Kiedy najlepiej biegać? To pytanie nęka wiele osób, które zaczynają treningi.
Już w najbliższą niedzielę Narodowe Święto Biegania w TVN Meteo Active. Od 9 do 12 będziemy relacjonować najważniejsze biegowe imprezy. Na żywo nasi reporterzy porozmawiają z biegaczami, trenerami, dietetykami i lekarzami. Pokażemy, jak prawidłowo się rozgrzewać, jak zacząć biegać lub jak poprawić swoje wyniki oraz jak unikać kontuzji.
To jest tak: do pracy masz na 8, zwykle wstajesz o 7. Postanawiasz jednak nastawić budzik na 6 i zaliczyć jeszcze przed pracą krótką przebieżkę. Nastawiasz budzik.
Wieczorem jeszcze wszystko wygląda prosto - szykujesz ubranie, oglądasz przed spaniem motywacyjne filmiki na YouTube, nogi same rwą się do treningu - wszystko zmienia się, gdy dzwoni budzik.
"Nieeee, jeszcze chwilka, nic się nie stanie, jak pośpię jeszcze pięć minut" - mówisz sobie i nastawiasz drzemkę. "Najwyżej pobiegnę nie 10, a 5 km". Potem jeszcze jedna drzemka, kolejna i jeszcze jedna. W końcu na bieganie robi się za późno, a tobie ledwo udaje się zdążyć do pracy. Do tego czujesz, że jesteś słaby i potrzebujesz jeszcze dużo czasu, żeby na dobre się rozbudzić. Znasz to? Ja tak. Aż za dobrze. Takie sytuacje zdarzają mi się za każdym razem, gdy zdecyduję, że wstanę na poranne bieganie. Jeżeli nie umówię się z kimś na wspólny trening, prawie zawsze postanowienie kończy się porażką.
(Prawie nigdy) nie biegam rano
Dlatego zwykle nie biegam rano, chociaż według niektórych to jest właśnie pora, kiedy biega się najzdrowiej.
Dla mnie nie. Mojemu organizmowi obudzenie się na dobre zajmuje sporo czasu. A po śpiącku biega mi się niedobrze - nogi niżej się unoszą, przez to łatwiej o potknięcie i kontuzję. Do tego same zamykają mi się oczy i w ogóle mam wrażenie, że taki trening robię tylko połowicznie.
Dlatego tak ustawiam sobie zadania, żeby na bieganie czas rezerwować w ciągu dnia albo wieczorami. Nawet jeżeli będzie to oznaczało trening w środku nocy. Żeby było bezpieczniej, na takie biegania umawiam się z kolegami, mam też czołówkę i odblaski. Pilnuję, żeby ostatni posiłek zjeść najpóźniej dwie godziny przed treningiem.
Jednak wstać
Jeżeli jednak chcę koniecznie wstać na poranny trening, jest na to kilka sposobów:
Motywujące filmy
Motywowanie się filmikami w internecie to dla mnie jeden z najlepszych sposobów. Ostatnim hitem jest ten o bieganiu w deszczu, w którym głos mówi: "Gdy spojrzysz na tych, którzy odnieśli sukces, zobaczysz, że są zdolni do poświęceń, do których inni nie mogą się zmusić". A bieganie rano, gdy pada deszcz? "Nikt tego nie robi, bo to jest beznadziejne. Wiatr wieje Ci w twarz, nie jest to ani relaksujące ani przyjemne. Ale jesteś tam, podczas gdy inni wypoczywają w domach w cieple, i to jest bezcenne" - mówi głos. I przekonuje, że po jakimś czasie to wstawanie o nieludzkiej porze stanie się nawykiem i nie będziemy już zwracać uwagi na to, czy pada deszcz, czy świeci słońce - po prostu będziesz mieć robotę do zrobienia i ją wykonasz. Jeżeli będzie zimno, po prostu założysz dwie koszulki i tyle. "Gdy zdejmiesz buty do biegania, to zostanie. Będziesz patrzeć na wszystko inaczej". "A gdy w końcu jest ciepło i słonecznie i świat jest gotów, by biegać, Ty jesteś już na innym etapie. Byłeś w piekle i z niego wróciłeś wróciłeś. Tak stajesz się najlepszy". Czy po czymś takim będziesz wystarczająco słaby i nie wstaniesz rano?
Przygotuj wszystko
To kolejny z moich sposobów: zastawić na siebie pułapkę ubraniową. Jeżeli biegowe ciuchy będą leżeć przy łóżku, a Tobie nie uda się wstać na trening, zniesiesz potem te wyrzuty sumienia? Lepiej już wstać, szybko zarzucić na siebie wdzianko i lecieć pobiegać.
Umów się na trening
Jeżeli masz znajomego biegacza, umów się z nim na wspólny poranny trening. Jeżeli tylko nie zaczniecie porannego telefonu z pobudką od gadki: - Ojej, ale mi się nie chce iść... - Naprawdę? Właśnie miałem to powiedzieć, to może sobie darujmy. ...masz szansę na powodzenie.
Powiedz znajomym
Jeżeli jestem już bardzo zdeterminowana, żeby wstać, stosuję ostatni chwyt, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł: ogłaszam swój zamiar znajomym np. na Facebooku. Gdy napiszę to i informacja trafi do kilkudziesięciu osób, jest mi tak głupio się wycofać, że dla świętego spokoju wstaję po pierwszym budziku.
Nocny marek czy ranny ptaszek?
Moja rada? Wybierz na bieganie porę, która najlepiej pasuje twojemu organizmowi. Jeżeli rano miewasz problemy z pobudką - nie uda ci się raz, drugi, trzeci - po wstaniu jesteś bez sił, a do tego potrzebujesz więcej czasu na "obudzenie" swojego żołądka - trenuj wieczorem. Oczywiście, wschody słońca - jeżeli tylko uda się na nie obudzić - są piękne, ale zachody wcale im nie ustępują!
Jeżeli jednak lubisz wcześniej kłaść się spać i już przed 22 słaniasz się na nogach, ale za to rano tryskasz energią i jesteś typowym rannym ptaszkiem, wtedy biegaj rano.
Niezależnie od tego, jaką porę wybierzesz, jeżeli będziesz trenować regularnie, zobaczysz efekty. Pamiętaj, że bieganie ma sprawiać ci radość, a nie być dla ciebie katorgą. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby ulegać wewnętrznemu leniowi! Wczuj się w potrzeby organizmu i biegaj tak, żeby to lubić.
Autor: Katarzyna Karpa