Wiceprezydent stolicy i dyrektor Biura Polityki Lokalowej w ratuszu zostali obrzuceni tortami. Za "słodkim atakiem" stoją skłotersi, którzy zarzucają władzom miasta, że nie pomagają lokatorom wyrzucanym z domów w wyniku reprywatyzacji.
Do incydentu doszło w niedzielę ok. godz. 13 u zbiegu ul. Kłopotowskiego i Floriańskiej, podczas nagrywania programu na temat reprywatyzacji.
"Słodki nokaut"
- W dyskusję włączyli się skłotersi, na ich zarzuty próbowałem odpowiadać merytorycznie. A na koniec ja i pan dyrektor Tomasz Krettek zostaliśmy znienacka zaatakowani tortami czy jakąś formą lodów – relacjonuje nam Jarosław Jóźwiak.
Do całej akcji przyznali się przedstawiciele skłotu Syrena. "SŁODKI NOKAUT. Oni torturują, my - tortujemy: prezent dla władz na piąte urodziny Syreny" – napisał na Facebooku przedstawiciel skłotu Szymon Witewski, który opublikował zdjęcia z niedzielnego zajścia.
Zarzuca władzom Warszawy, że są odpowiedzialne za wyrzucanie ludzi z mieszkań objętych reprywatyzacją, której skutki pozostają nierozwiązanym problemem.
"Jóźwiak kłamał w żywe oczy dziś, na spotkaniu z Komitetem Obrony Lokatorów, Syreną i zrozpaczonymi, walczącymi lokatorami na Pradze. Tyle lat, tyle rozmów, konsultacji, okrągłych stołów, komisji, i wciąż reprywatyzacja hula w najlepsze (...) Po wielu latach naszego gadania o nierozliczanych kosztach odbudowy Warszawy, prezydent w końcu zaczął mówić o tym, że biznesmeni uwłaszczają się na owocach ogromnej społecznej pracy (odbudowa miasta z ruin kosztowała 70 miliardów dzisiejszych złotych). Zaznaczył przy tym, że "sprawa rozliczeń za nakłady jest często odrzucana w sądach przez... przedawnienie". A jaka opcja do cholery od 10 lat rządzi tym miastem (z przerwami - już ze dwie dekady) i dopuściła do przedawnienia?!" – czytamy we wpisie.
Autor prowokacji stwierdził, że obrzucenie tortem urodzinowym to tylko "mała rekompensata" za zaniechania władz.
"Staramy się dużo robić"
Co na to prezydent Jóźwiak? – Mam wrażenie, że nie do końca rozumieją (skłotersi - red.) problem. Jeżeli budynek był budowany po II wojnie światowej, a później teren oddany spadkobiercom lub właścicielowi, to staramy się odzyskać pieniądze za samą zabudowę, ale często sąd odrzuca nasze wnioski - tłumaczy wiceprezydent. – Staramy się dużo robić w tej sprawie. Po reprywatyzacji budynków 3 tysiące mieszkańców znalazło miejsce w lokalach komunalnych – zaznacza.
Na razie nie zamierza zgłaszać sprawy policji, ale podkreśla, że jeżeli dojdzie do kolejnych aktów agresji, to będzie reagować. - Rozmawiałem z chłopakiem, który to zrobił. Powiedział, że może mnie przeprosić jako człowieka, ale nie jako urzędnika, który reprezentuje interesy kapitalistów – podsumował Jóźwiak.
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: Szymon Witewski / facebook