Zrujnowane wakacje, odwołane spotkania biznesowe i liczne problemy pasażerów - to efekt niespodziewanej decyzji Ryanaira o odwołaniu setek lotów w ciągu najbliższych tygodni. Tani przewoźnik z Irlandii twierdzi, że chodzi o poprawę punktualności. Ale to nie przekonuje zdenerwowanych podróżnych. Czy przyczyna tej przykrej niespodzianki może leżeć gdzie indziej?
Ryanair poinformował niespodziewanie w piątek, że przez najbliższe sześć tygodni będzie odwoływał 40-50 lotów dziennie.
Tylko w niedzielę przewoźnik odwołał 82 loty, w poniedziałek - 56, we wtorek - 55, a środę - 53. To mniej niż 2 proc. lotów przewoźnika. Szacuje się, że decyzja Ryanaira dotknie do 285 tysięcy pasażerów (choć " The Guardian" pisze nawet o 400 tys.), w tym tysięcy Polaków.
Dziś odwołany został m.in. lot z Krakowa do Manchesteru. Tu sprawdzisz wszystkie skasowane połączenia.
Jeżeli chodzi o wtorek to wśród odwołanych lotów znalazł się rejs ze Szczecina do Warszawy oraz z Krakowa do Dublina.
Wiele czynników
Powód tej decyzji jest dość zaskakujący. Ruch ten ma pomóc w osiągnięciu wskaźnika punktualności na poziomie 90 proc. W sierpniu spadł on poniżej 80 proc., co - jak podkreślił sam przewoźnik - jest sytuacją "niedopuszczalną" zarówno dla linii, jak i klientów. Dodał, że spadek punktualności spowodowany był wieloma czynnikami, takimi jak strajki we Francji czy złą pogodą. Ale odwołanie rejsów ma związek przede wszystkim z urlopami personelu. Zgodnie z wymogiem Irlandzkiego Urzędu Lotnictwa Ryanair przesunął bowiem czas przeznaczony na urlopy dla pracowników z okresu od kwietnia do marca na okres od stycznia do grudnia. W związku z tym poinformował, że musiał przesunąć część urlopów na wrzesień i październik, aby rozliczyć wszystkie urlopy do końca roku kalendarzowego.
- Namieszaliśmy w planowaniu wakacji pilotów i ciężko pracujemy, aby to naprawić - powiedział Kenny Jacobs, dyrektor ds. marketingu.
Zabierają pilotów?
BBC zaznacza, że Ryanair jest największą linią lotniczą w Europie (pod względem liczby przewiezionych pasażerów) oraz "królem tanich przewoźników".
Zwraca jednocześnie uwagę, że Norwegian, inny gracz na rynku niskokosztowych przewozów, gwałtownie urósł w ciągu ostatnich trzech lat i planuje nawet założyć nową bazę w Dublinie, czyli na "podwórku" Ryanaira.
Co więcej, tylko w tym roku Norwegian przejął od irlandzkich linii 140 pilotów, kusząc ich pełnym etatem i konkurencyjnym wynagrodzeniem. Ryanair zaprzeczył jednak, że mierzy się z masowym exodusem personelu i że właśnie to jest przyczyną nagłej decyzji o odwołaniu lotów - czytamy na stronie BBC w komentarzu analityka biznesowego Joego Lynama.
Wyprzedaż akcji
Na decyzję Ryanaira źle zareagował również rynek. Akcje przewoźnika na otwarciu sesji na londyńskiej giełdzie tracą na wartości ponad 3,5 proc.
Autor: tol/gry / Źródło: tvn24bis.pl, BBC News