Wulkan Bardarbunga wyjątkowo aktywny. Naukowcy obawiają się, że wkrótce dojdzie do jego wybuchu, a w powietrzu zacznie unosić się gęsta chmura pyłu i popiołów wulkanicznych. Istnieje ryzyko, że ruch lotniczy zostanie wstrzymany. W porannym programie TVN24 "Wstajesz i wiesz" prof. Jerzy Żaba, geolog z Uniwersytetu Śląskiego, ostrzegał przed podróżami samolotem. - Raczej odłożyłbym podróże lotnicze w najbliższym czasie - stwierdził.
Jeden z największych wulkanów Islandii - Bardarbunga - grozi wybuchem. Naukowcy ostrzegają, że wkrótce może dojść do jego erupcji, ponieważ w okolicy dochodzi do licznych trzęsień ziemi. Istnieje ryzyko, że jeśli z Bardarbungi zacznie wydostawać się pył wulkaniczny, to powtórzy się sytuacja z kwietnia 2010 roku, kiedy wybuchł wulkan Eyjafjallajokull.
Wówczas ruchu lotniczy w całej Europie został sparaliżowany. Odwołano prawie 100 tys. lotów, co wtedy stanowiło 48 proc. wszystkich połączeń. Straty przewoźników lotniczych wyniosły w sumie 1,7 mld dolarów.
Z powodu erupcji do Polski nie dotarło wiele delegacji, które miały pojawić się na uroczystościach pogrzebowych Lecha i Marii Kaczyńskich.
Silniki samolotów nie przetrwałyby wybuchu
- Raczej odłożyłbym loty samolotem w najbliższym czasie. Pyły wulkaniczne, które wydobywają się podczas wybuchu (który co prawda jeszcze nie nastąpił, ale wszystko wskazuje na to, że może nastąpić w najbliższym czasie) są bardzo niebezpieczne dla silników samolotów odrzutowych. Naturalne szkliwo wulkaniczne, czyli drobinki lawy, uszkadzają silniki samolotów w sposób niebezpieczny dla ich funkcjonowania - powiedział prof. Żaba.
Spokój nie dla Islandii
Jak wyjaśnił naukowiec, Islandia nigdy nie doświadczy geologicznego spokoju. Z północy na południe przebiega bowiem przez nią strefa rowu tektonicznego oddzielającego dwie wielkie płyty tektoniczne: Północnoamerykańską i Euroazjatycką. - Płyta Północnoamerykańska odsuwa się na zachód, a Euroazjatycka na wschód z prędkością około 1,5-2 cm na rok - sprecyzował geolog.
"Wszystko wskazuje na to, że wulkan wybuchnie"
Kiedy więc dojdzie do wybuchu? Tego nie można precyzyjnie określić. Naukowcy podają jedynie, że istnieje duże prawdopodobieństwo wybuchu w najbliższym czasie.
- To znaczy, że wulkan może wybuchnąć za kilka dni, a może wybuchnąć za kilka miesięcy. Jednak wszystko wskazuje na to, że wybuchnie - powiedział profesor. Dodał przy tym, że produktami wybuchu będą zarówno lawa, jak i pyły oraz popioły. - Pyły i popioły wulkaniczne wydostaną się na dużą wysokość - dodał naukowiec.
Powodzie groźniejsze od wybuchu
Islandczycy, którzy mieszkają u stóp wulkanu, zostali już ewakuowani. Okazuje się jednak, że dla nich największy problem to nie sam wybuch, lecz powodzie. - Wulkan jest skuty lodami i śniegiem. Jeśli doszłoby do wybuchu, to lód zacznie się gwałtownie topić, co doprowadzi do powstania potoków lawowych i lawin. To dla okolicznych mieszkańców może być jeszcze większym niebezpieczeństwem niż sam wybuch - zauważył prof. Żaba.
Autor: kt/mk / Źródło: tvn24