Polskie firmy chemiczne zostały zmuszone do poszukiwania nowych rynków zbytu produktów i zakupu surowców. Muszą też przygotować się na skutki sankcji na import ropy i gazu z Rosji oraz rosnącą konkurencję z Azji - uważa prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego Tomasz Zieliński.
- Branża chemiczna to system rynków połączonych. Na skutek obecnej sytuacji następuje ich przemodelowanie. Sankcje nałożone na Rosję wpływają na ciągłość łańcuchów dostaw i odbiorów. Zniszczone, zamknięte fabryki w Ukrainie również je przecinają. Tym samym polskie firmy muszą poszukiwać zupełnie nowych kierunków dostaw i zbytu produktów - powiedział prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego (PIPC) Tomasz Zieliński.
Zmiany w polskiej branży chemicznej
Jak dodał, dla polskich przedsiębiorstw rynek rosyjski był dużo większy niż ukraiński. Zwrócił też uwagę, że sankcje nałożone na Rosję powodują ograniczenia w dostawach pewnych komponentów. Z drugiej strony - jak powiedział - sama Rosja nie eksportuje i tym samym "nie psuje rynku, na przykład dumpingując ceny", jak to miało miejsce w sektorze nawozowym.
PIPC podaje, że w 2021 r. import chemikaliów z Ukrainy do naszego kraju wyniósł 297 mln euro, a eksport na Ukrainę z Polski - prawie 1,4 mld euro. Import produktów chemicznych z Rosji do Polski natomiast w tym czasie to ponad 1,6 mld euro, a eksport polskich chemikaliów do Rosji przekroczył 1,8 mld euro.
Prezes Zieliński zapewnił, że wielu przedsiębiorców w tej nowej sytuacji sobie radzi, ale są też przedsiębiorstwa, które borykają się z trudnościami. W wielu przypadkach relacje handlowe stały się relacjami krótkoterminowymi.
- Pewne nowe kierunki handlowe już wcześniej wypracowano. Firmy przyparte do muru na początku pandemii nauczyły się inaczej modelować relacje biznesowe. Nawiązały się partnerstwa biznesowe - powiedział prezes Izby. Ci, którzy utrzymali te relacje, zyskują, np. realizując wspólne zamówienia i obniżają koszty jednostkowe. - Miejmy nadzieję, że takie partnerstwa zaowocują także w obecnej sytuacji dobrymi efektami - zaznaczył.
Jego zdaniem sytuacja wojenna zaczęła wymuszać kontakty handlowe polskich firm chemicznych z firmami z zupełnie innych państw niż dotychczas. - Wpływa to na wzrost cen produktów. Widzimy, jak te najbardziej potrzebne chemikalia stają się trudno dostępne, a ich ceny osiągają zdecydowanie wyższe poziomy, niż to było przed inwazją Rosji na Ukrainę - zauważył Tomasz Zieliński.
"Zatory w łańcuchach dostaw zaczęły być już widoczne"
Jego zdaniem za wcześnie na ocenę, jak to wpłynie na kondycję polskich firm.
- Zatory w łańcuchach dostaw zaczęły być już widoczne. Nim wszystko wróci do normalności, to potrwa, a produkcja w chemii jest produkcją ciągłą, zasila wiele innych sektorów gospodarki, które bez tych produktów będą się zapadać lub też będą musiały importować pewne komponenty z odległych części świata - z Azji czy obu Ameryk, skądkolwiek, skąd tylko się da - powiedział Zieliński. Dodał, że chodzi o zabezpieczenie produkcji i bezpieczeństwa gospodarczego.
Prezes PIPC przyznał, że bywa tak, że niewielka firma z Polski jest w stanie znaleźć dobry kontrakt w dalekiej Azji na lepszych warunkach, niż bogatsza firma o podobnej wielkości z Niemiec, Francji, Holandii. To zależy m.in. od szybkości reakcji, wypracowanych wcześniej kontaktów, możliwości logistycznych, kapitałowych, zdolności do podjęcia szybko ryzyka, gwarancji - wymienił.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że branża chemiczna zaczyna odczuwać też niedobór pracowników, gdyż duża część Ukraińców wyjechała walczyć o swój kraj. - Brakuje ich szczególnie w transporcie, dystrybucji, budownictwie, bo chemia to też inwestycje. Firmy zgłaszają już pewne problemy. Nie mamy sygnałów, by zagrażało to inwestycjom - wskazał Zieliński. Jego zdaniem na pełną ocenę sytuacji będziemy musieli poczekać około miesiąca.
Szef Izby uważa, że kraje UE muszą się dobrze przygotować do sankcji nałożonych na dostawy ropy i gazu z Rosji, i to musi nastąpić sukcesywnie. - W chemii nie można wyłączyć wszystkiego nagle. Nie wyobrażamy sobie braku dostawa farmaceutyków bazujących na produktach chemicznych - podkreślił Zieliński.
Dodał, że nie tylko Polska będzie musiała walczyć o dostawy ropy i gazu z innych rynków niż rosyjski.
- Konkurencja będzie duża, ale wszyscy będą zmuszeni do takich samych działań, jeśli chodzi o zakup strategicznych surowców. Myślę, że wszystkie kraje dostaną jasne wytyczne, jak to będzie wyglądało, i będą miały czas, by się do tego przygotować - powiedział Zieliński. - Czekamy na dobre rozwiązania. Oczywiście można wprowadzić różne na przykład centralne zakupy strategicznych surowców. Trudno sobie to jednak wyobrazić w sytuacji wolnorynkowej. Poza tym nie wszystkie kraje mają odpowiednią infrastrukturę. Polska akurat ma porty i nam jest dużo łatwiej drogą morską transportować nie tylko strategiczne surowce, ale wiele innych komponentów dla branży. Są kraje, które nie mają dostępu do morza - stwierdził prezes PIPC.
- Biorąc pod uwagę to, że mamy do zrealizowania cele klimatyczne, jak pakiet Fit for 55, Komisja Europejska mogłaby je przesunąć w czasie, na chwilę zawiesić, albo na czas stabilizowania sytuacji surowcowej złagodzić - zasugerował Zieliński.
"Komisja Europejska może wprowadzić mechanizmy sankcji pośrednich"
Przyznał jednocześnie, że udział europejskiej chemii w rynku globalnym spada. Na skutek restrykcyjnej unijnej polityki klimatycznej przejmuje go rynek azjatycki, głównie chiński. Polska także cierpi na deficyt w handlu zagranicznym chemikaliami - ocenił.
Według danych PIPC, opracowanych na podstawie Eurostatu, łączna wartość eksportu polskiego sektora chemicznego w 2020 r. wyniosła 33 mld euro, a wartość importu przekroczyła 40 mld euro. W 2021 r. eksport osiągnął poziom 34 mld euro, a import wzrósł do ponad 52 mld euro.
Na pytanie, czy jeśli Chiny i Indie będą kupowały tańsze, rosyjskie surowce, takie jak ropa i gaz, to nie zagrozi to jeszcze bardziej europejskiej branży chemicznej, jeśli będzie musiała kupować je drożej od innych dostawców, stwierdził: - Może temu zapobiec podatek graniczny, czyli Carbon Border Adjustment Mechanism (CEBAM).
CEBAM ma być - jak przekonywał Zieliński - ochroną przed wpływem na europejski rynek produktów, które bazują na wysokim śladzie węglowym, ma też wyrównywać warunki konkurencyjności na rynku wspólnotowym. - Komisja Europejska może wprowadzić też mechanizmy sankcji pośrednich na towary z rejonów objętych sankcjami - dodał Tomasz Zieliński.
PIPC zrzesza 146 największych firm sektora chemicznego oraz instytuty badawcze.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Grupa Azoty