- To polowanie na czarownice i spektakl medialny, który utrudni wyjaśnienie reprywatyzacji – tak o komisji weryfikacyjnej mówił Rafał Trzaskowski, europoseł PO. Politycy PiS podważali jego słowa i przekonywali, że komisja ma na celu "naprawienie ludzkich krzywd".
Reprywatyzacja była jednym z głównych tematów niedzielnej "Kawy na Ławę" w TVN24.
Politycy dyskutowali o komisji weryfikacyjnej i mocnym stanowisku Hanny Gronkiewicz-Waltz, która powtarza, że na prawdopodobne przesłuchanie nie zamierza się stawić. Zdaniem prezydent stolicy, to ciało niekonstytucyjne.
Paweł Rabiej z Nowoczesnej przyznał, że trudno mu zrozumieć taką postawę. - Reprywatyzacja wymaga wyjaśnienia. To potężne przewinienie Hanny Gronkiewicz-Waltz i wcześniejszych władz Warszawy – powiedział i dodał, że prezydent stolicy powinna się na przesłuchaniu stawić. Z drugiej strony nie ukrywał, że zarówno on, jak partia, którą reprezentuje mają wątpliwości co do konstytucyjności tego rozwiązania prawnego. – Trudno jest leczyć dziką reprywatyzację dziką komisją – powiedział.
Według posłanki Kukiz’15 Agnieszki Ścigaj, komisja nie pomoże rozwiązać problemu reprywatyzacji w stolicy i w innych miastach. To mogłaby zrobić wyłącznie ustawa reprywatyzacyjna, z którą Prawo i Sprawiedliwość się nie spieszy. - Poprzedni rząd do tego też się nie palił. Przez co mamy te wszystkie problemy i poważne koszty, które spadły na obywateli. Wielu z nich straciło swoje mieszkania – przypomniała.
"Wszystkie rządy były odpowiedzialne"
- Wszystko co się działo wokół dzikiej reprywatyzacji zaczęło się jeszcze za prezydentury Lecha Kaczyńskiego i wszystkie rządy były odpowiedzialne za to, że nie było ustawy reprywatyzacyjnej, która by uporządkowała całą tę sytuację – powiedział z kolei Rafał Trzaskowski, europoseł Platformy Obywatelskiej.
Przypomniał, że projekty w tej sprawie składano, ale wszystkie były odrzucane ze względu na brak odpowiednich pieniędzy. – I stąd niestety ci ludzie, którzy są w tej chwili aresztowani mogli się na wszystkim dorobić takich pieniędzy - stwierdził.
Wielokrotnie przekonywał jednak, że wyjaśnienie sprawy leży w gestii prokuratury, CBA, a przede wszystkim – sądów powszechnych.
- Przecież wiemy dobrze, że jeżeli chcemy powołać tę komisję, to chodzi wyłącznie o szopkę polityczną. Nie chodzi o to, żeby wyjaśnić sprawę w Sejmie, ale o to, żeby urządzić polowanie na czarownice – krytykował Trzaskowski. – Spektakl medialny tylko utrudni wyjaśnienie sprawy i skończy się na tym, że jedna strona z drugą będą się okładać – dodał.
Ośmiornica musi być przecięta
- Komisja weryfikacyjna nie ma na celu wchodzenie w kompetencje ani prokuratury, ani CBA – odpowiedział mu poseł PiS Joachim Brudziński. Przypomniał, że dzięki działaniom jego partii w sprawie reprywatyzacji zatrzymano już kolejne pięć osób. - To nie są ludzie, którzy są oderwani od elit warszawskich. To są albo wysocy urzędnicy ratusza. Albo wysocy przedstawiciele palestry, adwokatury, również wymiaru sprawiedliwości - wyliczał.
Przekonywał też, że zarzuty o tym, jakoby komisja była organem niekonstytucyjnym padające ze strony opozycji lub prawników mają jeden cel – zamiatania problemu zwrotów pod dywan. – Trzymam kciuki za tę komisję. Ma szansę przywrócić elementarne poczucie sprawiedliwości wśród ludzi - podsumował.
Podobne stanowisko przedstawił Krzysztof Łapiński, minister w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy i jego nowy rzecznik prasowy. – W Warszawie działy się bardzo złe rzeczy, wręcz skandaliczne. Teraz chodzi o to, aby naprawić ludzką krzywkę. A tych, którzy się do niej przyczynili – ukarać. Ta ośmiornica musi zostać przecięta – podkreślił Łapiński.
kw/b