Władze Woli chcą przeznaczyć ponad milion złotych na remont kolonii Wawelberga. To kilka kamienic pochodzących z przełomu XIX i XX wieku. Powstały dzięki Hipolitowi Wawelbergowi. - Ten finansista i filantrop w 1897 roku założył fundację, do udziału w której zaprosił bankierów, przemysłowców, architektów. Postawiła sobie za cel poprawę życia robotników, a zwłaszcza ich sytuację sanitarno-cywilizacyjną – wyjaśnia dr Grzegorz Rytel z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej.
- W skład kolonii Wawelberga, ukończonej w 1900 roku, wchodziło pięć budynków: trzy mieszkalne i dwa pomocnicze – opowiada Rytel.
Budynki powstały na działce mieszczącej się przy ul. Górczewskiej. Projekt przygotował Edward Goldberg, twórca m.in.: kamienicy Taubenhausa na rogu ulic Marszałkowskiej i ks. Skorupki.
Kolonia była na wskroś nowoczesna. Posiadała rozbudowany program socjalny i zapewniała robotnikom komfort, którego wcześniej nie było w budownictwie tego typu. Działka została zabudowana w 1/3, podczas gdy normą było wykorzystywanie 80% terenu pod budynki. Dzięki temu wszyscy mieli dostęp do światła i powietrza.
Bogate wyposażenie
Mieszkania były, jak na ówczesne standardy mieszkań robotniczych, przestronne i wysokie. Na wyposażenie składały się: drewniane podłogi, szafy wnękowe, spiżarnie pod parapetem okna kuchennego, piece angielskie. Ponadto każde mieszkanie posiadało oddzielną piwnicę.
Na pokrytych terrakotą podestach klatek schodowych umieszczone zostały zlewy z doprowadzoną wodą, co nie było rozwiązaniem standardowym. Częściej montowano jedynie zlew do wylewania pomyj, jednak po wodę należało zejść na podwórze. Nowością było umieszczenie na każdym piętrze, obok zlewu, pisuaru i dwóch oczek ustępowych. W budynkach znajdowały się zsypy na suche śmieci. Trafiały one do specjalnych, wentylowanych pomieszczeń w piwnicach.
Nie tylko mieszkania
W dodatkowych dwóch budynkach socjalnych mieściły się łaźnia i pralnia, a w drugim szkoła, ochronka dla dzieci i sala zebrań. Pomiędzy kamienicami zasadzone zostały drzewa. Pozostały plac podzielono na dwie części: z jednej strony znajdował się dom przedpogrzebowy, a z drugiej, ufundowany przez Wilhelma Raua plac zabaw. W budynku frontowym mieściło się pięć sklepów: wędliniarski, spożywczy, mydlano – nafciany, mleczarski i jatka.
Regulamin
Koloni Wawelberga przeznaczona była dla wszystkich, niezależnie od wyznania. W 1902 roku mieszkało tu 1211 lokatorów: 1028 katolików, 96 żydów, 58 ewangelików i 29 innych wyznań. Jednak aby korzystać z tych wszystkich udogodnień należało przestrzegać regulaminu.
- W kolonii zabronione było przyjmowanie sublokatorów, trzymanie w mieszkaniach zwierząt i picie alkoholu. Prać wolno było tylko w specjalnie w tym celu zbudowanym budynku. Zużytą słomę z sienników należało oddać dozorcy, który ją palił. Do dyspozycji mieszkańców dwa razy w tygodniu był lekarz. Raz w miesiącu kontrolował on wszystkie mieszkania. Pisze o tym Elżbieta Mazur w książce "Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa 1921-1939" - przypomina Grzegorz Rytel.
Milion na remont
Władze dzielnicy planują przywrócić kolonii dawny blask. W przyszłym roku ma ruszyć remont, na który zarezerwowano ponad milion złotych. Na początek odnowione zostaną chodniki, postawią ławki i zadbają o zieleń na terenach przy ul. Górczewskiej i Wawelberga. Ale nic nie wskazuje na to, że szybko świetność odzyskają zabytkowe budynki wybudowane przez Hipolita Wawelberga. Wspólnotom mieszkaniowym brakuje pieniędzy na gruntowny remont.
wp
Źródło zdjęcia głównego: | gazetaolsztynska.pl