Pierwsza połowa dnia będzie pogodna, ale już w drugiej aura chwilami nie będzie dopisywać. Opady deszczu, burze - takich zjawisk spodziewamy się lokalnie pod wieczór. Na termometrach zobaczymy maksymalnie od 19 do 25 st. Celsjusza.

Grzmi na dużym obszarze kraju. Wyładowania atmosferyczne, które pojawiły się m.in. w w Wielkopolsce, na Pomorzu i na Mazowszu, przesuwały się w nocy na północ. Uwaga: lokalnie może towarzyszyć im grad.

Cały długi weekend będzie słoneczny, ale i niepozbawiony chwil, w których pogoda gwałtownie się pogorszy. Codziennie nasz spokój będą zakłócać przelotne opady deszczu, a także burze - również gradowe.

W ciągu najbliższej doby Polska pozostanie pod wpływem niżu znad Sudetów i związanych z nim frontów atmosferycznych.

W środę w części kraju warunki drogowe będą lepsze niż w ostatnich dniach. Aura będzie sprzyjać tym kierowcom, którzy wybiorą wschodnie i południowe trasy. Na pozostałych obszarach popada, a miejscami może zagrzmieć.

Niż, który w ostatnich dniach przynosił opady w Polsce, odsunie się znad naszego obszaru. Dzięki temu będziemy mogli liczyć na przejaśnienia, ale parasoli lepiej nie chować. Miejscami wciąż może przelotnie kropić, a do tego pojawią się burze, za to temperatury nieco wzrosną.

Duże ośrodki niżowe, które znajdują się nad Europą, nadal będą przynosić deszcze i chłodniejsze masy powietrza. W najbliższych dniach sytuacja nie ulegnie zmianie.

Chorwacja jest w tym roku najpopularniejszym kierunkiem wakacyjnym wśród Polaków. Wyjazd tam deklaruje 14 proc. tych , którzy planują spędzić wakacje za granicą. Tuż za Chorwacją są Hiszpania i Włochy. Popularny niegdyś Egipt uplasował się na ósmym miejscu.

Burze opuściły już Polskę, ale deszcz zacina nadal. Centrum niżu, który zgotował nam deszczowy wtorek, znajduje się teraz w Wielkopolsce. Powoli przesuwa się na zachód, a na wschodzie kraju zacznie się wypogadzać.

Szybko zmieniająca się, dynamiczna i nieprzewidywalna, taka będzie pogoda w nadchodzących dniach. I choć pogoda trochę się poprawi, to wciąż będzie przelotnie padać na przeważającym obszarze kraju. Wrócą burze, ale też ciepło, w piątek słupki rtęci sięgną 27 st. C.

Zmotoryzowani nie doczekają się we wtorek poprawy warunków. W całym kraju drogi będą mokre i śliskie, a widzialność osłabiona przez opady. Najgorsze warunki mają panować w zachodniej Polsce.

Czeka nas kolejny dzień niżowej, deszczowej aury. Najgorzej będzie w zachodnich województwach, gdzie we znaki dadzą się nie tylko opady, ale też dość niskie temperatury. Mieszkańcy wschodniej Polski mogą liczyć na więcej ciepła i przejaśnienia.

Deszczowo i z umiarkowaną temperaturą - tak zapowiada się wtorek na kontynencie europejskim. Pogodę kształtują tutaj dwa silne ośrodki niżowe. W najbliższych dniach nie można też liczyć na poprawę.

W nadchodzących dniach pogoda zafunduje nam mieszankę wiosny z latem. Będzie padać, nawet dość intensywnie. Miejscami temperatura sięgnie niemal 30 st. C, za co zapłacimy intensywnymi burzami, lokalnie z gradem.

Deszcz sprawi, że znacząco obniży się komfort jazdy. Drogi zrobią się śliskie, a widzialność ograniczona. Spadające ciśnienie i niekorzystny biomet sprawią, że w dłuższej podróży przydadzą się częstsze postoje.

W poniedziałek jeszcze poprawy pogody nie będzie. Deszcz spadnie w całym kraju, na dodatek będzie chłodno. Słupki rtęci nie sięgną nawet 20 st. C.

W ciągu najbliższego tygodnia, już od środy, zacznie napływać do nas ciepłe powietrze z basenu Morza Śródziemnego.

Wysokie temperatury będą nam towarzyszyć już od końca maja. Choć pierwsze kilka dni może być jeszcze chłodne, temperatura będzie regularnie wzrastać. Synoptycy przewidują, że w drugim tygodniu czerwca termometry wskażą od 20 do niemal 30 st. C.

Szczyt pylenia traw rozpoczyna się zwykle pomiędzy Dniem Matki a Dniem Dziecka.

Polska znajduje się w zasięgu niżu znad północnych Niemiec. Napływa chłodne powietrze polarno-morskie (PPm) z zachodu.

Niedzielna aura nie będzie specjalnie sprzyjała zmotoryzowanym. Większość dróg zrobi się mokra i śliska od przelotnego deszczu, a miejscami może zagrzmieć. Do tego prowadzenie auta utrudni niekorzystny biomet.

Na najlepszą pogodę mogą dziś liczyć mieszkańcy centralnej i północno-wschodniej Polski. Te obszary opuści deszczowy front, przynosząc opady jedynie na zachodnich krańcach kraju. Jednak od południowego wschodu wkroczy w nasze granice kolejny front, sprowadzający nie tylko przelotne opady, ale też burze.

Od czasu do czasu lubię angielską pogodę, właśnie taką, jaką mamy teraz w Warszawie za oknami. Jest szaro, deszczowo, chłodno i wietrznie.

Pogoda da się dziś we znaki podróżującym po centralnej i północnej części kraju. Będzie tam mocno padać i wiać. Na lepsze warunki mogą liczyć zmotoryzowani z południowej Polski.

Gęste chmury i padający intensywnie deszcz zdominują pogodę w centralnej i północnej części kraju. Na południu opadów będzie mniej. Wszędzie odnotujemy niskie temperatury, a odczucie chłodu spotęguje jeszcze silny wiatr.

W nocy w Warszawie może spaść tyle deszczu, ile zwykle pada w ciągu całego miesiąca - ostrzega wojewoda mazowiecki. Synoptycy prognozują, że należy liczyć się nawet z 60 litrami deszczu na metr kwadratowy. Intensywność opadów będzie rosła w miarę upływu godzin.

Jeden z czołowych satelitów pogodowych, GOES-13, który obserwuje wschodnią część Stanów Zjednoczonych i Ocean Spokojny, uległ awarii we wtorek wieczorem.

Polska pozostaje w zasięgu niżów, które w weekend będą odpowiadać za opady na terenie całego kraju. Z deszczem musimy się liczyć zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Wschód kraju pozostanie cieplejszy niż zachód.

Chwilami słaba widzialność, śliska nawierzchnia, a także silniejsze podmuchy wiatru. Na wschodzie kraju kierowcy będą mieli pełne prawo narzekać na pogodę.

W piątek pogoda dopisze jedynie mieszkańcom zachodniej połowy Polski. Na pozostałym obszarze kraju ma być pochmurno, a także z opadami deszczu. Nie powinny one jednak być intensywne. Odczujemy chłód.