Firma Moderna Therapeutics ze Stanów Zjednoczonych poinformowała o pozytywnych wstępnych wynikach pierwszej fazy testów szczepionki na COVID-19. Jednak - jak uważa profesor Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowa konsultantka w dziedzinie epidemiologii - upłynie jeszcze sporo czasu, zanim będziemy mogli powiedzieć, że preparat jest skuteczny i bezpieczny dla ludzi.
Szczepionka na COVID-19 amerykańskiej firmy Moderna Therapeutics miała spowodować wytworzenie odpowiedniego poziomu przeciwciał bez poważnych skutków ubocznych.
Jak podała w komunikacie firma, szczegółowe dane dotyczące przeciwciał dostępne są jak dotąd jedynie u pierwszych 8 z 45 uczestników badań, ale ich wyniki są obiecujące. Po 14 dniach od przyjęcia szczepionki u wszystkich wykryto obecność przeciwciał, a po dwóch tygodniach od przyjęcia drugiej dawki (43 dni po pierwszym podaniu), ich poziom był wyższy od tego występującego we krwi pacjentów po przebytej chorobie.
Próbują wynaleźć szczepionkę
Skutki uboczne - zaczerwienienie w miejscu podania szczepionki mRNA - zanotowano u trzech uczestników badań, którzy należeli do grupy, która otrzymała największą dawkę (250 mikrogramów). U wszystkich niepożądane efekty minęły samoistnie.
Jednocześnie firma podała dane z poprzedniej fazy badań, przeprowadzonych na myszach. Wykazały one, że przeciwciała wyprodukowane w reakcji na szczepionkę skutecznie uniemożliwiły ponowną infekcję wirusem.
Moderna już wcześniej - jako jedna z pierwszych na świecie - otrzymała zgodę amerykańskiego Urzędu ds. Żywności i Leków (FDA) na rozpoczęcie drugiej fazy badań nad szczepionką na grupie 600 osób. Uruchomienie trzeciej fazy firma planuje na lipiec. Eksperci szacują, że ze względu na długość badań oraz produkcję szczepionki na COVID-19 na ogromną skalę, nie będzie ona prawdopodobnie dostępna przed końcem roku.
Potrzebne są trzy fazy
Doniesienia o wynikach testów firmy Moderna komentują eksperci z dziedziny epidemiologii. I studzą entuzjazm.
- To są wyniki pierwszej fazy badań. Pamiętajmy, że do rejestracji jakiegokolwiek leku, a szczepionka też jest tak traktowana, potrzebne są trzy fazy - mówił w rozmowie z TVN24 profesor doktor habilitowany Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Flisiak mówił, że pierwsza faza służy ustaleniu, czy szczepionka powoduje wyprodukowanie przeciwciał swoistych, które mają chronić organizm. Wykonywana jest na niewielkiej grupie ochotników.
- Ten etap osiągnęło kilka firm, więc nie traktowałbym tego jako sukcesu jednego producenta, bo wyścig trwa o to, kto najszybciej wyprodukuje szczepionkę - przekonywał ekspert.
Na czym polega druga faza testów? - To ustalenie optymalnej dawki, która gwarantuje najwyższą skuteczność, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa. Do tego badania potrzeba kilkuset osób, którym zostanie podana szczepionka - mówił Flisiak.
Trzecia faza to badania na dużych grupach osób, nawet tysiącach, które są eksponowane na czynnik zakaźny. - Te osoby, poza podaniem szczepionki, muszą być monitorowane pod kątem odpowiedzi (organizmu - red.) przez wiele miesięcy. Ten element wydłuża czas do rejestracji leku - mówił Flisiak. Dodał, że dopiero gdy sprawdzimy, czy nie tylko przeciwciała u badanych osób są produkowane, ale też, gdy skutecznie chronią osoby zaszczepione przed zakażeniem, dopiero po tym okresie możemy przystąpić do rejestracji szczepionki. - Przed nami wiele miesięcy oczekiwania - dodał.
"Jeszcze dużo czasu upłynie"
Ostrożna co do wyników testów firmy Moderna jest także profesor Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowa konsultantka w dziedzinie epidemiologii.
- Możemy to na razie traktować jako zapowiedź tego, co się może wydarzyć. Pierwsza faza badań jest bardzo wczesna. Jeszcze dużo czasu upłynie, zanim będziemy mogli powiedzieć, że szczepionka jest skuteczna, bezpieczna, i czy w związku z tym efekt końcowy, na który czekamy, będzie sukcesem - tłumaczyła Paradowska-Stankiewicz.
Amerykańska firma pracuje nad szczepionką mRNA. Co ją charakteryzuje?
- Jej istotną cechą jest to, że szczepionka ma blokować te białka odpowiedzialne w wirusie za łączenie się z białkami w naszym organizmie i dające możliwość namnażania się wirusowi. One blokują drogę, która powoduje, że wirus u człowieka zaczyna dobrze się czuć, ponieważ już w te struktury naszego organizmu wniknął, za pośrednictwem pewnych białek - mówiła Paradowska-Stankiewicz. - Istotą jest zablokowanie białek tak, aby organizm na tej podstawie mógł wytworzyć poziomy przeciwciał, które są w stanie zablokować działanie tego wirusa - dodała.
Wszyscy czekamy na pierwszą działającą szczepionkę na COVID-19. Kiedy jednak możemy spodziewać się wprowadzenia jej na rynek? - W najbardziej optymistycznych prognozach szczepionka może zacząć być dystrybuowana - pod warunkiem, że wszystko pójdzie zgodnie z planem - jesienią przyszłego roku - przekonywał Flisiak.
Podobną prognozę ma Paradowska-Stankiewicz. Jej zdaniem na skuteczną szczepionkę przeciw COVID-19 będziemy musieli poczekać co najmniej rok.
Autor: dd/aw / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Vesna_Pixi/Pixabay.com