Jedna osoba nie żyje, a kolejna uważana jest za zaginioną. To efekt powodzi, jaka pojawiła się na wschodzie Włoch. Woda zalała wiele popularnych kurortów turystycznych, dlatego władze postanowiły ewakuować ponad 1000 osób. Niestety nadal wiele dróg jest nieprzejezdnych, dlatego cały czas trwają prace nad ich udrażnianiem.
Od kilku dni rejon półwyspu Gargano (tzw. "ostroga" włoskiego buta) nękany jest przez ulewne opady. Zdaniem ekspertów w ciągu zaledwie kilku dni spadło tam ponad 600 mm deszczu. "To największe opady od 80 lat" - informują meteorolodzy.
Przerwane wakacje
Żywioł zmusił do ewakuacji ponad tysiąc ludzi, którzy spędzali na Gargino wakacje. Z lokalnych mediów płyną również doniesienia o licznych utrudnieniach na drogach i na kolei. W weekend nie można było przejechać przez co najmniej 11 dróg, a wiele pociągów zostało odwołanych.
Coraz więcej lawin błotnych
Kilkadziesiąt osób cały czas pracuje przy udrażnianiu dróg. Służby porządkowe usuwają zanieczyszczenia. Niestety w wielu miejscach aktywują się kolejne spływy błota i warunki znów się pogarszają. Dlatego też władze postawiły wojsko w stan gotowości.
Ofiary żywiołu
Niestety żywioł ma na swoim koncie ofiary. Jedną z nich jest 24-letni mężczyzna. Jego ciało odnaleziono w sobotę niedaleko jeziora Varano. Z kolei drugim poszkodowanym jest 70-latek, którego ostatni raz widziano w sobotę i do tej pory nie udało się go odnaleźć.
Autor: kt/mk / Źródło: ENEX, bari.repubblica.it