Wynik wyborów parlamentarnych rozstrzygną niezdecydowani - to przynajmniej 20 procent spośród tych, którzy deklarują, że na wybory pójdą - w najnowszym raporcie zwraca uwagę Fundacja Batorego. Są i tacy, którzy wciąż nie wiedzą, czy 15 października w ogóle oddadzą swój głos. Fundacja sprawdziła, kto i dlaczego jest niezdecydowany. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Niezdecydowani mogą zdecydować o losach wyborów. Fundacja Batorego opublikowała w poniedziałek raport, w którym wyjaśnia, kim są wyborcy, którzy się wahają, na kogo zagłosują, a także ci, którzy zastanawiają się, czy w ogóle pójdą w październiku na wybory. - Jeżeli się wszystkie elektoraty wahające się na różne sposoby zbierze, to patrząc na badania ilościowe, one stanowią od 20 do 45 procent wszystkich potencjalnych wyborców – wskazuje Szymon Gutkowski, członek zarządu Fundacji Batorego.
Politolożka prof. Anna Pacześniak z Uniwersytetu Wrocławskiego potwierdza, że grupa niezdecydowanych "to może być tak naprawdę największa grupa wyborców".
Niezdecydowani wyborcy
Jak czytamy w raporcie, niezdecydowani wyborcy to ludzie zmęczeni rządami Prawa i Sprawiedliwości, którzy oczekują zdecydowanej zmiany. To również niezadowoleni wyborcy PiS.
Niezdecydowani, to nieco częściej kobiety - często niezadowolone z rozdawnictwa, drożyzny, braku pieniędzy z KPO, antyunijnej polityki i z ograniczania praw kobiet. Szymon Gutkowski przyznaje, że z badania wysuwa się podstawowe teza "to nie jest kraj dla". - To nie jest kraj dla kobiet, to nie jest kraj dla młodych ludzi, to nie jest kraj dla przedsiębiorców, to nie jest kraj dla pracujących – wylicza.
ZOBACZ TEŻ: Jest dużo wyborców niezdecydowanych. "PiS może liczyć wyłącznie na mobilizację swojego elektoratu"
"Rozczarowanie objawia się tym, że się demobilizujemy"
Niezdecydowani to często - ale nie tylko - rozczarowani polityką rządzących. Pojawiają się też głosy rozczarowania, że opozycja nie potrafi się zjednoczyć. Podobnie jak wielu innych niezdecydowanych, mówią o decydującej roli rozdawania pieniędzy. - Rozczarowanie, albo jakieś zniechęcenie na kogo już się kiedyś głosowało, nie objawia się tym, że zmieniamy swoją preferencję partyjną, ale tym, że się demobilizujemy – stwierdza dr hab. Mikołaj Cześnik z Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu SWPS.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock