Pomimo zeszłorocznej kompromitacji, bilety na Grand Prix Polski sprzedają się znakomicie. - Prace nad torem rozpoczniemy tym razem wcześniej - zapewnił prezes Polskiego Związku Motorowego Andrzej Witkowski. W zeszłym roku rozgrywane na Stadionie Narodowym zawody trzeba było przedwcześnie zakończyć.
Ubiegłoroczna edycja warszawskiego Grand Prix została zakończone już po trzech seriach startów z powodu złego stanu toru. Źle działała też maszyna startowa i po raz pierwszy w historii GP zawodnicy ruszali na sygnał świetlny. - Nawierzchnia została zakupiona w ubiegłym roku i jest przechowywana w magazynach na Żeraniu. 5 maja ekipa wkroczy na stadion i rozpoczną się prace nad torem - powiedział na środowej konferencji prasowej Witkowski.
Testy, "rada nadzorcza"
Przed zaplanowanymi na 14 maja zawodami ma tym razem odbyć się kilka prób. - We wtorek tor przetestują juniorzy, którzy przeprowadzą zamknięty trening. Ewentualnie w środę dokonamy poprawek, a w czwartek oddamy tor przedstawicielom FIM i oni wydadzą licencję dopuszczającą obiekt do zawodów - opisał Witkowski.
Powołano specjalną "radę nadzorczą", która ma czuwać nad przygotowaniami. W jej składzie są m.in. trener reprezentacji Polski Marek Cieślak, były doskonały żużlowiec Zenon Plech czy toromistrz Falubazu Zielona Góra.
Bilety niemal wyprzedane
Co ciekawe, pomimo zeszłorocznej kompromitacji doskonale sprzedają się bilety, których wykupiono już 90 procent. I to pomimo tego, że fani, którzy rok temu oglądali przedwczesne zakończenie zawodów, nie dostali żadnych zniżek.
Tym razem w cenie wejściówki będzie można także obejrzeć rozgrywany dzień później towarzyski mecz Polska - reszta świata. Ma to być oficjalne pożegnanie z reprezentacją Tomasza Golloba. Wystąpią: Maciej Janowski, Piotr Pawlicki, Patryk Dudek, Bartosz Zmarzlik, Maksym Drabik.
PAP/iwan