do wznowienia produkcji wysoko wzbogaconego uranu. Również gromadzenie większej ilości ciężkiej wody nie daje jeszcze Iranowi możliwości pozyskania plutonu do budowy głowicy. Po prostu działający cały czas reaktor badawczy w Teheranie nie nadaje się do produkcji plutonu, natomiast reaktor w Araku na ciężką wodę został przebudowany w sposób również to wykluczający.

Czy decyzja Iranu może faktycznie zaostrzyć sytuację na Bliskim Wschodzie, czy też mamy do czynienia jedynie z retoryką?

- Obserwujemy zaostrzenie napięć w całym regionie, ale w sferze nuklearnej jest to wciąż bardziej retoryka i sygnalizowanie gróźb. Iran nie posunie się do otwartej konfrontacji wojskowej z USA. Nie wiem, jakie są kalkulacje prezydenta Donalda Trumpa. Za polityką "maksymalnej presji" stoi ambasador John Bolton (szef NSC, Rady Bezpieczeństwa Narodowego) oraz sekretarz stanu Mike Pompeo, ale amerykańscy wojskowi także chcieliby uniknąć kolejnego konfliktu bliskowschodniego z ich udziałem.

Oczywiście to nie eliminuje całkowicie ryzyka tego, że w takiej napiętej sytuacji jakieś niezamierzone incydenty mogą szybko eskalować, wymykając się spod kontroli Irańczyków i Amerykanów.

Wzbogacanie uranuPAP/Reuters

Autor: Maciej Tomaszewski / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA | EPA/IRANIAN PRESIDENCY OFFICE

Tagi:
Raporty: