Jak to jest opiekować się małym kangurem? Dwójka młodych ludzi stała się rodzicami zastępczymi maleńkiego torbacza Plastusia. - Przeszliśmy długą drogę - mówi Michał, właściciel kangurzątka.
3 tygodnie temu kangurzyca, matka Plastusia, przeszła zabieg usuwania ropnia. Kilka dni potem pojawiła burza, która dodatkowo zestresowała zwierzę. Kangurzyca na skutek tego wyrzuciła z torby maleństwo.
- W ten sposób chciała ochronić samą siebie - powiedział Michał Bednarek, prezes Stowarzyszenia na rzecz Rehabilitacji, Ekologii i Ratowania Zwierząt Rzeźnych - BENEK z Szewców koło Poznania.
Mimo prób, nie chciała go przyjąć z powrotem. Niestety, w naturze kangurzątko nie miałoby szans na przeżycie.
Na ratunek
Właściciel prywatnej hodowli, w której przebywa kangurzyca, był na urlopie, kiedy doszło do porzucenia. Poprosił więc o pomoc Michała Bednarka, prezesa stowarzyszenia BENEK.
- Od razu pojechałem po malucha - powiedział Bednarek.
Wraz z Jagodą Kosmalą od trzech tygodni zajmują się małym zwierzątkiem. Opieka nad małym torbaczem jest wyjątkowo trudna.
- Na początku Michał musiał wstawać w nocy co godzinę - powiedziała Jagoda Kosmala. - Trzeba go nakarmić, "wysikać". Dogrzewa się w specjalnie dla niego uszytej torbie - dodaje.
- Teraz wstaję już co dwie godziny. Przeszliśmy długą drogę - mówi Bednarek. - Nikt nie wiedział czym go karmić. Z ogrodu zoologicznego w Poznaniu otrzymaliśmy książkę o odchowaniu walabii. Nie była ona jednak zbyt pomocna. Drogą pantoflową otrzymaliśmy kontakt do pana Andrzeja Gutowskiego, który już odchował kangurze maleństwo - dodał Michał Bednarek.
Rośnie i co dalej?
- Widać, ze rośnie, cały czas jest ważony. Teraz waży niecałe pół kilo. Po wadze stwierdziliśmy, w jakim jest wieku. Nikt nie wiedział kiedy on się urodził. Przypuszczamy, że ma około 150 dni - powiedziała Jagoda Kosmala.
Kiedy dorośnie i będzie samowystarczalny, zostanie z właścicielami.
- Potem zamieszka z Polą i Tolą, dwoma walabiami, które u nas mieszkają - powiedział Michał Bednarek.
Lubi towarzystwo
- Lubi się przytulić, jest bardzo kontaktowym zwierzęciem, bardzo lubi towarzystwo człowieka - powiedział Michał Bednarek.
Mimo niechęci i bojaźni do innych zwierząt, nie ma oporów, żeby przytulać się do właścicieli.
- Jak zobaczył psa, to się wystraszył i wskoczył mi na kolana - powiedziała Jagoda Kosmala.
- Ma specjalnie uszytą torbę, w której mieszka. Dodatkowo jest pod lampą, więc cały czas się grzeje - powiedziała Jagoda. - Większość jego dnia polega na tym, że śpi - dodała.
Dieta bezlaktozowa
Kangurzątko nie może spożywać krowiego mleka, ponieważ zwierzęta te nie tolerują laktozy. Na początku podawano mu kozie, ale jak się okazało również zawiera śladowe ilości tego cukru.
- Metodą prób i błędów doszliśmy do specjalnego mleka dla szczeniąt, które okazało się strzałem w dziesiątkę - powiedział Bednarek.
Odchowanie malucha
W środowisku naturalnym małe kangurzątka pozostawia się naturze, bez szans na przeżycie poza torbą matki. Jest ich tak dużo, że jest to selekcja naturalna. Stąd też tak mało informacji o odchowaniu porzuconych młodych walabii.
- My jednak chcieliśmy walczyć o Plastusia - wyjaśnia Bednarek. - Jest u nas już prawie trzy tygodnie. Bardzo się do niego przywiązaliśmy, jest jak dziecko - dodaje.
- Zaczęły mu wyrastać pierwsze włosy - mówi rozczulony opiekun.
"Mega przylepa"
Mały kangur jest "mega przylepą". Bez przerwy próbuje zwrócić na siebie uwagę swoich opiekunów.
- Za dwa lata mu to minie. Walabia pana Andrzeja po tym czasie stanęła do walki. W pewnym wieku u tych zwierząt pojawia się konkurencja - mówi Bednarek. - Jeżeli Plastuś zacznie zachowywać się podobnie, to zostanie wcielony do naszego stada, składającego się z dwóch kangurzyc - Poli i Toli. One pokażą mu hierarchię - dodaje. Losy kangurka możecie śledzić pod tym linkiem.
Autor: mab,AD/mk / Źródło: Stowarzyszenie na rzecz Rehabilitacji, Ekologii i Ratowania Zwierząt Rzeźnych - BENEK, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24