"Również dzisiaj w różnych miejscach natrafiono na silny opór z bronią w ręku, który złamano" – notuje w codziennym meldunku generał SS Juergen Stroop. "Dziesiąty dzień, który przeżywamy w bunkrze" – notuje w dzienniku nieznana z nazwiska kobieta, która znalazła schronienie w jednym z bunkrów przy ulicy Miłej. "Mamy wytrwałość i mamy nadzieję, że przetrwamy. Walczymy o sprawiedliwość i o prawo do życia" - dodaje.
Ciężkie walki na placu Muranowskim. Ostatnie tak poważne w powstaniu w getcie. Bronią się i atakują bojowcy z Żydowskiej Organizacji Wojskowej, Niemcy ponoszą straty. "Również dzisiaj w różnych miejscach natrafiono na silny opór z bronią w ręku, który złamano" – notuje w codziennym meldunku generał SS Juergen Stroop, dowódca akcji likwidacji getta warszawskiego.
"Poza tą akcją dokonano ataku na gniazdo żydowskiej organizacji wojskowej, znajdujące się na skraju getta. Oprócz schwytanych w dniu wczorajszym bandytów udało się dzisiaj dalszych 10 bandytów zastrzelić, a 9 ująć oraz zdobyć dalszą broń, amunicję i bojowy sprzęt wojskowy" – wymienia Stroop.
"Dziś dziesiąty dzień, który przeżywamy w bunkrze" – notuje w dzienniku nieznana z nazwiska kobieta, która znalazła schronienie w jednym z bunkrów przy ulicy Miłej. "10 dni walki z naszym najkrwawszym wrogiem, który zamierza nas całkowicie zniszczyć. Ten sam rozpoczął granatami i kończy paleniem domów. My mamy wytrwałość i mamy nadzieję, że przetrwamy. Walczymy o sprawiedliwość i o prawo do życia. Tymczasem bombardowanie i ostrzeliwanie uspokoiło się i niebezpieczeństwo odwróciło się od nas. Ludzie myją się, rozdaje się kawę, gotuje jedzenie – wszystko robi się w spokoju. Wszyscy ludzie i wartownicy pracują dzielnie, wszystko według wskazówek kierującego bunkra. Dzień przeszedł normalnie".
Tysiąc sześćset pięćdziesięciu pięciu Żydów schwytanych, stu dziesięciu "zastrzelonych w walce" – podaje Stroop.
Film "Marek Edelman. Życie. Po prostu"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jürgen Stroop/Instytut Pamięci Narodowej/Żydowski Instytut Historyczny