Jonas zabił co najmniej 37 osób. Potęgę śnieżycy widać było z kosmosu

Skutki śnieżycy Jonas są tragiczne. Lokalne media podają, że w wyniku ataku "białego monstrum" nie żyje co najmniej 37 osób. Większość zginęła w wypadkach samochodowych, a także doznając ataku serca podczas odśnieżania.

Obecnie trwa oczyszczanie ulic z zalegającego śniegu. Odśnieżanie trwa już od niedzieli. Wszystkie loty do i z zamkniętych lotnisk wróciły do normy.

Prędkość wiatru podczas śnieżycy najwyższa była na wybrzeżu New Jersey i dochodziła do 162 km/h. Zobacz dokładną relacje z wielkiej śnieżycy w USA.

Potęgę żywiołu widać także na zdjęciach satelitarnych, które wykonał Scott Kelly, astronom przebywający na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Kłębiaste chmury zaczęły tworzyć się w piątek wieczorem 22 stycznia czasu lokalnego we wschodniej części USA. Z godziny na godzinę strefa chmur gęstniała i objęła swoim zasięgiem znaczną część wschodniej Północnej Ameryki. Po 36 godzinach w niedzielę nad ranem front przeszedł, chmury rozeszły się, a niebo wypogodziło się (pokazuje to film).

Dzięki temu, że niebo zrobiło się czyste, satelity mogły wykonać zdjęcia z orbity Ziemi, które przedstawiają zasięg pokrywy śnieżnej, którą pozostawiła po sobie śnieżyca Jonas. Poniższe zdjęcie wykonał instrument MODIS, który znajduje się na satelicie Aqua.

Zbliżenie na Waszyngton wykonała satelita Landsat 8. Większość obszarów, znajdujących się na zdjęciu była przykryta co najmniej 61 centymetrową warstwą śniegu.

Autor: AD/map / Źródło: NASA, weather, Reuters TV