Po dziesięciu dniach marszu jego stopy krwawią i są pełne pęcherzy. Ale Jerome Kerviel, były makler banku Societe Generale, oskarżony o defraudację 4.9 mld euro, jest zdeterminowany, aby przejść na piechotę 1440 km. Idzie do Paryża z Watykanu, gdzie przyjął go papież Franciszek. Pokuta czy chwyt reklamowy?
Kerviel maszeruje 30 km dziennie, aby zaprotestować przeciwko "tyranii rynków finansowych". W plecaku niesie różaniec z Watykanu, który po powrocie do domu zamierza podarować matce.
Jego celem jest Paryż. Tam 19 marca ma stanąć przed sądem apelacyjnym, który zdecyduje, czy utrzymać wyrok sądu niższej instancji. Finansista został skazany na trzy lata więzienia w zawieszeniu na dwa oraz zakazano mu pracy w instytucjach finansowych.
Francuz musi także oddać bankowi Societe Generale 5 mld euro, które zdefraudował dzięki otwieraniu nieautoryzowanych transakcji na europejskim rynku kontraktów terminowych. Jest to kara bardziej symboliczna, bo oczywiste jest, że makler nie będzie w stanie takiej kwoty zapłacić.
Podziwia papieża
Kerviel na początku tego roku wystosował list do papieża Franciszka z prośbą o spotkanie. Napisał w nim, że podziwia jego poparcie dla biednych oraz jego szczere poglądy na temat "bałwochwalstwa pieniędzy" i kapitalizmu wolnorynkowego.
Być może ujęły go słowa Franciszka, które papież wypowiedział do wiernych 27 listopada: "Podczas gdy zyski niewielu ludzi rosną w sposób przekraczający oczekiwania, stanowiący większość oddalają się coraz bardziej od dobrobytu tej szczęśliwej mniejszości. Tego rodzaju brak równowagi rodzi się z ideologii broniących absolutnej autonomii rynków i spekulacji finansowych. Dlatego negują prawo kontroli ze strony państw, powołanych do czuwania nad obroną dobra wspólnego".
Do spotkania Franciszka z doszło ex-bankierem doszło w Watykanie 19 lutego, kiedy Kiervel wraz ze swoim adwokatem i wybraną grupą pielgrzymów zostali zaproszeni na prywatną audiencję.
- Franciszek słuchał go uważnie, ale nie dawał żadnych rad - powiedział po audiencji adwokat Kerviela David Koubbi, który swojego klienta opisuje jako "upadłego katolika".
Bank też jest winny?
Kerviel nigdy nie zaprzeczył, że fałszował dokumenty i przeprowadzał nieuczciwe transakcje w trzecim co do wielkości banku Francji, ale utrzymuje, że jego szefowie celowo przymykali oko na jego działania tak długo, jak to było to dla nich opłacalne.
Francuskie media oraz portale społecznościowe wątpią w nawrócenie byłego maklera i kwestionują szczerość jego działań określając jego marsz jako "piękny, ale desperacki wyczyn na potrzeby mediów".
- Jerome wciąż żyje, przejmuje kontrolę nad swoim życiem i idzie jako wolny człowiek. Bo on jest nadal wolnym człowiekiem - tłumaczy jego adwokat.
W obecnym tempie Kerviel dotrze do Paryża na początku kwietnia. Jeżeli sąd apelacyjny utrzyma wyrok skazujący, marsz Francuza zakończy się na długo przed osiągnięciem celu.
Papież Franciszek zdecydował o zwiększeniu kontroli watykańskich finansów.
Autor: ToL/Klim/kwoj / Źródło: nytimes.com
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA