Środki z Funduszu Sprawiedliwości miały trafiać na wsparcie ofiar przestępstw i ich bliskich oraz przeciwdziałanie przyczynom przestępczości, ale w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy, kiedy resortem sprawiedliwości kierował Zbigniew Ziobro, były przekazywane na Pegasusa, kościelną fundację Profeto, która zajmowała się mediami, czy na imperium ojca Tadeusza Rydzyka. Według Najwyższej Izby Kontroli Fundusz Sprawiedliwości stracił swój charakter funduszu celowego. Wyjaśniamy, czym jest Fundusz Sprawiedliwości, jakie są jego zadania i czego dotyczą kontrowersje.
Prokuratura Krajowa poinformowała we wtorek rano, że "na polecenie prokuratorów z zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości przeprowadzane są dziś przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju". "Czynności nadal trwają. Ich celem jest zabezpieczanie dowodów, w tym między innymi dokumentacji dotyczącej FS (Funduszu Sprawiedliwości)" - dodano.
Czym jest Fundusz Sprawiedliwości?
Dysponentem Funduszu Sprawiedliwości jest minister sprawiedliwości. Fundusz został utworzony w 1997 roku na podstawie art. 43 Kodeksu karnego wykonawczego (Kkw) jako Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej. Jak pisał Konkret24, na początku finansowano z niego wyłącznie pomoc skazanym i byłym więźniom, środki funduszu pochodziły z obowiązkowych potrąceń wynagrodzeń więźniów za pracę w zakładach karnych.
W 2012 roku zmieniono przepisy – przychodami funduszu pod nazwą Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej stawały się także nawiązki – czyli dodatkowe kary pieniężne zasądzane przez sądy od skazanych w procesach karnych. Wszystkie te środki przeznaczono na wsparcie nie tylko dla więźniów i byłych skazanych, ale także dla ofiar przestępstw i ich bliskich.
W czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości, w lipcu 2017 roku, zmieniono zapisy Kkw dotyczące tego, na co można wydawać pieniądze z funduszu. Dodano "przeciwdziałanie przyczynom przestępczości", a także m.in. "podejmowanie przedsięwzięć o charakterze edukacyjnym i informacyjnym", "promowanie systemu pomocy osobom pokrzywdzonym" czy "upowszechnianie wiedzy na temat praw osób pokrzywdzonych".
Poszerzono również katalog podmiotów, które mogły korzystać z dofinansowania funduszu. Fundusz do tego czasu mógł finansować jedynie fundacje i stowarzyszenia, a po zmianach także tzw. jednostki sektora finansów publicznych - czyli np. organy administracji rządowej, sądy, samorządy, agencje rządowe, uczelnie, szpitale, ochotnicze straże pożarne. Od tej pory można było używać skróconej nazwy funduszu – Fundusz Sprawiedliwości (FS).
Kontrowersyjne wydatki
Zmiany w przepisach wykorzystano m.in. do przekazania 25 mln zł z FS do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W listopadzie 2017 roku ten fakt ujawnił dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński. W sierpniu 2019 roku dziennikarz Leszek Dawidowicz w "Czarno na białym" TVN24 podał, że za te 25 mln zł CBA kupiło izraelski system do inwigilacji Pegasus. Chodzi o oprogramowanie, które - jak twierdzą eksperci - może służyć do totalnej inwigilacji urządzenia mobilnego, które zostanie nim zainfekowane.
Czytaj także: Pegasus. "Cybernarzędzie w rękach piromana", w tle polityczny pożar. Co wiemy o sprawie
Duże pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiły również m.in. do Profeto, kościelnej fundacji założonej przez księży sercanów. Fundacja w 2020 roku otrzymała 43 mln zł, a finalnie miało do niej trafić prawie 100 mln zł. Za te pieniądze w warszawskim Wilanowie od kilku lat powstaje centrum pomocy dla ofiar przestępstw, choć fundacja do tej pory zajmowała się mediami.
- Okazało się, że w tym ośrodku przewidziane były na przykład reżyserki, studia nagraniowe, studia do postprodukcji. No i tu się od razu pojawił znak zapytania, że być może to jednak ma służyć nie tylko do pomocy ofiarom, ale jakoś dziwnie się to łączy też z działalnością medialną w Fundacji Profeto - informował Sebastian Klauziński, dziennikarz tvn24.pl, odnosząc się do wyników wspólnego śledztwa tvn24.pl i OKO.press.
Przypomnijmy, że również imperium ojca Tadeusza Rydzyka w latach 2015-2023 uzyskało dotacje z Funduszu Sprawiedliwości w łącznej wysokości ponad 22,1 mln zł.
NIK skontrolował Fundusz Sprawiedliwości
Według Najwyższej Izby Kontroli Fundusz Sprawiedliwości w czasie rządów PiS stracił charakter funduszu celowego. Mówili o tym pod koniec stycznia br. w Sejmie przedstawiciele Izby, którzy byli zaangażowani w badanie spraw związanych z funkcjonowaniem FS. Chodzi o kontrolę dotyczącą realizacji zadań przez Fundusz Sprawiedliwości w latach 2018-2020, czyli w czasach, kiedy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro.
- Najwyższa Izba Kontroli oceniła negatywnie działania ministra sprawiedliwości w zakresie zapewnienia właściwych uwarunkowań prawnych i organizacyjnych funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości, a także sposób wykorzystania będących w jego dyspozycji środków publicznych - mówił Tomasz Sordyl z NIK.
- Stwierdzono w szczególności, że w badanym okresie Fundusz Sprawiedliwości stracił charakter funduszu celowego, mianowicie dublował wydatki ponoszone przez inne instytucje państwowe. Spośród 681 milionów złotych przyznanych dotacji, jedynie 228 milionów złotych, to jest 34 procent, przeznaczono na pomoc świadczoną bezpośrednio pokrzywdzonym przestępstwem, a 24,2 miliona złotych, czyli 4 procent, na pomoc postpenitencjarną - mówił.
Z informacji przekazanych przez Sordyla wynika ponadto, że "minister udzielił niecelowo i niegospodarnie 13 spośród 16 objętych kontrolą dotacji na kwotę przekraczającą 63 miliony złotych". - Dotacje te miały służyć przeciwdziałaniu przestępczości, ale w praktyce nie miały związku z tą tematyką - podsumował przedstawiciel NIK.
Rosnące środki z funduszu
W 2015 roku, czyli w ostatnim roku rządów koalicji PO-PSL, przychody funduszu wyniosły 83,3 mln zł, z czego pochodziły głównie z nawiązek – 25 mln zł – oraz z potrąceń z wynagrodzeń więźniów – 15 mln zł. Na pomoc postpenitencjarną wydano 15,3 mln zł, na pomoc ofiarom przestępstw – 25,5 mln zł.
W następnym roku, czyli już po objęciu władzy przez Zjednoczoną Prawicę, przychody funduszu zaczęły rosnąć lawinowo – do prawie 329 mln zł, co wiąże się ze wzrostem wpłacanych nawiązek – 121 mln zł, na konto funduszu trafiło też 190 mln zł tytułem "różnych przelewów".
Koszty działalności FS też jednak rosły lawinowo od 2017 roku, kiedy to zostały zmienione przepisy poszerzające zakres możliwych celów, na jakie można było wydawać środki. W 2017 roku było to już prawie 91 mln zł.
Największe koszty FS poniósł w latach 2018 i 2019 – odpowiednio 365,7 mln zł i 454 mln zł. Według NIK największą pozycję wśród kosztów stanowiły aktualizacje kwot zasądzanych nawiązek (np. w przypadku nieściągniętych nawiązek), umorzenia należności czy rozliczenia dotacji z poprzednich lat.
Źródło: tvn24.pl, Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24