Dziewiąty dzień powstania w getcie warszawskim. "W międzyczasie zawierucha wojenna, grożąca wczoraj zalaniem wszystkiego, co żyjące, przycicha nieco" – notuje w dzienniku ukrywająca się bunkrze kobieta imieniem Maryla. Jej zapiski pod datą 27 kwietnia są jej ostatnimi, jakie przetrwają powstanie. Nie wiadomo, kim była Maryla i co się z nią stało. Prawdopodobnie zginęła, albo jeszcze w getcie, albo w obozie na Majdanku, gdzie po kilku latach odnaleziono jej zniszczony zeszyt.
Kolejny dzień walk na placu Muranowskim. Bojownicy z Żydowskiego Związku Wojskowego stawiają silny opór Niemcom wkraczającym na teren getta. "Nie były to już pozbawione nadziei tłumy, lecz syjonistyczna awangarda. Ludzie, którzy doskonale wiedzieli, dlaczego i o co walczą" – mówi pisarzowi Kazimierzowi Moczarskiemu po wojnie, osadzony w więzieniu generał SS Juergen Stroop, odpowiadający przed polskim sądem między innymi za likwidację getta warszawskiego.
"Wyszkoleni, dobrze uzbrojeni, twardzi, sprytni, zdeterminowani umrzeć, jeżeli jest to konieczne" – mówi Stroop o powstańcach. W raporcie do dowództwa wymienia:
Aresztowaliśmy 17 Polaków, pomiędzy nimi dwóch policjantów polskich, którzy powinni byli wiedzieć o istnieniu tej bandy. W operacji zdobyliśmy 3 karabiny, 12 pistoletów, częściowo o większym kalibrze, 100 polskich granatów, 27 niemieckich hełmów, całkiem sporą liczbę niemieckich mundurów i płaszczy, amunicję do karabinów maszynowych, 300 magazynków amunicji i tak dalej. Dowódca oddziału szturmowego miał trudne zadanie do spełnienia, gdyż wielu bandytów nosiło niemieckie mundury. Ale pomimo tego energicznie się z tym uporał. Pomiędzy bandytami, którzy zostali złapani lub zabici było trochę polskich terrorystów, których zidentyfikowaliśmy z całą pewnością. Dzisiaj z sukcesem odkryliśmy i zlikwidowaliśmy jednego z założycieli oraz przywódców żydowsko-polskiej organizacji wojskowej.
"W międzyczasie zawierucha wojenna, grożąca wczoraj zalaniem wszystkiego, co żyjące, przycicha nieco. Z głębin naszego schowka docierają do nas raz po raz odgłosy kroków ludzkich, grup przechodzących i zaczynamy na podstawie ubiegłych doświadczeń w swej świętej naiwności wierzyć, że Werterfassung pracuje" – notuje w swoim dzienniku kobieta imieniem Maryla, ukrywająca się ze swoim mężem Adamem w bunkrze prawdopodobnie przy ulicy Leszno. To jej ostatnie słowa w dzienniku. Niemcy odkrywają ich schron i niewykluczone, że zabierają oboje na Umschlagplatz. Dziennik kilka lat później zostanie odnaleziony w składzie budowlanym obozu koncentracyjnego na Majdanku.
Dwa tysiące pięciuset Żydów ujęto, około pięciuset pięćdziesięciu zabito na miejscu – melduje generał Stroop w swoim codziennym raporcie do dowództwa.
Film "Marek Edelman. Życie. Po prostu"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: IPN