Rybki zdechły, więc pieniądze szły do akwarium

[object Object]
Retkińska telewizja kablowa grała z WOŚP w 1993 rokuTVN24 Łódź
wideo 2/35

Prowadzący? Ambitni, ale ciągle nieopierzeni. Montaż? Spontaniczny. Grafiki i plansze tytułowe? Awangardowe. Tak wyglądał pierwszy finał WOŚP, realizowany przez telewizję osiedlową w Łodzi. Nagrania sprzed 27 lat udostępnił nam Michał Koliński, który był jednym z prowadzących imprezy.

Plan był taki - w siedzibie retkińskiej telewizji kablowej miały być zbierane pieniądze na ratowanie dzieci z chorymi sercami. Za nową akcją stał dobrze już znany z radia i telewizji Jurek Owsiak.

- Odpaliliśmy specjalny program na żywo. Zachęcaliśmy mieszkańców, żeby przychodzili i wrzucali coś nam do akwarium - opowiada Michał Koliński. Kiedy prowadził wydanie programu, miał zaledwie 17 lat.

Akwarium było najlepszym miejscem do gromadzenia pieniędzy, bo - jak tłumaczyła widzom towarzysząca mu Monika Stanisławska (późniejsza miss Polski nastolatek) - redakcyjne rybki "zdechły dwa lata wcześniej". Następczyń się nie doczekały, więc pokaźna skarbonka była jak znalazł.

- Myśleliśmy, że zbieranie potrwa dwie godziny, od 16 do 18. A okazało się, że sznur chętnych do wsparcia dzieciaków się nie kończy - wspomina Michał.

Program miał trwać tylko dwie godziny, wyszło dużo dłużej
Program miał trwać tylko dwie godziny, wyszło dużo dłużejTVN24 Łódź

Prawda ekranu

Sekunda czasu antenowego retkińskiej telewizji kablowej nie była wyceniana w milionach złotych, dlatego darczyńcy - oprócz serduszek, których zresztą szybko zabrakło - mogli liczyć na jeszcze jeden bonus. Mogli na żywo pozdrowić innych mieszkańców osiedla, którzy akurat mieli włączone telewizory.

- Cześć. Magdalena. Siema! - krótko, acz treściwie przemawiała do kamery jedna z dziewczynek.

Słowo "siema" zresztą wtedy pojawiało się w wypowiedziach niemal wszystkich innych uczestników finału. Zanim - poprzez audycje radiowe - do młodzieżowych słowników wprowadził to słowo Jurek Owsiak, mówiło się raczej dłużej - "siemasz". To też był skrót - od "jak się masz".

Pieniądze trafiały do redakcyjnego akwariumRetkińska Telewizja Kablowa

"Brygady" i miliony

Pierwszy finał WOŚP odbył się na dwa lata przed denominacją złotego. Stąd nie może dziwić to, że pierwsza w historii retkińskiej telewizji kablowej wpłata na WOŚP - w wysokości pięciu tysięcy złotych - była nazwana "symboliczną".

- My zaczynamy od pięciu tysięcy, tak jak zaczynał Jurek Owsiak. Nomen omen! - cieszyła się Monika, która razem z Michałem prowadziła program.

Do telewizyjnego akwarium trafiały pieniądze, które zebrali członkowie "brygad" uformowanych przez widzów kablówki.

- Chodzili po blokach i zbierali. No i tak uzbieraliśmy dwadzieścia milionów złotych (około 2 tysiące współczesnych złotych - red.) - wspominała już po finale Monika.

W pamięci najbardziej utkwiła jej dziewczynka, która do akwarium wrzuciła pięć dolarów.

- Mówiła, że chciała sobie kupić lalkę Barbie, ale stwierdziła, że dzieciom się przecież te pieniądze bardziej przydadzą - opowiadała.

Łodzianie wtedy zresztą dość szczodrze obdarowywali WOŚP zagraniczną walutą: oprócz dolarów było 35 marek niemieckich, 130 fenigów i 20 szylingów.

Prowadzący pierwszego finału: Monika Stanisławska i Michał KolińskiRetkińska Telewizja Kablowa

Siła!

Ówcześni dziennikarze łódzkiej kablówki zastanawiali się potem, skąd wtedy - w 1993 roku - taka popularność Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która przecież nie była jedyną akcją charytatywną.

Jedna z młodych reporterek mówiła, że WOŚP dla jej mamy był nie do zniesienia.

- Jak oglądała koncert, to co chwila kręciła nosem. Pytała "co to za muzyka?!". Pokazywała kolejnych artystów i mówiła: "o, co za fatalny facet". A to jest siła przedsięwzięcia. Bo to jest postawienie na młodość, to jest ta siła! - podkreślała.

Młodzi reporterzy z łódzkiej Retkini przez kilka dni odwiedzali lokalne - nieco bardziej profesjonalne media - m.in. publiczną telewizję i radio. Pytani byli, jak - pomimo niewielkich środków - udało im się zyskać taką popularność wśród widzów i darczyńców.

Po blokach chodziły "brygady" zbieraczy
Po blokach chodziły "brygady" zbieraczyTVN24 Łódź

Zakurzone kasety

Relacje sprzed 27 lat pewnie byłyby zapomniane, gdyby nie to, że ówczesny prowadzący program na żywo robił porządki w starych kasetach.

- Za kamerą stał Grzegorz Bednarek, a realizatorem był Krzysztof Jodłowski. Finał zapisywaliśmy na całkiem solidnych nośnikach. Sam byłem zaskoczony, że nagrania są ciągle w niezłej jakości - opowiada dziś Michał Koliński.

Po latach dostrzega, że program był realizowany mocno amatorsko. To jednak - jak podkreśla - tylko oddaje klimat spontanicznych początków WOŚP.

- Mam nadzieję, że dzisiejsi widzowie skwitują nasze dziennikarskie dokonania życzliwym uśmiechem - kończy Koliński.

Grafiki? Nie do podrobienia!Retkińska Telewizja Kablowa

Współczesność - 28. finał!

Tegoroczny Finał WOŚP to jednodniowa zbiórka publiczna. W poprzednich 27 edycjach fundacja zebrała i przeznaczyła na wsparcie polskiego systemu ochrony zdrowia ponad miliard złotych.

Hasło 28. Finału brzmi: "Wiatr w żagle. Dla zapewnienia najwyższych standardów diagnostycznych i leczniczych w dziecięcej medycynie zabiegowej". Zebrane środki zostaną przeznaczone na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia i zdrowia dzieci potrzebujących różnego rodzaju operacji.

Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to organizacja pozarządowa ciesząca się - według badań przygotowanych przez firmę IQS i Centrum Badania Opinii Społecznej CBOS - największym zaufaniem społecznym w Polsce. Od 1993 roku, na początku stycznia, organizuje zbiórkę pieniędzy. Za zgromadzone w ten sposób środki Fundacja WOŚP kupuje i przekazuje w darze - przede wszystkim szpitalom dziecięcym w Polsce - najnowocześniejszy sprzęt medyczny.

Autor: Bartosz Żurawicz/i/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź

Źródło zdjęcia głównego: tvn24