Unia Europejska od przyszłego roku chce narzucić nowy podatek. Kraje członkowskie będą musiały zapłacić za plastik niepoddany recyklingowi. Niestety Polska jak na razie jest wśród państw, które z recyklingiem mają największy problem. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Da się - to doskonale widać w jednym z pierwszych w Polsce sklepów bez plastiku.
- Każdy może przyjść albo z własnym opakowaniem, słoikiem, który trzyma w domu, czy pudełkiem. Można też skorzystać z naszych torebek, które są papierowe, w stu procentach z recyklingu- mówi Małgorzata Bukowczyk ze sklepu "Na gramy. Sklep bez plastiku".
Takie zakupy wymagają tylko minimalnego wysiłku - zabrania z domu opakowania. Wcale nie są droższe niż tradycyjne zakupy. Niedługo natomiast mogą stać się tańsze.
Nowy podatek
Unijni przywódcy zdecydowali, że od przyszłego roku zapłacimy nowy podatek - od plastiku, który nie zostanie przetworzony.
- W skali świata udało nam się odzyskać niecałe 10 procent wyprodukowanego plastiku. Ponad 90 procent ciągle jest obecne dookoła nas - podkreśla Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska.
Pytanie, czy taki podatek zmieni zalany plastikiem świat.
- Odrobinkę zmieni. Ten podatek naprawdę oznacza, że plastikowa butelka, która nie zostanie poddana recyklingowi, będzie o 8 groszy droższa. To nie jest dużo, to nie będzie wpływało krytycznie na decyzje zakupowe, ale jest to właściwy kierunek - twierdzi ekolog, autor bloga Sortownia Opinii Michał Paca.
Od stycznia za każdy kilogram nieodzyskanego plastiku kraj członkowski zapłaci do wspólnej kasy 80 eurocentów. Unia szacuje, że przyniesie to sześć miliardów euro rocznie. Najwięcej zapłacą Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania i Polska. My, według unijnych prognoz, ponad 400 milionów euro.
To oznacza, że na polskie wysypiska może trafić ponad 500 tysięcy ton plastiku.
Inne rozwiązania
Zdaniem ekspertów podatek to jedno z rozwiązań w dobrym kierunku, ale powinno zostać wprowadzone też inne.
- Zanieczyszczający płaci - jeżeli ktoś wprowadza opakowanie na rynek, jakaś firma, producent opakowań, napojów, żywności, to płaci. W tym momencie tak naprawdę za utylizację tych opakowań płaci konsument, My, ja, pan, wszyscy, ale nie producenci tych opakowań. Czas to zmienić - mówi ekspertka ds. segregacji śmieci, autorka bloga Nanowośmieci.pl Julia Wizowska.
To mogłoby wymusić zmianę tworzywa do opakowań albo przynajmniej większy udział opakowań z recyklingu. Na razie recykling wymuszać będzie Unia Europejska. Pracy ma sporo, bo jest z tym kiepsko. W Polsce na wypiska - oficjalnie - trafia ponad 40 procent całego wyprodukowanego plastiku. Bliżej nam do europejskiej niechlubnej czołówki z południa niż do liderów. Austria, Holandia i Szwajcaria cały swój plastik spalają albo recyklingują. Choć statystyki nie pokazują wszystkiego.
- Nasze statystyki to w ogóle kreatywna księgowość po bandzie. My uznajemy, że poddajemy odzyskowi, to co człowiek wrzucił do właściwego pojemnika. Według takiej metodologii będziemy sprawozdawali też w przyszłym roku. Pod tym względem rżniemy głupa - mówi Michał Paca.
Opłaty za torebki zadziałały
Tymczasem opłaty za plastikowe reklamówki zadziałały. Według badań Nielsena już ponad 70 procent Polaków do sklepu chodzi z własnymi siatkami. Może niedługo zaczniemy przychodzić ze słoikami.
- Jak zaczynałam chodzić ze swoimi opakowaniami do sklepów i woreczkami, to byłam trochę takim freakiem, który nie wiadomo po co i właściwie czemu biega z własnymi pudełkami - wspomina Julia Wizowska.
- Duże sklepy wprowadzają takie rozwiązania. Czy one się przyjmą? Zobaczymy - mówi Małgorzata Bukowczyk.
Chociaż już pojawiły się głosy, że znowu "zła Unia" wprowadza dodatkowe niepotrzebne opłaty.
- Możemy wyprodukować tylko tyle plastiku, ile jesteśmy w stanie poddać recyklingowi. Wtedy figę ma Unia, nic nie dostanie. Podatek jest tylko od tego, czego nie poddamy recyklingowi - wyjaśnia Michał Paca.
Łukasz Karusta
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock