Średnia roczna temperatura w Katowicach rośnie o około 0,3 stopnia Celsjusza na dekadę - poinformowali naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Dostępne dane ze stacji pomiarowej w mieście pokazały, że - począwszy od 1951 roku - najcieplejszy w mieście był rok 2015.
Wyniki badań poświęconych klimatowi naukowcy Uniwersytetu Śląskiego zaprezentowali podczas trwającego w Katowicach szczytu klimatycznego ONZ.
Kształtowanie się temperatury w minionych wiekach naukowcy ustalili wykorzystując metodę dendroklimatologiczną, opierającą się na analizie rocznych przyrostów drzew. Do oceny ostatnich dekad posłużyły natomiast dane ze stacji meteorologicznej w Katowicach z pomiarów prowadzonych od roku 1951.
Najcieplejszy był rok 2015
- Wykorzystując dane pomiarowe, jakie mamy ze stacji meteorologicznej w Katowicach, możemy mówić, jak warunki klimatyczne zmieniały się w ciągu ostatnich 70 lat. Na tej podstawie możemy stwierdzić z całą pewnością, że średnia roczna temperatura w Katowicach zmienia się w tempie około 0,3 stopnia na dekadę - powiedziała dr Magdalena Opała-Owczarek z Wydziału Nauk o Ziemi.
- Najcieplejszy dotąd rok w historii pomiarów z Katowic to rok 2015, kiedy średnia roczna temperatura przekroczyła 10 stopni. Drugi w kolejności był rok 2014. Nasze szacunki pokazują też, że trwający 2018 rok prawdopodobnie też przekroczy średnią roczną temperaturę 10 stopni. To o tyle ciekawe, że średnia roczna temperatura 10 stopni to tak naprawdę o dwa stopnie więcej od normy klimatycznej dla stacji w Katowicach. Dodatkowe, bardziej szczegółowe analizy pokazują też, że liczba dni upalnych się zwiększa przy jednoczesnym spadku liczby dni zimowych, mroźnych - dodała Opała-Owczarek.
Historia zapisana w drzewach
Przy stosowaniu metody dendroklimatologicznej próbki do badań pobierano z sosen, rosnących na terenie górnośląskich rezerwatów przyrody, gdzie drzewa mają nieco ponad 300 lat. By sięgnąć jeszcze dalej w przeszłość, badacze wykorzystali drewno pochodzące między innymi z zabytkowych drewnianych budynków stojących w skansenach. Na podstawie tak dobranego materiału naukowcy odtworzyli zmienność warunków termicznych, począwszy od XVI wieku.
- Na podstawie tego materiału stwierdziliśmy, że ostatnie 500 lat na Górnym Śląsku to nie był okres jednorodny pod względem termicznym. Cechował się naprzemiennym występowaniem okresów chłodniejszych i cieplejszych, chociaż zauważyliśmy, że warunki termiczne panujące od XVI do XIX wieku były chłodniejsze niż obecnie. Mówi się o tej tak zwanej małej epoce lodowcowej, która była oczywiście efektem zmian w aktywności słonecznej. Bezpośrednią przyczyną były więc minima słoneczne, a z drugiej strony wzrost aktywności wulkanicznej, zwłaszcza na początku XIX wieku. Tak więc te czynniki naturalne modyfikowały klimat - wyjaśniła dr Opała-Owczarek.
Nie można ustalić, ile zrobił człowiek
Podkreśliła, że nie sposób precyzyjnie określić stopnia wpływu działalności człowieka na wzrost średniej rocznej temperatury. - To, co jest szczególne we współczesnym ociepleniu to to, że tak naprawdę te wyjątkowo ciepłe lata następują rok po roku, a lat chłodnych jest obecnie zdecydowanie mniej - dodała.
Naukowcy z UŚ promują swoje badania podczas trwającego szczytu klimatycznego COP24. Wyniki są prezentowane między innymi jako ciekawostki na ekranach pociągów Kolei Śląskich. - Uznaliśmy, że COP24 to jest ten moment, w którym możemy wyeksponować to, czym naukowcy na Uniwersytecie Śląskim się zajmują, prezentując oczywiście pewien wybór - powiedziała Martyna Fołta z działu promocji Uniwersytetu Śląskiego.
Autor: ao/aw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock