Ekspert: zagrożeniem dla Polski nie są islamiści, tylko najemnicy z Donbasu


Ekstremiści islamscy nie stanowią większego zagrożenia dla Polski, uwagę należy zwrócić na bojowników walczących po obu stronach konfliktu na Ukrainie - twierdzi w swojej analizie dr Kacper Rękawek z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Ekspert PISM szczególną uwagę zwraca na europejskie środowiska skrajnej prawicy.

Dr Rękawek w swojej analizie stwierdza, że mimo iż Polska bierze udział w globalnej wojnie z terroryzmem, to nie stała się priorytetowym celem dla bojowników islamskich. Podaje, że w szeregach Państwa Islamskiego (IS) walczy około dziesięciu Polaków, ale ulegli oni radykalizacji poza granicami naszego kraju (Niemcy, Norwegia). Zaznacza także, że na terenie Polski nie funkcjonują uśpione komórki IS.

Dr Rękawek nie wyklucza jednak, że bojownicy IS mogą przedostać się do naszego kraju z sąsiednich Niemiec lub zostać umieszczeni wśród uchodźców z Syrii. Ekspert podkreśla jednak, że służby dokładnie sprawdzają każdego imigranta, więc prawdopodobieństwo, iż wśród przyjmowanych uchodźców znajdą się dżihadyści powiązani z Państwem Islamskim jest - jak ocenia - stosunkowo niskie. Nie wyklucza jednak, że wśród imigrantów znajdą się przedstawiciele innych bliskowschodnich organizacji paramilitarnych i terrorystycznych, byli uczestnicy wojny domowej w Syrii lub oficerowie syryjskich służb specjalnych.

"Nawet jeśli takie osoby będą znajdować się wśród uchodźców trafiających do Polski, nie oznacza to automatycznego rozpoczęcia przez nie działań terrorystycznych lub szpiegowskich na polskim terytorium" - argumentuje dr Rękawek. Twierdzi także, że "Europa Środkowa i Wschodnia nie jest priorytetowym celem działań" terrorystów.

Podkreśla, że znaczna część imigrantów - jak pokazuje historia - wcale nie osiedli się w Polsce, tylko ruszy na zachód i północ Europy.

Zagrożeniem bojownicy z Donbasu

Największe zagrożenie i wyzwanie dla polskich służb - jak twierdzi dr Rękawek - stanowią najemnicy walczący po obu stronach konfliktu na Ukrainie. Jak podaje badacz, na Ukrainie walczy około sześciuset obcokrajowców, którzy z własnej woli i często bez wynagrodzenia biorą udział w wojnie.

"Najbardziej widoczną grupę stanowią wśród nich osoby o poglądach neonazistowskich, w tym także Polacy, obecne zarówno w ukraińskich batalionach ochotniczych, jak i w siłach zbrojnych separatystów. Wywodzą się z tych samych skrajnie prawicowych środowisk o profilu antyeuropejskim, antyamerykańskim, antydemokratycznym, autorytarnym i islamofobicznym" - pisze ekspert w analizie.

Podkreśla, że ich udział w wojnie nie jest karany przez większość krajów europejskich, więc po powrocie mogą oni "rozpocząć działania terrorystyczne wymierzone w porządek społeczno-polityczny UE" lub inspirować innych członków środowisk skrajnej prawicy do zamachów.

Dr Rękawek podkreśla, że Polska jako kraj tranzytowy wobec Ukrainy jest szczególnie narażona na to zagrożenie. Przypomina, że przez nasz kraj podróżowali zachodnioeuropejscy członkowie batalionu ochotniczego Azow, ale także ochotnicy walczący w szeregach czeczeńskiego oddziału działającego przy Prawym Sektorze, którzy korzystali z pomocy swoich rodaków mieszkających w Danii.

Autor: pk\mtom / Źródło: PISM

Tagi:
Raporty: