Plama ropy, która utworzyła się po wycieku, do jakiego doszło na platformie we wtorek, rozprzestrzeniła się na około 100 mil morskich (ok. 185 km). - To największy wyciek w tym rejonie od 10 lat - poinformował w czwartek Peter Idabor, szef nigeryjskiej agencji zarządzania wyciekami.
Plama ma około 185 kilometrów długości. Pływa po wodach oceanu w pobliżu wybrzeża Nigerii i jest coraz bliżej brzegu. Jest wynikiem awarii na jednej z platform należących do Shella. We wtorek, podczas załadowania tankowca, do morza wyciekło około 40 tysięcy baryłek ropy. O zdarzeniu poinformowano dopiero wtedy, gdy plama była już widoczna.
Organizacje zajmujące się ochroną środowiska oskarżają brytyjsko-holenderski koncern petrochemiczny Royal Dutch Shell o zaniżanie rzeczywistej ilości rozlanej ropy.
Co twierdzi Shell
Firma opublikowała zdjęcia. Twierdzi, że ponad 50 proc. wycieku już wyparowało. Ponadto zapewnia, że pomimo ogromnych rozmiarów, warstwa ropy na wodzie jest cienka. Na tej platformie Shell przerwał wydobycie i zajął się usuwaniem wycieku z powierzchni oceanu. Specjaliści wykorzystują podczerwień do śledzenia grubszych warstw.
Plama może być większa
Wielkość wycieku może być większa. SkyTruth, amerykańska organizacja non-profit, wykorzystuje zdjęcia satelitarne w celu wykrycia problemów ekologicznych. Szacuje, że wyciek ropy może rozciągać się nawet na 920 kilometrów kwadratowych. To trzy razy więcej, niż podają władze Nigerii.
Nnimmo Bassey, szef Environmental Rights Action - innej organizacji zajmującej się ochroną środowiska, stwierdza, że Shell konsekwentnie zaniża dane dotyczące wycieków, aby zatuszować swoje niedbalstwo.
John Amos, prezes organizacji, potrzebuje jednak więcej informacji, aby potwierdzić z całą pewnością zakres wycieku.
Bonga położone jest około 120 kilometrów od wybrzeży Nigerii. Produkuje 200 tysięcy baryłek ropy rocznie i 150 milionów sześciennych gazu dziennie. Shell współpracuje z Eni SpA we Włoszech, Exxon Mobil, France SA Total i z nigeryjską National Petroleum Corp należącą do państwa.
Wizerunek koncernu - nadszarpnięty
Niektórzy ekolodzy twierdzą, że do bogatej w ropę naftową Delty Nigru, w przeciągu 50 lat działalności na tym terenie Shella, wlać mogło się około 550 milionów litrów oleju.
Shell twierdzi, że większość wycieków spowodowana jest atakami bojowników lub złodziei. Kradziona przez nich ropa naftowa trafia na czarny rynek.
Tymczasem wyciek szkodzi wizerunkowi firmy. Koncern kilka miesięcy temu został oskarżony przez ONZ o to, że wraz z innymi firmami doprowadził do katastrofalnego skażenia regionu. Usuwanie skażeń potrwa co najmniej 30 lat.
Autor: usa/ms / Źródło: washingtonpost.com, msnbc.msn.com