Nie będzie konsultacji w sprawie zmian na placu Defilad. Przynajmniej na razie. Po decyzji wojewódzkiej konserwator zabytków o zamiarze wpisania tego terenu do rejestru zabytków miasto postanawia wstrzymać się z pytaniem mieszkańców o głos.
Konsultacje miały ruszyć 5 października. Ich celem było zebranie opinii mieszkańców co do wyglądu i funkcji, jakie powinien spełniać plac Defilad. Ratusz ogłosił, że szuka odpowiedniej organizacji, która byłaby w stanie je przeprowadzić.
Plany muszą jednak ulec zmianie.
Na początku września wojewódzka konserwator zabytków Barbara Jezierska poinformowała, że "wszczyna postępowanie administracyjne" dotyczące wpisania do rejestru zabytków terenu wokół Pałacu Kultury i Nauki.
Chodzi o cały obszar placu Defilad między ulicami: Świętokrzyską, Marszałkowską, Alejami Jerozolimskimi oraz Emilii Plater.
Konsultacje zawieszone
Zdaniem urzędu miasta, to stawia planowane w tym miejscu zmiany pod dużym znakiem zapytania.
- W tej chwili zawiesiliśmy niektóre czynności związane z konsultacjami – informuje nas Krzysztof Mikołajewski, dyrektor Centrum Komunikacji Społecznej.
- Ewentualny wpis ma dla nas niezbyt precyzyjny charakter. Postanowiliśmy więc wystąpić do pani Jezierskiej o doszczegółowienie. Nie ma sensu rozmawiać z mieszkańcami o czymś, jeśli nie możemy podjąć żadnej konkretnej decyzji. Chcemy więc ustalić, czy w ogóle możemy takie konsultacje z pełną odpowiedzialnością przeprowadzić – wyjaśnia.
Zgodnie z ogłoszeniem wysłanym przez ratusz, organizacje zainteresowane przeprowadzeniem konsultacji musiały się zgłosić do 15 września. - Wpłynęły do nas dwie oferty – mówi Mikołajewski. - Natomiast nie podejmiemy decyzji, dopóki nie będziemy mieli odpowiedzi pani Jezierskiej. Być może jeszcze raz będziemy wysyłać zapytania ofertowe. Robiąc to po raz pierwszy nie wiedzieliśmy o procedurze wpisu, a to też trzeba uwzględnić – dodaje.
Nie chcieli "betonowej pustyni"
Przypomnijmy, że wniosek o przeprowadzenie konsultacji wpłynął ze strony działaczy Miasto Jest Nasze i Kooperacji Miejskiej. Nie podobały im się pomysły, jakie na to miejsce przedstawił (na zlecenie ratusza) Thomas Phifer. Przekonywali, że architekt proponuje mieszkańcom "betonową pustynię w sercu miasta".
Zmobilizowali się i zebrali ponad tysiąc podpisów w tej sprawie.
- Zaakceptowaliśmy propozycję urzędu miasta, żeby wstrzymać się z konsultacjami. Chcemy być w porządku wobec tych mieszkańców, którzy nam zaufali i złożyli ponad 1500 podpisów. Gdybyśmy zrobili je teraz, a potem okazałoby się, że nic tam nie można zmienić, to byłoby niesprawiedliwe – mówi Dariusz Standerski z Kooperacji Miejskiej.
Jak dodaje, stowarzyszenie ma zamiar złożyć do Jezierskiej również swój własny wniosek. – Apelujemy o częściowe umorzenie postępowania pani konserwator, aby umożliwić konsultacje i zmiany w tej części placu Defilad, która nas najbardziej interesuje. Chodzi m.in. o teren, gdzie miałyby powstać siedziby MSN i TR. Taki wniosek złożymy w ciągu najbliższych dwóch tygodni – zapowiada Standerski.
W rozmowie z nami zaraz po wszczęciu procedury Barbara Jezierska przekonywała, że nie chce wstrzymywać zmian na placu Defilad. Siedziby MSN i TR również określiła jako "niezagrożone".
- Ewentualny wpis do rejestru będzie oznaczał jedynie to, że wszystkie pomysły na zmianę tego miejsca będą musiały być uzgadniane ze stołecznym konserwatorem zabytków – podkreślała.
kw/mś
Źródło zdjęcia głównego: | Shutterstock