W Warszawie hospitalizowany jest chłopiec, u którego stwierdzono zakażenie bakterią EHEC. Jak poinformowała na antenie TVN24 minister zdrowia, jego stan jest poważny, ale stabilny. W stolicy trwają intensywne kontrole w poszukiwaniu groźnej bakterii, która w Europie zabiła już kilkanaście osób.
Chłopiec ma 7 lat i przebywa w jednym z warszawskich szpitali, gdzie jest dializowany - podaje tvn24.pl. Wiadomo, że bakterią zaraził się od swojego ojca, który był w Niemczech i prawdopodobnie stamtąd przywiózł ją do Polski. Sam też miał przejść chorobę.
Lekarze, na prośbę rodziny, od wtorku nie informują mediów o stanie chłopca.
Tropią bakterię
Od czwartku trwają intensywne kontrole warzyw w sklepach i na bazarach. To reakcja na sytuację w Europie, gdzie w wyniku zatrucia mutacją bakterii E.coli zmarło już kilkadziesiąt osób. Kilka tysięcy jest w szpitalach.
- Sytuacja jest na bieżąco monitorowana. Kontrolowane są m.in. ogórki, pomidory, sałaty, kiełki - powiedział PAP Wiesław Rozbicki z warszawskiego sanepidu. Na razie w próbkach nie znaleziono E.coli.
We wtorek odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie ministrów rolnictwa 27 państw Unii, poświęcone m.in. konsekwencjom epidemii dla sektora rolnego. Wstępne badania potwierdziły, że jej źródłem są wyhodowane w Dolnej Saksonii, na północnym zachodzie Niemiec, kiełki fasoli. Ostateczne wyniki mają być znane właśnie we wtorek.
PAP/roody/js//mz
Źródło zdjęcia głównego: | Polska Agencja Prasowa