Posłowie po raz kolejny wzięli na tapet kwestię pensji dla pierwszej damy. Tym razem nad zagadnieniem pochylili się członkowie sejmowej komisji do spraw petycji. - Sprawa jest zbyt ważna, by ją wprowadzać chyłkiem i tylnymi drzwiami - stwierdził przewodniczący komisji Sławomir Jan Piechota (Koalicja Obywatelska).
W środę sejmowa komisja do spraw petycji zajęła się kwestią wynagrodzenia małżonki/małżonka osoby sprawującej funkcję głowy państwa. Petycja w tej sprawie wpłynęła do Sejmu 31 marca 2020 roku.
"Ani prezydent, ani pierwsza dama nie formułują oczekiwań"
Podczas dyskusji nad wnioskiem głos zabrali poseł Grzegorz Wojciechowski (PiS), przewodniczący komisji Sławomir Jan Piechota (KO), wiceprzewodnicząca Urszula Augustyn (KO) i Jacek Świat (PiS) oraz sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka.
- Ani pan prezydent, ani pierwsza dama, pani Agata Kornhauser-Duda, nie formułują oczekiwań związanych z uchwaleniem przepisów dotyczących wynagrodzenia małżonki prezydenta, ale należy zwrócić, że z uwagi na liczbę obowiązków - związanych przede wszystkim z funkcjami reprezentacyjnymi, ale także działalnością społeczno-charytatywną, (...) jest pracą pełnoetatową. Zwyczajowo małżonki prezydenta pracy zawodowej nie wykonują. W związku z tym za zasadne, nie popierając postulatu wprowadzenia wynagrodzenia, należałoby uznać uchwalenie przepisów dotyczących możliwości opłacania składek emerytalnych ze środków publicznych będących w gestii Kancelarii Prezydenta RP - powiedziała Paprocka.
Poseł Jacek Świat stwierdził, że "bardzo źle się stało, że ta sprawa nie jest dotąd uregulowana". - Jeżeli nie została uregulowana to ze względów, nazwijmy to brutalnie, polityczno-propagandowych. Myślę, że dzisiaj w czasach pandemii - zresztą sam pan prezydent podkreślał, że nie jest to dobry czas na mówienie o pieniądzach, o podwyżkach - tym bardziej ten wpływ czynników medialnych, propagandowych będzie znaczniejszy - podkreślił.
Dodał, że bardzo by chciał to uregulować, ale "sami przecież nie zaproponujemy ustawy". - Chętnego do tego, by się tym zająć w Sejmie nie widzę - dodał.
"Sprawa jest zbyt ważna, by ją wprowadzać tylnymi drzwiami"
- Proszę wybaczyć, ale nie rozumiem stanowiska Kancelarii Prezydenta. Pan prezydent (Andrzej Duda), który jest głową państwa drugą kadencję i doskonale widzi i wie, że ta kwestia powinna być uregulowana. To nie jest gestią naszej komisji, to nie my powinniśmy o tym rozmawiać i nie my taki projekt wnosić, powinna to zrobić Kancelaria Prezydenta - zaznaczyła Urszula Augustyn.
Dodała, że skoro jest to druga kadencja prezydenta i nie może zostać wybrany na kolejną, to "nikt go nie będzie oskarżał, że robi cokolwiek we własnym interesie". - Będzie to robił w interesie uporządkowania tej sytuacji wobec każdej głowy państwa i jej czy jego małżonka - zauważyła.
Jej zdaniem kwestia ta powinna być uregulowana "z katalogiem obowiązków żony czy męża głowy państwa i z katalogiem wynagrodzenia za te obowiązki".
- W tym miejscu chciałbym przypomnieć, że rola komisji (do spraw petycji - red.) jest uzupełniająca. Podstawowa inicjatywa ustawodawcza przysługuje rządowi, prezydentowi, grupie co najmniej 15 posłów oraz jest też inicjatywa obywatelska. Sprawa jest zbyt ważna, by ją wprowadzać chyłkiem i tylnymi drzwiami - stwierdził Piechota.
Dodał, że "powinno się to odbyć w trybie otwartej debaty z jasnym przedstawieniem warunków". - Wydaje mi się, że inicjatywa nad pracami nad takim projektem powinna wyjść od marszałka Sejmu. Gdyby komisja miała wystąpić z takim projektem byłoby to bardzo niepoważne - zaznaczył.
Komisja do spraw petycji zdecydowała się ostatecznie - przez aklamację - odrzucić wniosek.
Opinia Biura Analiz Sejmowych
Na temat petycji i pensji dla małżonka prezydenta wcześniej wypowiedziało się też w opinii Biuro Analiz Sejmowych.
"Zasadność ustawowego kompleksowego uregulowania statusu małżonki/małżonka Prezydenta RP nie budzi wątpliwości. Brak jest przeszkód prawnych dla uregulowania postulowanej w petycji materii zarówno w jednej z założenia kompleksowej ustawie, jak również w kilku ustawach szczególnych, odnoszących się do wybranych aspektów związanych ze statusem małżonki/małżonka Prezydenta" - napisała w opinii z 23 lipca 2020 roku dr Ewelina Gierach, ekspert ds. legislacji w Biurze Analiz Sejmowych.
Dodała, że "w praktyce wszystkie żony urzędujących prezydentów podejmowały decyzję o rezygnacji z pracy zawodowej".
"Zwyczaj ten utarł się jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Jest on związany z założeniem, że Pierwsza Dama ma reprezentować państwo u boku męża i angażować się w akcje społeczne i charytatywne oraz brać udział w wydarzeniach kulturalnych" – czytamy w opinii.
Gierach zauważyła, że jeśli miałby powstać projekt ustawy dotyczący tej kwestii, to powinien "odnosić się do problematyki obowiązku rezygnacji przez małżonkę/małżonka Prezydenta RP z pracy zawodowej oraz gwarancji przywrócenia jej/go do pracy po zakończeniu kadencji, zakresu obowiązków podejmowanych w sferze publicznej 'u boku' Prezydenta oraz ewentualnej odpowiedzialności za nie, a także kwestii wynagrodzenia za pracę, ubezpieczenia zdrowotnego oraz składek emerytalnych”.
Wycofany projekt
O pensji dla pierwszej damy mówiło się kilka razy, ale jak na razie wszystkie pomysły kończyły w sejmowej zamrażarce.
Głośno o wynagrodzeniu dla małżonki prezydenta było już w 2016 roku. W lipcu do Sejmu trafił projekt ustawy o zarobkach ministrów, który miał uregulować również kwestię małżonki urzędującego prezydenta.
Zgodnie z ówczesną propozycją, małżonka prezydenta miała otrzymywać maksymalnie 13 540 złotych miesięcznie. 12 275 złotych miała stanowić pensja, a 1 265 złotych maksymalna kwota dodatku stażowego. Nowelizacja przewidywała również przyznanie wynagrodzenia byłym pierwszym damom i podwyżkę pensji byłych prezydentów. Miało to być odpowiednio 10 155 oraz 18 465 złotych.
Ustawa miała wejść w życie 1 września 2016 roku, ale Prawo i Sprawiedliwość po kilku dniach od złożenia projektu wycofało się z pomysłu.
Pensja dla małżonki prezydenta
W sierpniu 2020 roku posłowie z sejmowej komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych jednogłośnie przyjęli w projekt ustawy, który zakłada między innymi podwyższenie wynagrodzenia parlamentarzystom. Pensję otrzymałaby także pierwsza dama albo pierwszy dżentelmen, w sytuacji, gdyby prezydentem była kobieta - miałoby to być niemal 18 tysięcy złotych brutto. Ustawa nie zakończyła pełnego procesu legislacyjnego (Sejm nie zajął się wetem Senatu).
Z rolą pierwszej damy nie wiążą się żadne uprawnienia polityczne. Obecna pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda na co dzień zajmuje się działalnością kulturalną i charytatywną. Podstrona "Aktywność Pierwszej Damy" na oficjalnej stronie prezydenta liczy 281 stron. Podano tam, że w ciągu pięciu lat działalności, czyli w czasie pierwszej kadencji Andrzeja Dudy, pierwsza dama wzięła udział w 1449 aktywnościach oraz spotkała się z ponad 50 tysiącami osób. Uczestniczyła ona w 258 wizytach odrębnych oraz 268 wspólnie z prezydentem.
W trakcie poprzedniej kadencji Kornhauser-Duda krytykowana była za to, że nie zabiera głosu w ważnych sprawach polityczno-społecznych.
Źródło: TVN24 Biznes