Ze wstępnych informacji wynikało, że kilka osób wybrało się na biwak nad Wisłę w miejscowości Kępa Karolińska w gminie Iłów. Mężczyzna wraz z synem pływał nieopodal brzegu i prawdopodobnie został porwany przez wir. "Udało mu się wypchnąć dziecko, ale sam został wciągnięty pod wodę i nie wypłynął" – relacjonują strażacy.
Jak zaznaczają, dziecko ma 10 lat.
Pod wodę zeszli nurkowie
Ratownicy przebadali dziecko – wszystko było z nim dobrze. Ale ok. 35-letniego mężczyzny nie udało się znaleźć. Służby działały na brzegu, a także na wodzie z łodzi. Na miejsce docierały kolejne zastępy. Użyto między innymi sonaru. Pod wodę schodzili nurkowie."W międzyczasie teren został zabezpieczony aby osoby postronne, których na miejscu zjawiło się bardzo wiele, nie zbliżały się do rzeki. Duża liczba tzw. gapiów mogłaby doprowadzić do kolejnej niebezpiecznej sytuacji oraz utrudnić działania służb na miejscu" – relacjonują strażacy.Kiedy zrobiło się ciemno zapadła decyzja o zakończeniu poszukiwań. Mężczyzny nie udało się znaleźć.
Poszukiwania wznowiono w niedzielę. - Jest sześć zastępów. Przeszukujemy Wisłę przy pomocy sonaru – powiedział w niedzielę po godz. 12 kpt. Rafał Krupa ze straży pożarnej w Sochaczewie.
Jak relacjonowała po godz. 14 Ewa Paluszkiewicz, reporterka TVN24, akcja skupiała się na poszukiwaniach ciała mężczyzny.
Po zapadnięciu zmroku strażacy przerwali poszukiwania. - Co do dalszych ewentualnych działań, decyzję zapadną w poniedziałek rano, w porozumieniu z policją - poinformował kpt. Krupa.
W poniedziałek ustaliliśmy, że poszukiwania będą kontynuowane. - Wyślemy patrole, które w łodzi płaskodennej będą przeszukiwać Wisłę - zapowiedział kpt. Krupa
ran
Straż poszukuje mężczyzny