Złoto czy trucizna z gazu łupkowego?

Aktualizacja:
Złoto czy trucizna z gazu łupkowego?
Złoto czy trucizna z gazu łupkowego?
TVN24
Złoto czy trucizna z gazu łupkowego?TVN24

Gaz łupkowy to nowa nadzieja na polskie El Dorado, na razie pozostająca w sferze marzeń i planów. W Stanach Zjednoczonych wydobycie już trwa, ale metoda jego pozyskiwania budzi kontrowersje. Po dwóch stronach barykady stoją zwolennicy i przeciwnicy metody jego wydobycia zwanej „fracking”.

Metoda nazywa się szczelinowanie hydrauliczne (ang. Hydofracking) i stąd m.in. na ulicach znanego z legendarnego festiwalu miasteczka Woodstock coraz liczniejsze plakaty z przekreślonym napisem „frack”.

Woodstock leży w górach Catskill, bogatych w złoża gazu łupkowego. Firmy zajmujące się jego wydobyciem planują tam odwierty. Sprzeciwiają się temu aktywiści z ruchu „Obywatele Catskill na rzecz bezpiecznej energii” i popierający ich mieszkańcy. Jak twierdzą, chemikalia używane do wydobywania gazu szkodzą środowisku.

Sos McDonalda

Jakich dokładnie substancji używa się przy wierceniach próbowali dowiedzieć się dziennikarze lokalnego radia. Nie udało się. – Firmy energetyczne, które chcą szczelinować, nie chcą ujawniać jakiego rodzaju chemikaliów używają w płynie szczelinującym, ponieważ jest to chronione jako tajemnica handlowa – opowiada Jimmi Buff z radia Woodstock. Jak wyjaśnia, firmy nie chcą ujawniać swoich sekretów przed konkurencją.

- Zrównali to ze specjalnym sosem McDonalda albo sekretnym składnikiem Coca-Coli – dodaje Jil Wiener z ruchu „Obywatele Catskill na rzecz bezpiecznej energii”.

Pieniądze nie trują

Ale w regionie pojawił się też kontrruch – popierający wiercenia. Rose Crady nie widzi nic złego w gazie łupkowym. Jak zapewnia, gdyby pojawili się u niej przedstawiciele firmy wydobywczej i chcieli wiercić na jej terenie, zgodziłaby się niemal natychmiast. Jest tylko jeden warunek. – Oczywiście zakładając, że zaproponowaliby dobrą cenę – mówi.

Argumenty ekologów o zatruciu wody jej nie przekonują. – Gaz znajduje się na głębokości 8 tys. stóp pod nami, złoża wody pitnej znajdują się od 200 do 600 stóp, skąd więc mowa o skażeniu czegokolwiek – pyta retorycznie.

Przeciwnicy wydobycia też nie opuszczają swoich pozycji. Jak mówi Wiener, być może skażenie to nie tyle wynik samego szczelinowania, a wypuszczania do gleby ścieków po całym procesie wydobycia, czy wycieków z maszyn wiertniczych.

Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24