Myślę, że już nie ma powrotu do takich stawek, z jakimi mieliśmy do czynienia przez poprzednie lata - ocenił na antenie TVN24 Bartłomiej Derski z portalu Wysokienapięcie.pl. - My szacujemy, że łączny rachunek dla przeciętnego gospodarstwa domowego wzrośnie o około 12 proc. To będzie około 15 złotych miesięcznie więcej na rachunkach, a mniej w portfelach - prognozował.
Bartłomiej Derski pytany o to, kto najbardziej odczuje podwyżki cen prądu, odpowiedział, że "to zależy".
- Oczywiście najbiedniejsi, którzy mają najmniej, odczują to z pewnością. Zamożniejsi Polacy, (odczują to - red.) w zależności od tego oczywiście, ile prądu używają, ale wzrostu 15-30 złotych miesięcznie pewnie nie odczują, wiec tutaj jest tak jak ze wszystkim, niestety - mówił.
Ceny prądu'2022 - ile wyniosą?
Ekspert prognozował też skalę przyszłorocznych podwyżek.
- Same hurtowe ceny energii elektrycznej, czyli te, po której dostawcy kupują na giełdzie, żeby dostarczyć nam do domu, wzrosły o około 40 procent rok do roku. Jest to tylko część rachunku, mamy jeszcze część dystrybucyjną, część innych opłat. My szacujemy, że łączny rachunek dla przeciętnego gospodarstwa domowego wzrośnie o około 12 proc. To będzie około 15 złotych miesięcznie więcej na rachunkach, a mniej w portfelach - powiedział.
Derski odniósł się także do przyczyn drożejącego prądu.
- Mamy tutaj drożejące koszty uprawnień do emisji dwutlenku węgla, drożejący węgiel, drożejący gaz i to wszystko sprawia, że mamy dziś rekordowo drogą energię elektryczną w całej Europie. Polska na tym tle nie jest wyjątkiem, choć u nas te ceny wzrosły nieco mniej. Kolejne elementy to kwestia taryfy dystrybucyjnej i kosztów utrzymania tej sieci, one też pewnie wzrosną, mamy dość wysoki poziom inflacji, robót budowlanych. Dystrybutorzy więc też będą oczekiwać podniesienia swoich dochodów - wyjaśniał.
Zwrócił także uwagę, że deklaracje wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina o rekompensatach za wzrost cen prądu padły "przed wyborami, w tym roku nie mamy wyborów, więc planu rekompensat też nie ma".
Ceny prądu - kiedy podwyżki się skończą?
Derski był pytany także o to, jak w przyszłości będą się kształtować ceny na rachunkach.
- Trudno wyrokować, co będzie z cenami uprawnień do emisji CO2 lub cenami surowców energetycznych w przyszłym roku. Dzisiaj one są na tak wysokim poziomie, że ja zakładam, że tam pole do wzrostu nie jest już takie duże. Jeżeli będziemy widzieli schładzanie gospodarki, podnoszenie stóp procentowych, mniejszy skup papierów przez banki centralne, to pewnie te ceny na rynkach zaczną nieco spadać - ocenił.
Podkreślił, że "jest pewnie szansa, że w 2023 roku te stawki będą niższe". - Myślę jednak, że już nie ma powrotu do takich stawek, z jakimi mieliśmy do czynienia przez poprzednie lata - podsumował.
Jacek Sasin o cenach prądu
Podwyżka cen energii elektrycznej jest nieuchronna, ale za wcześnie spekulować o jej skali - ocenił wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Nieco ponad 60 proc. z 15,5 mln gospodarstw domowych w Polsce płaci za energię elektryczną według zatwierdzanych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki stawek. Cztery kontrolowane przez państwo spółki energetyczne (PGE, Tauron, Enea i Energa) przedstawiają wnioski taryfowe na dany okres, jednak szef URE może nie zgodzić się na zaproponowane stawki. Do czasu zatwierdzenia nowych taryf obowiązują stawki zaakceptowane poprzednio.
Z wyliczeń Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że w tym roku rachunki za prąd dla gospodarstw domowych wzrosły średnio o 8 zł miesięcznie, czyli około 10 proc. Według doniesień prasowych w przyszłym roku również należy spodziewać się podwyżek.
W 2019 roku roku ceny energii dla gospodarstw domowych były zamrożone na poziomie z poprzedniego roku. Od stycznia 2020 roku zamrożenie cen przestało obowiązywać. Według URE przeciętna cena energii elektrycznej w 2020 roku dla odbiorcy w gospodarstwie domowym, czyli zwykłego Kowalskiego, była najwyższa od ośmiu lat.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock