Kilkaset osób ewakuowanych, totalny paraliż linii średnicowej i utrudnienia w całym kraju. Niestety to nie były ćwiczenia. Przedwczesny test przed Euro2012 zafundowała kolejarzom i służbom mundurowym poranna awaria linii energetycznej. Potrzeba by dużo dobrej woli, by uznać, że test został zaliczony.
Brak skutecznego planu awaryjnego i fatalny system informowania pasażerów – to dwa najpoważniejsze zarzuty, które po porannej awarii można by postawić kolejarzom. Nawet jeśli przyjąć ich wszystkie wyjaśnienia, to trudno uznać za sukces, blisko trzygodzinny paraliż kolejowy miasta i konieczność ewakuacji najważniejszego dworca w kraju.
Jeszcze trudniej byłoby do tego przekonać pasażerów zmuszonych po ciemku opuszczać dworce Centralny i Śródmieście:
Na obronę kolejarzy wypada przedstawić jeden mocny argument – Centralny i linia średnicowa są ciągle jeszcze w remoncie. Dlatego, po pierwsze, dzisiejsza akcja była utrudniona, a po drugie, można ją rzeczywiście potraktować jako ważny test i wyciągnąć z niego wnioski.
Zasilanie awaryjne
Wielu internautów obserwujących pasażerów opuszczających ciemny tunel, było zaskoczonych: - Jak to możliwe, że tak duży obiekt nie posiada awaryjnego zasilania - dziwili się na forum tvnwarszawa.pl.
- Dworzec ma zasilanie awaryjne, ale pozwala ono prowadzić ruch pociągów jedynie bez pasażerów – przekonuje jednak Łukasz Kurpiewski. Rzecznik Grupy PKP tłumaczy, że właśnie taki rodzaj zasilania włączył się już kilkanaście minut po awarii i umożliwił pociągom, które utknęły w tunelu średnicowym, dotarcie do najbliższych stacji.
Nie umożliwił jednak szybkiego uruchomienia oświetlenia. Ewakuacja była przeprowadzana po ciemku. Dodatkowo utrudniało ją to, że np. na Dworcu Śródmieście do wyjścia nie kieruje fosforyzujące oznakowanie.
Akcja ewakuacja
Sama akcja ewakuacyjna obu dworców przebiegała jednak raczej sprawnie. Strażacy szybko dotarli do centrum i wyprowadzili ludzi z dworców. Przez dworzec Śródmieście wyprowadzili pasażerów dwóch pociągów, które utknęły w tunelu. Obyło się bez żadnych paniki, ścisku czy przepychanek.
Komunikaty
Poza tym, że zarządzono ewakuację, pasażerowie wiedzieli niewiele. Łukasz Kurpiewski przekonuje, że czytano komunikaty w języku polskim i angielskim. Jeśli nawet tak było, to nie były one słyszalne przez cały czas, a na zewnątrz dworca nie było ich słychać w ogóle.
Gdy pasażerów ewakuowano, okazało się że na zewnątrz Centralnego... nie ma megafonów. – Dworzec jest w remoncie i na zewnątrz faktycznie nie ma jeszcze głośników – przyznaje Kurpiewski.
Zdezorientowani pasażerowie nie mogli się więc dowiedzieć czy i o której ruch pociągów zostanie wznowiony. Próbowali o to dopytywać m.in. krążących wokół dworca dziennikarzy.
Większość pasażerów nie dowiedziała się też o decyzji Zarządu Transportu Miejskiego, który ogłosił, że bilety kolejowe będą honorowane w komunikacji miejskiej i otworzył bramki w metrze. Pasażerom oczekującym przed Centralnym nikt tego nie przekazał.
Na plus kolejarzom można policzyć to, że czekającym w słońcu pasażerom rozdawali butelki wody.
Nie ma planu "B"
Według specjalistów, kolejarzom trzeba postawić jednak zarzut znacznie poważniejszy: - Nie mają planu awaryjnego na wypadek takich sytuacji. Linia średnicowa, to najbardziej obciążony odcinek torów w Polsce, a kiedy coś się zepsuje, to nie wiedzą, co robić – ocenia Karol Trammer, wydawca branżowego pisma "Z biegiem szyn".
- W przypadku linii średnicowej powinniśmy mieć przygotowany nie tylko plan B, ale również plan C, a nawet plan D. Jednak zamiast korzystając z przygotowanych wcześniej procedur, gdzie ruch od razu jest kierowany na inne tory albo uruchamiana jest komunikacja zastępcza, pasażerów czeka za każdym razem improwizacja - dodaje.
Źródło zdjęcia głównego: | Fakty w Południe