Światowej sławy urbanista i miłośnik rowerów przyjechał do Warszawy. Swoimi spostrzeżeniami o mieście podzielił się w mediach społecznościowych. Nie pozostawił suchej nitki na organizacji ruchu w centrum miasta.
Mikael Colville-Andersen zjawił się w stolicy z okazji Festiwalu Architektury, który odbył się w środę w siedzibie Stowarzyszenia Architektów RP.
Przyjrzał się Warszawie, a obserwacjami podzielił się na Twitterze.
Na prostej grafice przedstawił krótką historię inżynierii ruchu. Na pierwszych trzech obrazkach widać, że dawniej ruch pieszych, komunikacji miejskiej czy samochodów był w miarę prosty.
Na czwartym obrazku sprawa się komplikuje. "Proste" życie mają kierowcy aut. Za to to rowerzyści, piesi czy pasażerowie komunikacji miejskiej muszą zmagać się z przerywanymi czy utrudnionymi trasami.
"Po prawej to mogłaby być Warszawa" - głosi podpis pod rysunkiem.
That would be #Warsaw on the right. pic.twitter.com/XrrlG7nUuO— Colville-Andersen (@copenhagenize) 20 września 2017
"Jak szczury"
Urbanista zrobił też zdjęcie ronda Dmowskiego z góry. To jedno z dużych skrzyżowań, które nie może pochwalić się przejściami naziemnymi. Ocena urbanisty jest surowa: "Tysiące pieszych korzystają z tego skrzyżowania. Ale sowieckie planowanie ruchu sprowadziło ich do podziemi jak szczury".
There are THOUSANDS of pedestrians using this intersection. But Soviet traffic planning sent them underground like rats. #Warsaw pic.twitter.com/6z0Rza1Tko— Colville-Andersen (@copenhagenize) 20 września 2017
Jak czytamy na stronie poświęconej festiwalowi, Colville-Andersen jest ekspertem w dziedzinie projektowania urbanistycznego i prezesem firmy Copenhagenize Design Co. Koncentruje się na ponownym wprowadzeniu roweru w miastach, ponieważ uważa, że ten jednoślad pozytywnie wpływa na życie ludzi w miastach.
TAK WYGLĄDA Z KOLEI RONDO CZTERDZIESTOLATKA:
ran/pm
Źródło zdjęcia głównego: Colville-Andersen / twitter