Pieniądze, które nie zostaną wypłacone nauczycielom, dyrektorzy będą mogli w ciągu trzech miesięcy wypłacić w dodatkach - zapowiedział w "Faktach po Faktach" TVN24 prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - One trafią do portfeli nauczycieli - dodał.
Od poniedziałku trwa zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk nauczycieli. Pokrywa się on z trwającymi od środy egzaminami gimnazjalnymi.
- Przez wiele dni głowiliśmy się, czy pomagać w przeprowadzaniu egzaminów, bo to nie jest kompetencja samorządów. To kompetencja rządu i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Stwierdziliśmy, że popieramy absolutnie ten strajk i rozumiemy, że nauczyciele zostali pozostawieni sami sobie i doprowadzeni na kres desperacji. Postanowiliśmy pomóc w organizacji tych egzaminów, żeby uniknąć przerzucania kosztów na dzieciaki - powiedział w "Faktach po Faktach" TVN24 prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Egzaminy, jak wskazał, "udało się przeprowadzić dzięki totalnej mobilizacji w Warszawie, dzięki temu, że była bardzo dobra wymiana informacji miedzy dyrektorami".
Podkreślił, że to, że udało się zorganizować dotychczasowe egzaminy w trakcie strajku nauczycieli, nie jest efektem wysiłków ministerstwa edukacji. - Pani minister na kolanie napisała rozporządzenie, gdzie dopuściła do egzaminów absolutnie wszystkich - w moim poczuciu - z pogwałceniem prawa, z pogwałceniem Karty nauczyciela. Poradziliśmy sobie na swój sposób, we współpracy z nauczycielami, którzy mimo tych bardzo trudnych okoliczności wykazali się olbrzymią odpowiedzialnością, za co chciałem im bardzo podziękować - mówił Trzaskowski.
- Gdyby ci wszyscy ludzie, dopuszczeni przez panią minister, egzaminowali, można sobie później wyobrazić mnóstwo protestów - dodał.
Trzaskowski: zrobimy wszystko, żeby te pieniądze trafiły do nauczycieli
- Nauczycielom wynagrodzenie za czas strajku się nie należy - podkreśliła w środę minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Szefowa MEN -jak i inni przedstawiciele rządu - powołuje się na Ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Zgodnie z nią, w czasie strajku pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Okres przerwy w wykonywaniu pracy wlicza się do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy. Przepisy stanowią także, że "związki zawodowe decydują o tworzeniu i wykorzystaniu funduszów strajkowych".
Trzaskowski zapowiedział w "Faktach po Faktach", że warszawski ratusz zrobi wszystko, aby zrekompensować strajkującym nauczycielom niższe wynagrodzenie. - Rzeczywiście nie można zapłacić za czas strajku. Natomiast wspólnie z radą miasta podjęliśmy decyzję, ze te pieniądze zostaną w szkołach. Krótko mówiąc, te pieniądze, które nie zostaną wypłacone nauczycielom, dyrektorzy będą mogli w ciągu trzech miesięcy wypłacić w dodatkach - podkreślił prezydent Warszawy. - One trafią do portfeli nauczycieli - dodał.
Trzaskowski odnosząc się do słów przedstawicieli rządu, że wypłacanie dodatków strajkującym nauczycielom może być niezgodne z prawem, stwierdził, że to tylko straszenie. Przedstawił wykres, który wskazuje, że dzięki dopłatom samorządu warszawskiego, stołeczni nauczyciele zarabiają brutto 5064 złotych a nie 3436 zł.
- Samorząd warszawski 60 procent wszystkich dodatków i pensji bierze na siebie. Problem polega na tym, że dostajemy z budżetu państwa dwa miliardy złotych, natomiast Warszawa wydaje na edukację w tym roku 4,5 miliarda złotych. Uczciwie trzeba powiedzieć, że zawsze był pewien niedobór, nawet za czasów Platformy Obywatelskiej dopłacaliśmy miliard do edukacji. Dzisiaj dopłacamy dwa miliardy. Samorządy biorą na siebie olbrzymią odpowiedzialność, dlatego, że traktujemy nauczycieli bardzo poważnie. To jest pozycja numer jeden w budżecie, ponieważ uważamy, że nie ma większego dobra - jeśli współodpowiadamy za edukację - niż jak najlepsza sytuacja nauczycieli. Ona i tak jest słaba. I tak dobrze byłoby, gdybyśmy mogli dopłacać jeszcze więcej. Ale w samorządach robimy wszystko, żeby te pensje były jak najbardziej godne. Przede wszystkim traktujemy nauczycieli w sposób absolutnie poważny - wyjaśnił Trzaskowski.
Prezydent stolicy powiedział, że w ratuszu tworzony jest bilans związany z kosztami, jakie miasto poniesie w związku ze strajkiem. - Zrobimy wszystko, żeby (te pieniądze - red.) zostały w kasie szkół, żeby dyrektorzy mogli później te wszystkie pieniądze za strajk wypłacić nauczycielom tak, żeby oni nie byli stratni - wskazał.
W środę rozpoczęły się egzaminy dla uczniów III klas gimnazjalnych. Na ten dzień zaplanowano sprawdziany wiedzy humanistycznej: najpierw z historii i wiedzy o społeczeństwie, potem z języka polskiego. W skali kraju egzaminy z WOS-u i historii nie odbyły się w trzech szkołach, natomiast z języka polskiego - w jednej placówce. W czwartek, w drugim dniu egzaminu gimnazjalnego, sprawdzana była wiedza matematyczno-przyrodnicza uczniów.
pap,TMW/KG