Nierówności społeczne w dochodach zagrażają kapitalizmowi, należy podnieść place minimalne - uważa Bill Gross, założyciel Pimco, jednego z największych na świecie funduszu obligacji. Gross w felietonie dla USA Today stwierdził, że nierówności w dochodach są największe od lat 20. XX wieku.
"Równość w dochodach jest dobra dla biznesu. Podniesienie płacy minimalnej może prowadzić do większych zysków przedsiębiorstw" - pisze Bill Gross w felietonie, który ukazał się na łamach USA Today. Założyciel potężnego funduszu obligacji przekonuje w nim także, że "krótkoterminowe zyski przedsiębiorstw wynikające m.in. z nierówności w wynagrodzeniach pracowników nie są korzystne dla firm i przyszłości gospodarczej naszego świata".
Amerykańska płaca minimalna jest za niska
"Ostatni raz, gdy w Ameryce nierówności w dochodach były tak duże, było to w czasach prezydentury Warrena Hardinga, czyli w latach 20. XX w. Musimy zadać sobie pytanie, czy to jest normalne i czy nie należy tego leczyć" - pisze Gross i dodaje, że jego zdaniem normalnie nie jest, że "nawet opodatkowane zyski firm są rekordowo wysokie podczas, gdy wynagrodzenia pracowników spadły do 42,5 proc. PKB wobec 57,4 proc. w 1970 roku". "Krajowa płaca minimalna wynosząca 7,25 dolara za godzinę nie jest normalna. Normalna płaca wynosiłaby 22 dolary za godzinę, bo taki jest wzrost produktywności pracowników. Wszystkie statystyki wskazują na stały spadek siły nabywczej amerykańskich pracowników, relatywnie do inflacji i zysków firm" - pisze Gross.
Wspólne dobro
Zdaniem szefa Pimco światowa gospodarka w obecnej sytuacji może zagrozić kapitalizmowi. "Korporacje nie są w stanie wydać zarobionych pieniędzy, ale ich też nie inwestują. Byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby te ogromne sumy wydały w formie podwyżek, co przełożyłoby się na wzrost konsumpcji i stymulację skłonności do podejmowania ryzyka" - uważa Gross.
- "Podniesienie płacy minimalnej pozornie jest antykapitalistyczne, ale może służyć wspólnemu dobru - zarówno pracowników jak i przedsiębiorstw" - dodaje.
Autor: msz/hej / Źródło: USA Today