Niemcy poczyniły znaczące postępy w ograniczaniu importu rosyjskiego gazu, ropy i węgla od czasu inwazji na Ukrainę - powiedział w piątek minister gospodarki Robert Habeck. Jego zdaniem całkowite uniezależnienie się od rosyjskiego gazu powinno być możliwe do lata 2024 roku.
Robert Habeck poinformował, że dostawy rosyjskiej ropy naftowej stanowią obecnie 25 proc. niemieckiego importu, podczas gdy przed inwazją Moskwy na Ukrainę był to poziom 35 proc. Import gazu z tego kierunku spadł w tym czasie z 55 do 40 proc. Z kolei dostawy węgla kamiennego spadły z 50 proc. do 25 proc.
- Pierwsze ważne kroki na drodze do uwolnienia się od importu z Rosji zostały osiągnięte - powiedział niemiecki minister gospodarki.
Import rosyjskich surowców do Niemiec
Z przekazanych przez niego prognoz wynika, że do tegorocznego lata udział rosyjskiego gazu w całym imporcie spadnie do 24 proc. Całkowite uniezależnienie się Niemiec od rosyjskich dostaw zdaniem Habecka powinno być możliwe do lata 2024 roku. Nasi zachodni sąsiedzi do lata br. prawdopodobnie zmniejszą o połowę import rosyjskiej ropy, a jesienią tego roku tamtejsze elektrownie będą mogły zrezygnować z dostaw rosyjskiego węgla.
- Dobrze przeszliśmy zimę, w Niemczech nie brakuje dostaw. Nie musimy zgadzać się na szantaż - podkreślił Habeck.
Prezydent USA Joe Biden zapowiedział w piątek, że Stany Zjednoczone pomogą Unii Europejskiej w uniezależnieniu się od rosyjskich surowców. W tym roku na Stary Kontynent ma trafić dodatkowe 15 miliardów sześciennych gazu LNG. Podobne dostawy są zaplanowane również w kolejnych latach.
Do najnowszych danych przekazanych przez niemieckiego ministra gospodarki odniósł się we wpisie na Twitterze Maciej Sokołowski, korespondent TVN24. "Ciekawe informacje z Niemiec: wg ministra gospodarki niemiecko-rosyjskie kontrakty na zakup węgla i ropy są wygaszane w takim tempie, że Niemcy będą praktycznie bez rosyjskiego węgla i ropy już do końca 2022 roku. Odejście od rosyjskiego gazu możliwe do połowy 2024 roku" - napisał Sokołowski.
Rosyjski węgiel, gaz i ropa w Polsce
Nad uniezależnieniem się od rosyjskich surowców pracuje również polski rząd. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski podczas konferencji prasowej 12 marca zapowiadał, że "po 30 latach monopolistycznego uzależnienia od rosyjskich dostaw gazu, od Gazpromu, w tym roku wybijamy się na niezależność, jeżeli chodzi o dostawy tego surowca".
W tym roku ma zostać zakończona budowa gazociągu Baltic Pipe. Na początku października br. zaplanowano pierwsze dostawy gazu z Szelfu Norweskiego.
Z analizy przygotowanej przez Forum Energii wynika, że Polska w 2020 roku wydobyła blisko 5 mld m3 gazu ziemnego, co odpowiada jednej czwartej krajowego zużycia. Pozostałą część zapotrzebowania uzupełnia import. "Obecnie 55 proc. sprowadzanego do Polski gazu pochodzi z Rosji" - podało Forum Energii. Tymczasem - jak wskazał think tank - przepustowość Baltic Pipe wyniesie do 10 mld m3, czyli tyle, ile obecnie co roku kupujemy surowca od Gazpromu.
Z analizy przygotowanej przez Forum Energii wynika, że Polska importuje około 20 proc. zużywanego węgla. Reszta jest produkowana w polskich kopalniach. "W imporcie węgla do Polski dominującym dostawcą jest Rosja, której udział w 2020 roku wyniósł 75 proc." - podał think tank. Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes zarządu Forum Energii wskazywała na początku marca br. w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "możemy właściwie z dnia na dzień zrezygnować z zakupu (rosyjskiego - red.) węgla".
Maćkowiak-Pandera zwracała uwagę, że największy problem jest z ropą naftową. - Sytuacja byłaby najtrudniejsza, bo nie jest łatwo w krótkim czasie zdywersyfikować kierunki dostaw - mówiła. - Mamy dalej 16 milionów ton ropy, którą sprowadzamy z Rosji. Mamy oczywiście też inne kierunki takie jak Norwegia, Arabia Saudyjska. Ale tutaj problem byłby pewnie największy - dodawała.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: Reuters, TVN24 Biznes