Trwały wzrost cen energii jest bardzo poważnym problemem - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Jego zdaniem realizacja ambitnych celów klimatycznych proponowanych przez Komisję Europejską oznacza utratę konkurencyjności polskiej gospodarki. W połowie lipca Komisja Europejska przyjęła pakiet rozwiązań nazywany Fit for 55, którego celem jest walka z kryzysem klimatycznym.
Adam Glapiński mówił w czwartek, że "jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji spowodowanej polityką transformacji energetycznej Unii Europejskiej". - Ona głównie nas dotyczy, jest dla nas niesłychanie bolesna, chociaż dla wszystkich krajów Unii Europejskiej oznacza bardzo znaczące dodatkowe koszty, chociaż i znaczące przychody i oznacza bardzo istotne pogorszenie konkurencyjności gospodarki europejskiej w stosunku do reszty świata - ocenił prezes NBP.
Glapiński o "ambicjach klimatycznych" UE
- Jeśli będą realizowane te nazwijmy je ambitne klimatyczne pomysły, jeśli te ambicje klimatyczne będą realizowane, (...), to Polacy będą coraz więcej płacić za energię, z roku na rok, a polska gospodarka z roku na rok będzie tracić konkurencyjność - stwierdził Glapiński.
Jego zdaniem "to jest cena zielonej rewolucji". - Każda rewolucja ma cenę, czasami krwawą. Ta zielona rewolucja europejska ma taki charakter, że Polacy zapłacą tu najbardziej brutalnie i bezwzględnie i ona dotyczy poziomu życia polskich rodzin, dlatego że nasza gospodarka jest oparta na węglu - dodał.
W ocenie Glapińskiego jest to "dziwna rewolucja", bo polega na rozwinięciu produkcji energii z gazu kosztem węgla, czyli też "produkcja CO2 i też zanieczyszczenie środowiska". - To jest taki pomysł, że energia produkowana w Niemczech z rosyjskiego gazu ma zastąpić tę energię, którą produkujemy z węgla. Zapłacimy za to bardzo dużo - podkreślił.
Zdaniem prezesa NBP "w planie Komisji Europejskiej jest podwyżka cen energii, w szczególności z węgla". - To nie jest przypadek, to nie jest błąd. Kilkadziesiąt lat taki proces będzie trwał, aż dojdziemy do jakiegoś stanu zielonej szczęśliwości - podsumował Adam Glapiński.
Walka z kryzysem klimatycznym
W połowie lipca Komisja Europejska przyjęła pakiet propozycji dotyczących ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 procent do 2030 roku w stosunku do poziomów z 1990 roku. "Osiągnięcie tych redukcji emisji w następnej dekadzie ma kluczowe znaczenie dla Europy, która do 2050 r. stanie się pierwszym na świecie kontynentem neutralnym dla klimatu i urzeczywistni Europejski Zielony Ład" - czytamy w oświadczeniu KE.
"Propozycje umożliwią niezbędne przyspieszenie redukcji emisji gazów cieplarnianych w następnej dekadzie. Zawierają one: zastosowanie handlu emisjami w nowych sektorach oraz zaostrzenie istniejącego unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji; zwiększone wykorzystanie energii odnawialnej" - wyliczała Komisja.
Wymagamy sporo od naszych obywateli, ale także od firm. W słusznym celu. Chcemy, by ludzkość uniknęła wojen o wodę i pożywienie - stwierdził w wywiadzie opublikowanym niedługo później w "Rzeczpospolitej" wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej do spraw Zielonego Ładu Frans Timmermans. Podkreślił również, że celem zaproponowanego przez Brukselę pakietu jest walka ze strasznymi konsekwencjami zmian klimatycznych.
Jednym z problemów Polski w tym kontekście jest silne uzależnienie od węgla (produkujemy z niego 70 proc. energii), a także bardzo powolne rezygnowanie z tego źródła w produkcji prądu. W porozumieniu rządu z górnikami znajduje się zapowiedź wygaszenia kopalń węgla energetycznego do 2049 roku.
Uzależnienie energetyki od węgla oznacza także wyższe koszty, którą firmy płacą za emisję CO2 do atmosfery. Certyfikaty kosztują już rekordowe ponad 62 euro za tonę. "Giełdowe notowania energii elektrycznej w ciągu roku podskoczyły o blisko 40 proc. i są najwyższe w historii. To przełoży się na wzrost stawek dla gospodarstw domowych w 2022 roku" - pisał kilka dni temu branżowy portal wysokienapiecie.pl.
Na temat podwyżek cen prądu zabrał niedawno głos wicepremier Jacek Sasin. - Spółki prawa handlowego nie mogą dokładać do swojego biznesu, muszą też inwestować, żeby w przyszłości ceny energii mogły być niższe. Nieuchronna logika jest taka, że ten wzrost (cen prądu) musi nastąpić - powiedział dziennikarzom w kuluarach Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24